piątek, 14 sierpnia 2015

Trzecie Królestwo - Terry Goodkind

"Trzecie Królestwo" to kolejny tom cyklu "Miecz Prawdy", opowiadającej o przygodach Richarda, leśnego przewodnika i jego przyjaciół (tak - celowo ujmuje to w ten sposób, by nie psuć nikomu, kto jeszcze nie zaczął czytac sagi przyjemności z obcowania z nią". 

Jest to jedna z moich ulubionych sag fantasy i chociaż autor przez pierwszą połowe tego tomu nadmiernie zwalnia akcję, to nadal styl pozwala na szubkie czytanie, a w drugiej połowie ksiązki zostajemy wynagrodzeni szybką, wartką akcją, do której przywykliśmy.

Olbrzymim minusem sagi jest to, iż kolejne tomy nadal powstają przez co musimy około roku czekać na dalszy ciąg wydarzeń, wskutek czego zapominamy o szczegółach wcześniejszych wydarzeń. Goodkind jednak w delikatny sposób przypomina nam o nich w każdym swoim tomie, więc nie będziemy czuli się zagubieni.

Jako, że jest to część cyklu, której raczej nie da się czytac samodzielnie, dzisiejsza, krótka notka, obędzie się bez oceny punktowej.

czwartek, 6 sierpnia 2015

Projekt Berserker - Vladimir Slechta


Sięgnąłem po "Projekt Berserker", ponieważ chciałem przeczytać coś zupełnie nowego, po czym nie będę wiedział, czego się spodziewać, a co zostało wydane przez Fabrykę Słów. Takie były założenia. Na książkach tego wydawnictwa raczej się nie zawodzę, a potrzebowałem jakiegoś pewniaka, który jednocześnie będzie czymś dla mnie nowym.

Pierwsze zetknięcie z tą książką przebiega łatwo, niemal niezauważalnie znajdujemy się kilkadziesiąt stron dalej, a książka nadal wciąga. Właśnie tego potrzebowałem - historii, która porwie. Już pierwsze zetknięcie z lekturą było dla mnie satysfakcjonujące. Może nie opowiada o niczym śmiertelnie poważnym, nie porusza filozoficznych tematów, ale sama historia jest przemyślana, spójna i ujęta bez zbędnych ozdobników.

Tłem opowieści jest Europa po wojnie energetycznej, wyniszczona i cofnięta w rozwoju, gdzie nowoczesna broń, choć zdarza się wcale nie tak rzadko, to urasta do miana artefaktu. Szczególnie, gdy na kolbie wyryto wzory fizyczne. Mamy więc świat nieco neuroshimowy, ale w bardziej familiarnej, europejskiej scenerii.

Bohaterowie powieści dzielą się na tych w pełni rozpoznawalnych, którzy są charakterystyczni oraz na mniej ważnych, których charakter jest pokazany, ale nieco miesza się z innymi postaciami - wśród wrogów na przykład dla mnie charakterystyczny był tylko jeden.

Poczucie humoru i brawura głównego bohatera sprawiają, że nie można go nie lubić. Jest z resztą bardzo dobrze skonstruowaną postacią - wszystko co o nim wiemy ma odwzorowanie na kartach książki i czemuś służy. Początkowo wydaje się, że dowiadujemy się faktów tylko po to, by wiedzieć jaki jest Zięba, ale okazuje się, że autor zadbał, by zamiast lania wody wtajemniczyć nas wyłącznie w istotne dla opowieści fakty.

Najbardziej jednak podobało mi się to, że historia była zamknięta - od początku do końca, każde słowo miało związek z fabułą. Bez zbędnych prologów i epilogów. Miałem wrażenie, że czytam po prostu długie opowiadanie.

Oceny (legenda tutaj):
  • Kunszt: 7 (Wysmakowany i pasujący do całokształtu, ale bez fajerwerków.)
  • Lekkość Pióra: 8 (Właściwie powinno być 8 i pół, ale nie chcę się bawić w połówki.)
  • Akcja: 8 (Spójna i zamknięta całość.)
  • Bohaterowie: 8 (Pozytywni na 9, negatywni na 7.)
  • Zakończenie: 8 (Spójne, choć zagadka przewidywalna.)
  • Ocena Łączna: 39/50