"Korzenie Niebios" to kolejna przeczytana przeze mnie książka, której akcja rozgrywa się w uniwersum Metro 2033. Tym razem jednak akcja rozgrywa się w post apokaliptycznych Włoszech.
Sama książka ma także zupełnie inny charakter niż uprzednio przeczytane. Z uwagi na charakterystyczne cechy kraju, w którym rozgrywa się akcja jest pełna odniesień do religii chrześcijańskiej, a także wątpliwości, które musza towarzyszyć przedstawicielom kościoła w opuszczonym przez Boga świecie. Myślę, że ta zmiana konwencji znajdzie swoich sympatyków, chociaż nie każdemu musi się podobać.
W tym tomie nacisk położony jest nie tyle na walkę z otaczającym światem zewnętrznym, co na wewnętrzne życie bohaterów. Mnóstwo jest rozważań na temat wiary, nie tylko katolickiej, ale także wierzeń pogańskich. Z uwagi na to, ze to te rozważania biorą górę, muszę przyznać, że ten tom nie przypadł mi do gustu w takim stopniu jak poprzednie, a to z prostego powodu - po tej serii spodziewałem się czego innego. Innej estetyki, innych elementów akcji, innych zagrożeń. Sięgając po książkę "obiecywano" mi coś innego, dlatego czuję zawód, choć książka sama w sobie może nawet nie jest bardzo zła (choć zbyt dobra raczej także nie).
Bohaterowie powieści są nienaturalni. Nie można wywnioskować jakie cele i motywy im przyświecają, a ich poczynania często pozbawione są logiki, nawet jeśli brać pod uwagę wyjaśnienia zawarte w książce. Postać głównego bohatera jest za to aż nazbyt prostolinijna. Z żadnym z bohaterów czytelnik nie ma szans się utożsamiać, a nawet nawiązać jakiejś nici sympatii, więc w zasadzie nikomu nie kibicuje.
Ten tom nie ma w sobie właściwie nic ze specyfiki Uniwersum Metro 2033 i w związku z tym, jest jego częścią bardzo na siłę.
W tym tomie nacisk położony jest nie tyle na walkę z otaczającym światem zewnętrznym, co na wewnętrzne życie bohaterów. Mnóstwo jest rozważań na temat wiary, nie tylko katolickiej, ale także wierzeń pogańskich. Z uwagi na to, ze to te rozważania biorą górę, muszę przyznać, że ten tom nie przypadł mi do gustu w takim stopniu jak poprzednie, a to z prostego powodu - po tej serii spodziewałem się czego innego. Innej estetyki, innych elementów akcji, innych zagrożeń. Sięgając po książkę "obiecywano" mi coś innego, dlatego czuję zawód, choć książka sama w sobie może nawet nie jest bardzo zła (choć zbyt dobra raczej także nie).
Bohaterowie powieści są nienaturalni. Nie można wywnioskować jakie cele i motywy im przyświecają, a ich poczynania często pozbawione są logiki, nawet jeśli brać pod uwagę wyjaśnienia zawarte w książce. Postać głównego bohatera jest za to aż nazbyt prostolinijna. Z żadnym z bohaterów czytelnik nie ma szans się utożsamiać, a nawet nawiązać jakiejś nici sympatii, więc w zasadzie nikomu nie kibicuje.
Ten tom nie ma w sobie właściwie nic ze specyfiki Uniwersum Metro 2033 i w związku z tym, jest jego częścią bardzo na siłę.
Oceny (legenda tutaj):
- Kunszt: 5 (Przeciętny.)
- Lekkość Pióra: 4 (Miejscami wieje nudą. Odbiega od oczekiwań. Ostatnia część to mordęga)
- Akcja: 5 (Przeciętna.)
- Bohaterowie: 5 (Tylko kilku charakterystycznych. Nielogiczni.)
- Zakończenie: 4 (Niepotrzebnie egzaltowane.)
- Ocena Łączna: 23/50
Moja ocena niektórych innych tomów Uniwersum Metro 2033:
- Metro 2033 (bez oceny)
- Metro 2034 (36/50)
- Dzielnica Obiecana (37/50)
- Piter (36/50)
- Do światła, W mrok, Za horyzont (40/50)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz