sobota, 27 kwietnia 2013

Cudowny Czwartek - John Steinbeck

"Cudowny Czwartek" to powieść o hermetycznej, niedużej społeczności zamieszkującej ulicę Nadbrzeżną. Jak każda grupa społeczna, tak i mieszkańcy Nadbrzeżnej stanowią zlepek różnych osobowości, zachowań i historii, co niewątpliwie czyni tę powieść interesującą - przekrój postaci jest na prawdę imponujący. Bohaterowie, pomimo znacznych różnic, które ich dzielą, pomimo niesnasek, kłótni i tego, że przeważnie więcej ich dzieli niż łączy, pozostają lojalni sobie nawzajem i zawsze mogą na siebie liczyć. Tak też sytuacja ma się w przypadku Doca - pracownika laboratorium, wokół którego skupia się życie ulicy Nadbrzeżnej. 

W każdej grupie jest ktoś, kto stanowi element scalający i w przypadku bohaterów książki jest nim z pewnością Doc. Cała ulica przeżywa niemoc twórczą Doca, jego frustrację i rozterki, które dręczą jego umysł. Gdy każdy z osobna dochodzi do wniosku, że nie wie jak mu pomóc, organizują spotkanie, by uradzić coś wspólnie.

Jednocześnie poznajemy Suzy - przyjezdną dziewczynę, która nie bardzo ma pomysł, co zrobić ze swoim życiem. Okazuje się, że to właśnie Suzy ma na Doca zbawienny wpływ. Nie chciałbym zdradzać całej fabuły, ale mogę obiecać, że scena przygotowywania Suzy na randkę jest wręcz genialna.

Bohaterowie, mimo że bardzo zróżnicowani, są jednak prości. Każdy z nich posiada charakterystykę, która nie różni się zbytnio od stereotypu. Jest cwaniak - kombinator, mądra burdelmama, wioskowy głupek, dobry, uczciwy policjant itp. Zestawienie postaci jednak nie jest przypadkowe i pomimo ich banalności, razem stanowią fascynującą społeczność. Chciałem napisać, że stanowią fascynujące tło dla wydarzeń, ale jako że fabułą książki w zasadzie są te postacie, bo większa część historii polega na zestawianiu ich w różnych konfiguracjach, musiałem zmienić zakończenie poprzedniego zdania.

Książka warta przeczytania. Warto dodać, że wcześniejsze losy mieszkańców Nadbrzeżnej zostały przedstawione w powieści "Ulica Nadbrzeżna".


Oceny (legenda tutaj):

  • Kunszt: 7 (Dobry język i nieźle się czyta.)
  • Lekkość Pióra: 5 (W tym miejscu raczej średnio.)
  • Akcja: 7 (Brak tu wartkiej akcji, ale to zamierzone - życie na Nadbrzeżnej toczy się powolnie. Historyjki, zawarte jako dygresje są jednak przebogate.)
  • Bohaterowie: 8 (Najlepszy element powieści, nawet jeśli nie same postacie, to ich zestawienie robi wrażenie.)
  • Zakończenie: 6 (Poprawne, choć spodziewane.)
  • Ocena Łączna: 33/50

czwartek, 18 kwietnia 2013

Pierwsza Spowiedniczka - Terry Goodkind

Najnowszy tom cyklu "Miecz Prawdy" opowiada o czasach, które w poprzednich tomach przytaczane były w formie legendy. O dziwo tom ten jest bardzo ciekawy. Przyjemnie przeczytać o tym, o czym mowa była we wszystkich tomach i w końcu dowiedzieć się jak wyglądały czasy gdy powstały spowiedniczki, miecz prawdy, klucz do Szkatuł Ordena czy Księga Opisania Mroku (lub Mroków). Miło zapoznać się z Magdą Searus, Barracusem czy Merritem. Ciekawostką jest to, że w zasadzie przez cały czas trwania cyklu czytelnik znał te dzieje, ale dopiero w tym tomie dowiadujemy się co wydarzyło się faktycznie. 

Pod względem stylu tom ten nie odbiega od reszty cyklu i można wyczuć, że autor nadal jest w formie. Obawiałem się tego aspektu, bo poprzedni tom - "Wróżebna Machina" - znacząco odbiegał od reszty. Nie w dobry sposób. "Pierwsza Spowiedniczka" jest zdecydowanie lepsza i nie zawiedzie wiernych czytelników. Niestety wiele traci na opisie bohaterów - są przewidywalni od początku do końca i nie niosą ze sobą żadnej historii. Poza może 3-4 osobami cała reszta (szczególnie czarodzieje) to klony nie wyróżniające się niczym szczególnym.  


Oceny (legenda tutaj):

  • Kunszt: 7 (Miło się to czyta, ale jestem już trochę zmęczony cyklem.)
  • Lekkość Pióra: 8 (Trudno się oderwać, chociaż zmęczenie cyklem daje znać o sobie.)
  • Akcja: 7 (W części zaskakująca - o dziwo, bo przecież historia powinna być znana. Jak na prequel to bardzo wysoka ocena.)
  • Bohaterowie: 3 (Zdecydowanie zbyt jednowymiarowe. Dobrzy są dobrzy, źli są źli. Żadnego zaskoczenia - szkoda, że postaci aż tak przewidywalne i papierowe. To pasowało do legendy, ale przy opisie rzeczywistych wydarzeń ktokolwiek powinien być wątpliwy.)
  • Zakończenie: 7 (Poprawne, lekki element zaskoczenia.)
  • Ocena Łączna: 32/50
Ocena jednakowa jak "Wróżebnej Machiny" odzwierciedla obecny poziom tego cyklu. "Miecz Prawdy" stał się za długi, a to potrafi zmęczyć nawet sympatyzującego czytelnika.

środa, 10 kwietnia 2013

Pięć dziwnych nocy wigilijnych - Anna Kańtoch

Opowiadanie to pochodzi ze styczniowego numeru czasopisma "Opowieści niesamowite". 

Muszę przyznać, że mając pół godziny wolnego sięgnąłem po ten miesięcznik skuszony nazwiskiem Anny Kańtoch na okładce. Odszukałem właściwą stronę i zacząłem czytać. Sama forma opowiadanie mnie nie zachwyciła - ot opowieść wystraszonego faceta. Do tego gdy zaczął opowiadać na wystraszonego już nie wyglądał, a więc można było sobie darować otoczkę i przedstawić samo niesamowite opowiadanie. Sama historyjka trzyma w napięciu, jest bardzo ciekawa i rzeczywiście niesamowita, aż do momentu, gdy odkrywamy o co chodzi. Niestety ten fragment jest już dość banalny i cały niesamowity klimat bierze w łeb - szkoda. 

Podsumowując - mimo iż zawiodłem się, to warto było przeczytać, szczególnie że opowiadanie niedługie i w zamian za kilka minut otrzymujemy całkiem niezłe, klimatyczne fragmenty.

Oceny (legenda tutaj):

  • Kunszt: 6 (Całość przeciętna, ale część bardzo przyjemna.)
  • Lekkość Pióra: 7 (Krótkie, więc nie ma się po co odrywać. Gdyby było dłuższe - myślę, że zasłużyłoby na tą ocenę.)
  • Akcja: 6 (Akcja przeciętna. Autorka postawiła na klimat a nie na akcję.)
  • Bohaterowie: 5 (Przeciętnie.)
  • Zakończenie: 6 (Niby spójne z całością, ale niezbyt interesujące i nie straszne, choć chyba takie miało być.)
  • Ocena Łączna: 30/50

piątek, 5 kwietnia 2013

Ja Inkwizytor: Bicz Boży - Jacek Piekara

Już na samym początku spodobało mi się to, że dedykacja w książce skierowana jest do mnie. Pierwsza bowiem jej część mówi o podziękowaniu dla wiernych czytelników, którzy od lat śledzą i komentują losy Mordimera Madderdina - chwalą i krytykują. Zaliczam się do tych osób, więc miło mi przeczytać te słowa.

Jeśli chodzi o samą treść książki, to uważam, że to najlepsza część cyklu. Przede wszystkim całość stanowi jedną, spójną historię, a nie ciąg opowiadań. Przyjemnie jest zagłębić się w losy Mordimera na tak długą chwilę. Szczególnie, że od jego przygód trudno się oderwać, a dzięki obszerniejszej opowieści trwają one dłużej.

Niestety wskazać należy również minus - w kilku miejscach powieść wydaje się porwana, jakby autor zgubił wątek. Nie wiem czym jest to spowodowane, ale w dwóch czy trzech miejscach sam byłem zagubiony niesygnalizowanym zwrotem akcji i miałem poczucie, jakby brak tam było związku przyczynowo skutkowego. Najważniejsze jednak, że te drobne usterki nie wpłynęły na jakość całej powieści, która napisana jest w sposób błyskotliwy i z właściwym autorowi poczuciem humoru.

Wypowiedzi i światopogląd głównego bohatera jak zwykle wywołują uśmieszek zrozumienia u czytelnika. Sposób, w jaki Mordimer usprawiedliwia swoje nie do końca uczciwe postępowanie i niezbyt sprawiedliwe traktowanie bliźnich jest przejaskrawiony, ale dobrze nam znany z historii oraz aktualnej sceny politycznej.


Oceny (legenda tutaj):

  • Kunszt: 8 (Trzeba przyznać, że autor ciągle jest w formie.)
  • Lekkość Pióra: 10 (Od samego początku trudno mi było oderwać się od lektury.)
  • Akcja: 8 (Akcja wciągająca. Minusik za momenty urwania akcji i ugryzienia jej z innej strony.)
  • Bohaterowie: 8 (Znakomita poprawa w stosunku do poprzedniej części serii. Wspaniale odmalowani bohaterowie, choć ze względu na ich ilość mogli się mylić, gdy byli wymieniani jedynie z nazwiska.)
  • Zakończenie: 7 (Zagadka zakończona ciekawie, choć nie wyczerpująco. Sprawa nowego oddziału inkwizytorium bardzo szczegółowo wyjaśniona. Szkoda, że nie wyjaśniono bez wątpliwości tajemniczej postaci, ale to zapewne zabieg zamierzony. Jeden wątek pozostał więc otwarty)
  • Ocena Łączna: 41/50
Bardzo wysoka ocena najlepiej świadczy o tym, ze tą książkę gorąco polecam wszystkim, choć najlepiej bawić się przy niej będą ci, którzy wcześniej czytali poprzednie tomy cyklu.