wtorek, 22 stycznia 2013

Achaja - Andrzej Ziemiański


Achaja, a w szczególności pierwszy tom tej powieści, jest w mojej ocenie jedną z najlepszych pozycji na Polskim Rynku Fantastycznym. Zawiera, tak lubianą przez sympatyków fantasy, drogę szkolenia głównej postaci i kształtowania bohatera a następnie jego niesamowite dokonania. Z pozoru proste do napisania, ale gdy uzmysłowimy sobie, że jest to opis ponad połowy książek w klimacie fantasy, zaczynamy się zastanawiać dlaczego ta książka miałaby być wyjątkowa. A jest - bez wątpliwości. Sprawia to kunsztowność opisów, wielowymiarowość postaci, które nie są jednoznacznie dobre lub złe, egzotyka przedstawionych krain, przy ich jednoczesnej familiarności - czytelnik dobrze czuje się czytając o tych miejscach, nawet jeśli nie miałby ochoty się w nich znaleźć. Książkę czyta się szybko, pochłaniając kolejne strony wraz z opowiadaną na nich historią, co znacznie ułatwia dostęp do tej pozycji wszystkim czytającym powoli, nieznającym gatunku oraz tym, którzy w ogóle czytają mało. Książka pełna jest przygód, wysmakowanych opisów, specyficznego poczucia humoru a także spójności i fantastycznego realizmu, który sprawia, że przygody tej konkretnej postaci w tym konkretnym świecie nie wydają się czytelnikowi naciągane. Książka jak najbardziej godna polecenia, powinna zaliczać się do kanonu literatury pod hasłem Fantasy i jako taka trafić na listę lektur szkolny jako skuteczne zachęcenie do czytania w ogóle.


1 komentarz:

  1. Jestem świeżo po lekturze I tomu "Achaji" i mam mieszane wrażenia. Sama historia przedstawiona w książce spodobała mi się bardzo,ale denerwowały mnie drobiazgi typu: skoro pełną władzę nad córką sprawowała żona,jak więc Achaja mogła mieć nadzieję,że męża dla niej znajdzie ojciec,a nie macocha? Może się czepiam, ale mnie osobiście denerwują takie drobiazgi. Przymknęłam jednak na nie oczy, przeczytałam tom I, zabrałam się za II, doczytałam do połowy i odpuściłam. Odpuściłam, bo nie zdzierżyłam błędów jakie przeszły przez korektę. Ciągle jakiś brak przecinka,jakieś powtórzenia wyrazów i niby nie jestem polonistą ani mistrzem stylu czy ortografii, ale tego czytać nie jestem w stanie. Nie wiem jak ktoś nie wstydził się podpisać własnym nazwiskiem, że dokonywał korekty tekstu. Całkowity brak szacunku dla czytelnika. Nie wiem z czego on wynika. Może stąd, że powszechnie czytelników fantastyki uważa się za jakiś gorszy gatunek? W każdym razie zdenerwowałam się przy lekturze i wrócę do niej,gdy znajdę wydanie,które widnieje na Twoim zdjęciu. Jest ono inne niż to, które czytałam, mam więc nadzieję, że może jest poprawione.

    OdpowiedzUsuń