
Po "Krainie Chichów", przeczytanej kilka dni temu, lektura "Głosu Naszego Cienia" pozostawiła pewien niedosyt. To dobra książka, wielowątkowa, domknięta... a jednak - czegoś mi w niej zabrakło. Po zamknięciu ostatniej strony byłem co prawda wbity w fotel (dosłownie), a mimo to myślałem "i już?".
Tym razem Carroll umieszcza w powieści mniejszą ilość bohaterów, których bardzo dobrze charakteryzuje. Postacie są spójne, charakterystyczne, konsekwentne. Nawet jeśli nie wiadomo co nimi kieruje, to przeważnie wiadomo w jakim kierunku zmierzają.
Cała mistyczna atmosfera książki, w której nawet zwykłe wydarzenia opisane są w sposób magiczny, nie zaskoczyła mnie. To znaczy - zaskoczyłaby z pewnością, gdyby nie to, że po poprzedniej książce byłem na to przygotowany. Mimo tego, miałem olbrzymią przyjemność z lektury, nawet jeśli niektóre wydarzenia nie były dla mnie zaskoczeniem.
Oceny (legenda tutaj):
- Kunszt: 7 (W porządku)
- Lekkość Pióra: 8 (Łatwo i szybko.)
- Akcja: 8 (Zwodnicza.)
- Bohaterowie: 8 (Konsekwentni, charakterystyczni.)
- Zakończenie: 8 (Smutne i straszne.)
- Ocena Łączna: 39/50
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz