środa, 21 stycznia 2015

Solomon Kane, Okrutne Przygody - Robert E. Howard

Nadszedł jednak czas na książkę, której nie przeczytałem w całości. Wcale nie dlatego, że była aż tak złą - po prostu nie jest to pozycja dla mnie. "Solomon Kane, Okrutne Przygody" jest bowiem pozycją skierowaną właściwie wyłącznie do fanów Roberta E. Howarda. Tomik zawiera bowiem wszystkie chyba teksty o Solomonie Kane'ie, jakie popełnił autor. Łącznie z tymi niedokończonymi i ledwie muśniętymi. Znajdziemy więc fragmenty opowiadań, które są jedynie stroną tekstu, bez żadnej kontynuacji, zupełnie wyjętymi z kontekstu. W większości nie nadają się do czytania jako takiego, ale jestem pewien, że sympatycy autora będą ukontentowani dostając tak dużą dawkę tekstów, nawet tych, które z uwagi na fragmentaryczność nigdy nie ukazałyby się drukiem w tej postaci. Dodatkowo dzięki staraniom tłumacza i redakcji, teksty posiadają swój pierwotny, nadany przez Howarda, charakter - w tym swoistą toporność formy. Sporo jest więc błędów, wadliwych konstrukcji zdań, zgrzytów (te największe oznaczono w samej książce dopiskiem).

Jest to więc pewne kompendium twórczości, ale nie literatura "do czytania", skończona i kompletna (mimo, że niektóre opowiadania są całkiem przyjemne w odbiorze). Tym niemniej - oryginalny pomysł na uhonorowanie autora i jego wiernych czytelników.

To, co bardzo mi się natomiast podobało, to jakość wydania. Życzyłbym sobie, by więcej książek było wydawanych w ten elegancki, bogaty sposób. Bogato ilustrowane, spisane na papierze dobrej jakości - prawdziwy rarytas dla bibliofila i doskonała pozycja na prezent (dla specyficznego czytelnika).

Oceny punktowej oczywiście w tym przypadku brak.

2 komentarze:

  1. Znaczy co właściwie się nie nadaje do czytania? Bo poza fragmentami, które później uzupełniali inni autorzy, a które w tym zbiorze są pozostawione tak, jak je Howard napisał (czyli niedokończone), wszystkie teksty są zwartymi i ukończonymi historiami. W takiej postaci były one drukowane. W czym więc problem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cały tekst przedstawiony jest w formie surowej - dla mnie jest to półprodukt, który wymagałby reakcji i uporządkowania. To, że są to "ukończone historie" i w taki sposób były drukowane nie znaczy, że cała książka jest ukończonym dziełem. Dla mnie to zbiór różnych tekstów, ukończonych i nie, pozostawionych bez redakcji i wydrukowanych tak, by fani autora mogli poznać jego rękę. To trochę jak przedruk rękopisów, a nie stworzenie z nich kompletnego dzieła, nie stanowią ani całości, ani kontynuacji jako takiej. I w ten sposób przedstawiłem to w mojej (przypominam - subiektywnej) recenzji.

      Usuń