sobota, 10 stycznia 2015

Nowa Fantastyka 10 (385) 2014

Jeden z gorszych numerów Nowej Fantastyki, jakie czytałem. I piszę to z prawdziwym smutkiem, bo chociaż mam ogromny szacunek do autorów, którzy tworząc, niejednokrotnie dzielą się z czytelnikiem cząstką siebie, bardzo osobistymi przeżyciami, to niestety trudno było mi cieszyć się lekturą tekstów tego numeru. Tak, jak zwykle nie chciałem pisać o tekstach słabych, tak niewiele bym napisał hołdując tym razem tej zasadzie.

Pierwszy tekst to "Nawet Cienie Będą Szeptać" Sebastiana Uznańskiego. To, co rzuciło mi się w oczy, to nad wyraz dużo błędów, zły szyk zdania - jakby opowiadanie pisało dziecko. Sama historyjka jest nieco banalna, miejscami niespójna i zawiera niepotrzebne fragmenty. Tworząc opowiadanie - krótką formę literacką nie powinno się marnować czasu na zbędne elementy, tylko zawrzeć samą esencję. Tutaj tego nie widać, a zakończenie jest zbyt oczywiste.

Drugie opowiadanie to "Powrót Demonów Słońca" Jana Żerańskiego. Olbrzymi przerost formy nad treścią (chyba nawet zamierzony) doprowadził do tego, że sama treść zaginęła w ozdobnikach. Pozostała egzaltacja w tekście o niczym, co bardzo rzuca się w oczy. Jedno, co autorowi wyszło, to poczucie niepokoju, które towarzyszy czytelnikowi tekstu. Jednak to wciąż mało.

Następnie do czynienia mamy z "Daję Życie, Biorę Śmierć" Marty Krajewskiej, które doskonale wypada na tle poprzedników. Opowiadanie jest treściwe, nie jest o niczym, ma zgrabną kompozycję i jest elegancko stylizowane. Nie jest to może majstersztyk, ale daje chwilę przyjemności.

Jedyne w dziale prozy zagranicznej opowiadanie to "Anioły Sublimacji" Jasona Sanforda. Dość udane opowiadanie, które przyciąga czytelnika dozując informacje. Jednak, gdyby nie to, że byłem zdeterminowany, by je przeczytać, prawdopodobnie odłożyłbym po pierwszej stronie. Samo opowiadanie jest wciągające i czytelnik oczekuje na zakończenie z prawdziwym zainteresowaniem. Problem jest jeden - zakończenie absolutnie nie spełnia tych oczekiwań. 

W dziale publicystyki też jakby nie najlepiej - teksty są banalne i zainteresować mogą wyłącznie laików. 

Co się dzieje z Nową Fantastyką? Czy ten marazm oznacza ostatnią prostą na drodze do końca? Mam nadzieję, że ten upadek standardów to raczej przejściowy problem, czego życzę i pismu i jego czytelnikom, w tym i sobie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz