wtorek, 4 kwietnia 2017

Jeden Dzień - David Nicholls

David Nicholls
Kiedy dowiedziałem się na czym polega kompozycja tej książki, z jednej strony pomyślałem "geniusz". Z drugiej jednak strony - czy da się opowiedzieć o życiu, o znajomości dwóch osób przez dwadzieścia lat, opisując tylko jeden dzień każdego roku? W dodatku ten sam dzień. Zadanie, wydawałoby się niemożliwe. Przecież fabuła będzie porwana, tak duże przerwy w akcji sprawią, że trudno będzie się połapać w tym, o co chodzi.

A jednak nie. Jednak się udało. Trzeba było do tego dobrego pióra i sukces gwarantowany! Nie wiem jak autor to osiągnął, ale wrażenie jakie pozostawia książka to "tam były jakieś przerwy w akcji?" - są tak sprytnie wypełnione, że znamy całą historię. Bez luk.

Do tego ten rozwój bohaterów - gdy ich poznajemy są dwudziesto-paro latkami, kiedy się rozstajemy, mają około czterdziestki. Musza więc dojrzeć na łamach powieści i to autorowi świetnie się udało - znamy ich przez prawie całe życie i mamy właśnie takie poczucie.

Akcja jest bardzo dobra, ale bez kompozycji i umiejętności pisarskich autora nie byłoby efektu - ot kolejna zwyczajna historyjka o życiu. Wiem, że historie o życiu są najlepsze, ale potrzeba do tego bardzo dobrego warsztatu - bez niego jest to tylko sprawozdanie o niczym.

Piątą Część czytało mi się gorzej niż wszystkie poprzednie. Wolniej. Ale żeby dowiedzieć się czemu, warto samemu przeczytać książkę. Podpowiedź na dole - dla chętnych. Ale cała powieść zrobiła na mnie olbrzymie wrażenie i śmiało mogę ją polecić każdemu, kto docenia dobrą literaturę.

Oceny (legenda tutaj):
  • Kunszt: 9 (Niesamowita kompozycja, świetny język.)
  • Lekkość Pióra: 10 (Wciąga niewiarygodnie.)
  • Akcja: 8 (Bardzo przemyślana.)
  • Bohaterowie: 10 (Dojrzewają na łamach powieści.)
  • Zakończenie: 8 (Doskonały zabieg.)
  • Ocena Łączna: 45/50

Cenę tej książki można sprawdzić:
Lekki spojler:

Zawsze miałem problem z książkami, w których zakończenie jest na końcu książki. Dziwne? Dlaczego? Czytam książkę, wiem gdzie jest koniec i wiem ile akcji jeszcze zostało. W kryminale wiem, czy ten trop jest właściwy, czy jadą po zbira, który zabił - jeśli do końca są trzy strony, to tak. Jeśli pięćdziesiąt, to raczej nie. Tutaj autor zastosował taki zabieg, że zakończenie mnie zaskoczyło. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz