Przeczytałem 3 tomy cyklu "Sztejer" Roberta Forysia. Podobały mi się i chciałbym podzielić się wrażeniami i zachęcić do lektury.
Najpierw jednak odpowiem na pytanie, które mi się nasunęło, gdy kupowałem pierwszą książkę, a było to na długo przed jej lekturą. Co oznacza tytuł? Odpowiedź jest banalna - Sztejer to nazwisko głównego bohatera.
Tom pierwszy przede wszystkim wtajemnicza nas w realia, w których żyje główny bohater. Jest on zakonnym zabójcą w post-apokaliptycznym świecie, który jednak zerwał z przynależnością i zniknął z radarów dawnych mocodawców i obecnie pracuje na własny rachunek tropiąc i zabijając popromienne mutanty, a także nierzadko ludzi.
Zamierzone nawiązanie do postaci Wiedźmina z książek Andrzeja Sapkowskiego nie jest jednak "Zerżnięciem z Mistrza", jak sądzą niektórzy, ale wpisaniem się w najlepsze kanony gatunku. Akcja "Sztejera" w większości toczy się w Polsce, stąd wiele nawiązań do Polskości, Polskiej kultury i sztuki. A jeśli myślimy o Polskiej Fantasy, na myśl musi przyjść cykl o Geralcie z Rivii. Nawiązując do tego co w Polsce najlepsze i najbardziej charakterystyczne nie mogło więc go zabraknąć.
Zatem mamy post-apokaliptyczną Polskę, współczesnego wiedźmina - zabójcę potworów (który, jak wczytać się w powieść do swojego odpowiednika u Sapkowskiego podobny jest tylko w ogólnym zarysie, bo charakterologicznie zupełnie go nie przypomina), dużo broni białej, odrobinę współczesnej, resztki technologii i ruiny poprzedniej cywilizacji, na których budowana jest cywilizacja nowa - czego tu nie kochać?
Szczególnie podobało mi się wytłumaczenie nazw potworów - utopców, gargulców czy wijów. Jako, że nie mogą to być te same, co w "Wiedźminie" potwory, autor tłumaczy to tym, że są to wyrazy, które wzięto z zabobonów, z czasów przed zagładą, a które pasowały ludziom do danego mutanta. A czy potwory te istniały kiedyś naprawdę i jak wyglądały - któż to wie...
W tomie drugim przygody Sztejera nabierają rozmachu. W pierwszym tomie mamy do czynienia z wyraźnymi dwoma częściami opowieści, które co prawda łączy chronologia, ale są to dwie opowieści. W drugim tomie opowieść jest jedna, dłuższa, zaczynająca się jakiś czas po tomie pierwszym i do niego nawiązująca. Nie mamy więc wrażenia dwóch opowiadań, a jednej długiej historii. Minusem jest to, że historia momentami zwalnia, zatem wartka akcja, do której przyzwyczaiła nas lektura poprzedniej części czasami zatrzymuje się w miejscu. Nie ma też tak wielu okazji do popisów plastyczności pióra Forysia, gdyż historia wymusza długie, spokojne opisy pomiędzy scenami akcji. Nadal jest to jednak powieść, którą można się cieszyć, a pomysły autora są na tyle nietuzinkowe i zawierają taką ilość przemyślanych zwrotów akcji, że lektura książki sprawia olbrzymią frajdę.
Tom trzeci - ostatni (przynajmniej jak dotąd) tom opowieści o Vincencie Sztejerze skłąda się z dwóch opowiadań - długiego, stanowiącego lwią część książki, które nieco różni się od tego, do czego przywykliśmy, gdyż Sztejer w pewnym sensie zmienia strony barykady (ale tylko po to, by przeżyć), ale także dlatego, że mniej w nim walk. Przywykliśmy do pewnego nasycenia stron powieści potyczkami, pojedynkami szermierskimi i walkami z potworami - tu jest inaczej - jest ich mniej w stosunku do pozostałych opisów. Trochę przez to wypacza się odbiór, zwalnia tempo i zmienia punkt widzenia - nie jestem pewien, czy na lepsze. Drugie opowiadanie jest trochę urwane i przyspieszone, jakby autor zbyt szybko parł do pointy. Szkoda.
Warto za to zwrócić uwagę na epilog, który przywodzi na myśl raczej prolog tomu czwartego... miejmy nadzieję.
Pomimo tego, że możliwym jest, iż powstaną tomy kolejne, a trzy przeczytane przeze mnie stanowią opowiadania, postanowiłem przyznać oceny punktowe za całokształt. A zatem...
W tomie drugim przygody Sztejera nabierają rozmachu. W pierwszym tomie mamy do czynienia z wyraźnymi dwoma częściami opowieści, które co prawda łączy chronologia, ale są to dwie opowieści. W drugim tomie opowieść jest jedna, dłuższa, zaczynająca się jakiś czas po tomie pierwszym i do niego nawiązująca. Nie mamy więc wrażenia dwóch opowiadań, a jednej długiej historii. Minusem jest to, że historia momentami zwalnia, zatem wartka akcja, do której przyzwyczaiła nas lektura poprzedniej części czasami zatrzymuje się w miejscu. Nie ma też tak wielu okazji do popisów plastyczności pióra Forysia, gdyż historia wymusza długie, spokojne opisy pomiędzy scenami akcji. Nadal jest to jednak powieść, którą można się cieszyć, a pomysły autora są na tyle nietuzinkowe i zawierają taką ilość przemyślanych zwrotów akcji, że lektura książki sprawia olbrzymią frajdę.
Tom trzeci - ostatni (przynajmniej jak dotąd) tom opowieści o Vincencie Sztejerze skłąda się z dwóch opowiadań - długiego, stanowiącego lwią część książki, które nieco różni się od tego, do czego przywykliśmy, gdyż Sztejer w pewnym sensie zmienia strony barykady (ale tylko po to, by przeżyć), ale także dlatego, że mniej w nim walk. Przywykliśmy do pewnego nasycenia stron powieści potyczkami, pojedynkami szermierskimi i walkami z potworami - tu jest inaczej - jest ich mniej w stosunku do pozostałych opisów. Trochę przez to wypacza się odbiór, zwalnia tempo i zmienia punkt widzenia - nie jestem pewien, czy na lepsze. Drugie opowiadanie jest trochę urwane i przyspieszone, jakby autor zbyt szybko parł do pointy. Szkoda.
Warto za to zwrócić uwagę na epilog, który przywodzi na myśl raczej prolog tomu czwartego... miejmy nadzieję.
Pomimo tego, że możliwym jest, iż powstaną tomy kolejne, a trzy przeczytane przeze mnie stanowią opowiadania, postanowiłem przyznać oceny punktowe za całokształt. A zatem...
Oceny (legenda tutaj):
- Kunszt: 8 (Spójny język, familiarny, Polski do szpiku oraz z ładnymi nawiązaniami do Polskości jako takiej.)
- Lekkość Pióra: 8 (Pierwszy tom miałby 9, niestety dwa pozostałe oceniam na 8.)
- Akcja: 8 (Bardzo przyjemna w odbiorze, ciekawa, choć czasem przyspieszająca ponad miarę, a czasem nadmiernie spowolniona.)
- Bohaterowie: 8 (Świetnie opisani, przedstawieni przez jeden, wspólny pryzmat.)
- Zakończenie: 7 (Nie wiadomo, czy to właściwie zakończenie, ale koniec każdego opowiadania był taki, jaki być powinien.)
- Ocena Łączna: 39/50
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz