Pierwsze opowiadanie - "Pokłosie Pewnego Bankructwa" Agnieszki Hałas, jest bardzo przyjemną w odbiorze opowiastką z mrocznego świata Zmroczy. Przyjemną w odbiorze, gdyż napisaną pięknym językiem. W język opowiadania i jego klimat zapadałem się niczym w wygodny fotel. Bardzo przyjemne to wrażenie zostało nieco zniwelowane przez brak jako-takiego zakończenia, które byłoby w jakiś sposób dopełnieniem opowieści. Budowany nastrój nagle prysł. Szkoda. Przeczytać warto, ale ucieszyłaby raczej powieść w klimacie, gdzie autorka znalazła by czas i miejsce na zgrabne zamknięcie historii.
Drugim opowiadaniem jest "Trzy do Dwóch dla Nowogóry" autorstwa Radomira Darmiły. Wesołe , lekkie opowiadanko w klimacie fantasy. Niby nic specjalnego, ale cieszy i bawi. Dobra rozrywka.
Kolejne opowiadanie to "W Imię Umarłych" Wojciecha Zembatego. Muszę przyznać, że zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Jest to opowieść z pogranicza heroic fantasy, osadzona dość mocno w tradycji starożytnej, która to konwencja przeważnie niespecjalnie do mnie przemawia. Jednak pomysł, fabuła oraz opisy są na prawdę bardzo dobre i trudno się oprzeć kunsztowi autora. Mnie przekonało i uważam, że każdy powinien je przeczytać.
"Equoid" Charlesa Strossa miał być chyba w zamyśle opowiadaniem grozy. Niestety po przeczytaniu kilku stron i kilkunastu ziewnięciach uznałem, że nastrój budowany w takim tempie nie jest warty dalszej lektury.
"Pokuta", autorem której jest niejaki Alec Austin, od samego początku była dla mnie niestrawna. Niestety - zupełnie nie mój klimat.
Jak magnes przyciągnął mnie natomiast "Dom Pawłowa" Malcolma Crossa, bo chociaż nie byłem sobie w stanie wyobrazić ani scenerii, ani bohaterów, ani umiejscowić opowiadania w czasie, czy chociażby rozróżnić świat wewnętrznych przeżyć bohatera od opisu współczesnych mu czasów, to w jakiś sposób wszedłem w tą historię. Dużym atutem jest długość tego opowiadania - zaledwie pięć stron wystarczyło by przekazać to, co autor miał do przekazania. Hipnotyzujące, chociaż nie wybitne.
Numer Specjalny warty lektury, choćby nawet tylko z uwagi na opowiadanie Zembatego. Resztę można sobie odpuścić bez poczucia jakiejś szczególnej straty.
"Equoid" Charlesa Strossa miał być chyba w zamyśle opowiadaniem grozy. Niestety po przeczytaniu kilku stron i kilkunastu ziewnięciach uznałem, że nastrój budowany w takim tempie nie jest warty dalszej lektury.
"Pokuta", autorem której jest niejaki Alec Austin, od samego początku była dla mnie niestrawna. Niestety - zupełnie nie mój klimat.
Jak magnes przyciągnął mnie natomiast "Dom Pawłowa" Malcolma Crossa, bo chociaż nie byłem sobie w stanie wyobrazić ani scenerii, ani bohaterów, ani umiejscowić opowiadania w czasie, czy chociażby rozróżnić świat wewnętrznych przeżyć bohatera od opisu współczesnych mu czasów, to w jakiś sposób wszedłem w tą historię. Dużym atutem jest długość tego opowiadania - zaledwie pięć stron wystarczyło by przekazać to, co autor miał do przekazania. Hipnotyzujące, chociaż nie wybitne.
Numer Specjalny warty lektury, choćby nawet tylko z uwagi na opowiadanie Zembatego. Resztę można sobie odpuścić bez poczucia jakiejś szczególnej straty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz