sobota, 23 czerwca 2018

Infiltratorzy - David Morrell

Być może nie jest to "wielka literatura", natomiast zdecydowanie jest to dobra i przyjemna w odbiorze powieść. Miałem z nią dwa wieczory przyjemności.

Po pierwsze - książka jest wciągająca. Od samego początku. Ciekawostką jest, że gdy zacząłem czytać piąty rozdział - ten, w którym omawiana jest historia miejsca, którego dotyczy miejsce akcji tej powieści, z początku się zniechęciłem, ale gdy kończyłem go czytać wiedziałem, że już się od tej książki nie oderwę.

"Infiltratorzy" są pełni tajemnic. Wszystkie one łączą się w jedną upiorną całość, podkreślaną zarówno przez opisy miejsc, jak i bohaterów. Każdy z nich ma inne motywy, cele i charakter. Wielu z nich ma swoje sekrety. Niektórzy są prostolinijni inny mają podwójne a nawet potrójne dno. Przy czym wcale nie jest trudno nadążyć i nie pogubić się, a zatem nawet gdyby ktoś czytał tę powieść dłużej niż ja (po kilka rozdziałów na raz) nie powinien czuć się zagubiony.

Książka jest godna polecenia dla osób, które lubią się bać, bo mnie dreszcz po plecach przebiegł przynajmniej kilka razy. Tym samym polecam czytanie nocą - to powieść, która idealnie się do tego nadaje. Z przyjemnością usiądę za parę dni do kolejnej powieści tego autora.

Oceny (legenda tutaj):
  • Kunszt: 6 (Niby nic specjalnego, ale poprawnie.)
  • Lekkość Pióra: 9 (Czyta się jednym tchem.)
  • Akcja: 8 (Świetna, przemyślana i trzymająca w napięciu.)
  • Bohaterowie: 7 (Solidna robota.)
  • Zakończenie: 7 (Wyjaśnienie zagadki jest bardzo satysfakcjonujące.)
  • Ocena Łączna: 37/50

niedziela, 17 czerwca 2018

Po Apokalipsie - Maureen F. McHugh

Zbiorek niepokojących opowiadań, uznany przez "Publishers Weekly" za jedną z 10 najlepszych książek roku 2011. Rekomendacja wydaje się zachęcająca, więc chwyciłem książkę za rogi.

"Naturalista" zaczął się świetnie, ale niestety później trochę stracił w moich oczach. Okazało się, że opowiadanie nie jest niczym szczególnym. Ma co prawda jakąś tajemnicę i jest dość mroczne, ale brak mu ciekawego zakończenia. Jest tylko wyrwanie z opowieści.

"Specjalna ekonomia" to świetny tekst. Ciekawa historia, bardzo niepokojąca i zadziwiająco prawdziwa i aktualna. Poza tym przyjemna w odbiorze, mająca mocno zarysowaną postać głównej bohaterki. Warto.

"Bezużyteczne rzeczy" to kolejny bardzo dobry tekst. Doskonałe są szczegółowe opisy, pozwalające dokładnie ujrzeć otoczenie głównej bohaterki. Sama historia także jest ciekawa, chociaż zakończenie jest odrobinę rozczarowujące. A mimo to, niepokojąco prawdopodobny i nie tak oczywiste, jak mogłoby się wydawać. Warto.

"Zagubiony chłopiec: dziennikarz w terenie" to z kolei tekst niezwykle nudny. Zarówno tematyka, akcja jak i sposób narracji są nużące. Można sobie odpuścić, bo jedyna zaleta tego tekstu to jego niezbyt wielka długość.

"Królestwo ślepców" to przykład opowiadania, u którego podstaw stoi jakaś opowieść, jednak sama w sobie zbyt słaba, by dała podstawy opowiadaniu. Jest tu jakaś tajemnica, jest opis procesów, ale wszystko to niepotrzebne. Tajemnica do własnej interpretacji, a procesy to masło maślane, z którego nic nie wynika. Szkoda.

"Wyprawa do Francji" to ciekawe opowiadanie, ale niestety przekombinowane. Ten krótki tekst byłby lepszy, gdyby był jeszcze prostszy. Wtedy mogłoby niewiele z niego wynikać i nikomu by to nie przeszkadzało, a tak - za dużo sprzecznych wniosków.

"Miesiąc miodowy" to dobre opowiadanie. Jest o czymś, chociaż nieco brak mu konsekwencji, to jednak do czegoś zmierza. Miło się je czytało, ale po kilku poprzednich to trochę tak, że wypada dobrze na tle...

"Efekt działania siły odśrodkowej" to tekst tak męczący, że przerwałem czytanie.

"Po apokalipsie" to tekst bardziej klasyczny. Nie jest zły, choć dziwnie miękki. Zakończenie także bardzo otwarte. Spotykamy się z bohaterami w trakcie wydarzeń, mamy trochę retrospekcji i kończymy także w trakcie wydarzeń. Czyta się nieźle, ale nic poza tym.

Konkluzja jest taka, że nie rozumiem rekomendacji "Publishers Weekly". Moim zdaniem ta książka wcale nie jest najlepsza. Jeśli ktoś jednak chciałby odkupić mój przeczytany egzemplarz, to proszę o informację na e-mail.


poniedziałek, 4 czerwca 2018

Droga do Nawi - Tomasz Duszyński

Muszę niechętnie przyznać, że nie mam ostatnio szczęścia do książek. Oto w moje ręce trafiła kolejna nietrafiona pozycja. Postanowiłem jednak wspomnieć o niej, gdyż tym razem nie jest to pozycja nietrafiona w mój gust, ale książka, którą po prostu uważam za kiepską.

Zaznaczam, że nie przeczytałem książki w całości (zaledwie 150 stron), więc oceny punktowej nie będzie. Za komentarz niech starczy, że bardzo chciałem dotrwać do końca, by ocenić tę pozycję, ale zwyczajnie szkoda mi było czasu.

Sama historia wydaje mi się wtórna, czerpiąca z motywu, który jest już wyeksploatowany. To jednak nie jest najgorsze. Autor wprowadza bowiem wielu bohaterów, co samo w sobie jest na plus, jednak forma narracji (chaotyczne przeskakiwanie pomiędzy bohaterami w taki sposób, że miejscami przez dłuższy fragment nie mamy pojęcia o którym z nich czytamy), nieładne zdania, najeżone epitetami - potworkami i sztuczne ubarwianie tekstu ozdobnikami, pasującymi jak przysłowiowy kwiatek do kożucha sprawiają, że całość jest zupełnie niestrawna.

A jednak najgorszą częścią tej powieści są dialogi. Wymuszone, a przede wszystkim nienaturalne - czy autor nie widzi jak rozmawiają jego bohaterowie? Jak zestawiają słowa? I nie mówię tutaj o bohaterach nadnaturalnych, którzy mogą sobie mówić tak sztucznie jak chcą, ale o tych bardziej ludzkich, żyjących na tym samym świecie, co czytelnik (przynajmniej w domyśle). Oni powinni mówić zwyczajnie.

Na koniec dodam, że książka ma sporo niezłych ocen w internecie i zastanawiam się, czy to oceny kupione? Czy oceniający czytali inną książkę niż ja? A może zwykle czytują zupełne gnioty i na tym tle ta powieść wypadła nieźle? Czy może w końcu ja się na czymś nie poznałem?