Otwierające numer opowiadanie pod tytułem "Gambit Petermanna" Sławomira Prochockiego to kawał bardzo przyjemnego w odbiorze S-F. Przyjemny opis fragmentu podróży kosmicznej statkiem transportowym, podany w bardzo przyjemnej i familiarnej formie. To typ opowiadania, które zawsze ma się ochotę czytać. Jedno, co do czego czułem niedosyt, to pointa - niby jest, ale nie zachwyca, szczególnie w zestawieniu ze świetną resztą. Czysta przyjemność. Koniecznie trzeba przeczytać!
Następnym opowiadaniem jest przyjemny w odbiorze, humorystyczny "Najcenniejszy skarb na świecie" Jacka Wróbla. Nic spektakularnego, ale opowiadanie ładnie napisane i pozwalające się rozerwać. Warto, bo lekkie.
"Treser" Piotra Górskiego z początku nie przypadł mi do gustu i przeczytałem jedynie dlatego, ze był to dość krótki utwór, ale po zastanowieniu stwierdzam, że ma on jedną niezaprzeczalną zaletę. Jest mianowicie na tyle enigmatycznie napisany, zawiera tak mało opisów, że czytelnik zmuszony jest uruchomić wyobraźnię! To wspaniały i trudny do przeprowadzenia zabieg, ale przez chwilę czułem się jak dzieciak, czytający z wypiekami na twarzy pierwszą książkę, oderwany od telewizji, gdzie wszystko podane na tacy chłoniemy oczami. Za to bardzo autorowi dziękuję.
"Historia Nikczemnego" Johna Scalzi to połączenie nowego Science Fiction z S-F-Retro. Autor odnosi się do praw robotyki Asimova w sposób ciekawy i twórczy, zamiast używać ich jako wytłumaczenia dla akcji opowiadania. W ciekawy sposób ukazuje też niemoc człowieka, który dla ułatwienia sobie życia otoczył się w pełni zautomatyzowanym środowiskiem. Warto!
"Siarka i marmolada" Aarona Corvina to przesympatyczny tekst. Demony w funkcji dziecięcych pupilków, a już szczególnie Mroczny Władca Miniaturka to pomysł z piekiełka rodem. Tekst mnie ubawił, a przy okazji okazało się, że posiada wcale wartościową pointę. Polecam!
Ostatnie opowiadanie - "Wróć do Morza" Jasona Vanhee było ponad moje siły i przez nie nie przebrnąłem.
Zobacz też:Następnym opowiadaniem jest przyjemny w odbiorze, humorystyczny "Najcenniejszy skarb na świecie" Jacka Wróbla. Nic spektakularnego, ale opowiadanie ładnie napisane i pozwalające się rozerwać. Warto, bo lekkie.
"Treser" Piotra Górskiego z początku nie przypadł mi do gustu i przeczytałem jedynie dlatego, ze był to dość krótki utwór, ale po zastanowieniu stwierdzam, że ma on jedną niezaprzeczalną zaletę. Jest mianowicie na tyle enigmatycznie napisany, zawiera tak mało opisów, że czytelnik zmuszony jest uruchomić wyobraźnię! To wspaniały i trudny do przeprowadzenia zabieg, ale przez chwilę czułem się jak dzieciak, czytający z wypiekami na twarzy pierwszą książkę, oderwany od telewizji, gdzie wszystko podane na tacy chłoniemy oczami. Za to bardzo autorowi dziękuję.
"Historia Nikczemnego" Johna Scalzi to połączenie nowego Science Fiction z S-F-Retro. Autor odnosi się do praw robotyki Asimova w sposób ciekawy i twórczy, zamiast używać ich jako wytłumaczenia dla akcji opowiadania. W ciekawy sposób ukazuje też niemoc człowieka, który dla ułatwienia sobie życia otoczył się w pełni zautomatyzowanym środowiskiem. Warto!
"Siarka i marmolada" Aarona Corvina to przesympatyczny tekst. Demony w funkcji dziecięcych pupilków, a już szczególnie Mroczny Władca Miniaturka to pomysł z piekiełka rodem. Tekst mnie ubawił, a przy okazji okazało się, że posiada wcale wartościową pointę. Polecam!
Ostatnie opowiadanie - "Wróć do Morza" Jasona Vanhee było ponad moje siły i przez nie nie przebrnąłem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz