Pisałem niedawno o opowiadaniu, w którym następuje personifikacja tego, co w ludziach najgorsze. Tego samego wrażenia, którego wzbudziłą we mnie lektura "Róży Wiatrów", doświadczyłem czytając "Miasteczko Nonstead".
Muszę przyznać, że połączenie niesamowitego miasteczka, okrytego tajemnicą, nowoczesnej technologii w postaci forum internetowego oraz szeregu ciekawych, dwuznacznych, posiadających mroczne sekrety bohaterów uczyniło z tej powieści dość mroczną opowieść. Może nie jest to historia, która śniła by się po nocach, czy powodowała okrzyki przerażenia, ale na gęsią skórkę zasługuje.
Jedno, co mnie troszkę zdezorientowało, to zakłócenie chronologii w przypadku pastora - jakoś dziwnie niejasno jest to opisane i nie mogę się połapać, ale może to tylko moje spostrzeżenie.
Amatorzy dobrych Thrillerów nie muszą już sięgać po Koontza czy Kinga, by poczuć dreszczyk emocji - teraz mamy własnego, rodzinnego, porządnego strachopisarza.
Oceny (legenda tutaj):
- Kunszt: 7 (Solidna książka.)
- Lekkość Pióra: 9 (Trudno się oderwać, a czyta się gładko.)
- Akcja: 8 (Ciekawa, choć niesamowita. Odrobinę zakłócona chronologia.)
- Bohaterowie: 7 (Nie są zbyt wyraźni, jakby rozmyci.)
- Zakończenie: 7 (Chciałoby się czegoś więcej.)
- Ocena Łączna: 38/50
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz