Drugi tom "Księgi Całości" a zarazem pierwsza książka tego autora nie zrobiła na mnie takiego wrażenia jak "Północna Granica". Książka mogłaby zostać sfilmowana jako średniej długości serial - wiele wątków i barwnych postaci zmieszanych w iście wybuchową piracką historię z elementami polityki. Problemem jest właśnie wielowątkowość - natłok informacji sprawia, że miejscami czytelnik może poczuć się zagubiony. Aż trudno uwierzyć, że wszystkie te wydarzenia zawarto w jednym tomie.
Początek książki czyta się doskonale - jest składny, zawiera jeden, główny wątek, czyta się jak po maśle. Niestety później autor stara się wrzucić w barszcz za dużo grzybków, zrealizować wszystkie swoje pomysły na łamach jednej książki i choć historia na tym nie traci, bo opisywane wydarzenia są nadal pasjonujące, to czytelnik staje się nieco zagubiony, co raczej nie jest w tym przypadku zamierzonym efektem. Opisom brak jest uporządkowania, co bardzo zakłóca odbiór powieści.
Chociaż początkowo byłem zachwycony tym, że od książki nie można się oderwać, w pewnym momencie czytanie stało się żeglowaniem pod prąd, z przeciwnym wiatrem. Chwilami miałem wrażenie, że autor próbuje na szybko opisać jakiś wątek, by wrócić do tego, co tak na prawdę go interesuje, a to nie zrobiło fabule dobrze. Zbyt wiele niedopowiedzeń rozstrzyga się dopiero po jakimś czasie, kiedy któryś z bohaterów wspomina dany moment historii. Przez całą książkę myślałem, że ma to na celu zaskoczenie czytelnika, że zmierza do zamknięcia opowieści, ale okazało się, że nie było to podyktowane żadnymi zauważalnymi argumentami.
To czego nie można autorowi odmówić, to wspaniałe, rzeczowe opisy wojny, strategii i taktyki. Prowadzone są po mistrzowsku, szczegółowo opisując niuanse prowadzenia kampanii wojennej. Przy tych fragmentach cała reszta schodzi na dalszy plan i schodziłaby nawet, gdyby nie była mętna...
Tym niemniej zamierzam po krótkiej przerwie powrócić do "Księgo Całości", zatem i recenzje kolejnych tomów pojawią się zapewne na łamach niniejszego bloga.
Początek książki czyta się doskonale - jest składny, zawiera jeden, główny wątek, czyta się jak po maśle. Niestety później autor stara się wrzucić w barszcz za dużo grzybków, zrealizować wszystkie swoje pomysły na łamach jednej książki i choć historia na tym nie traci, bo opisywane wydarzenia są nadal pasjonujące, to czytelnik staje się nieco zagubiony, co raczej nie jest w tym przypadku zamierzonym efektem. Opisom brak jest uporządkowania, co bardzo zakłóca odbiór powieści.
Chociaż początkowo byłem zachwycony tym, że od książki nie można się oderwać, w pewnym momencie czytanie stało się żeglowaniem pod prąd, z przeciwnym wiatrem. Chwilami miałem wrażenie, że autor próbuje na szybko opisać jakiś wątek, by wrócić do tego, co tak na prawdę go interesuje, a to nie zrobiło fabule dobrze. Zbyt wiele niedopowiedzeń rozstrzyga się dopiero po jakimś czasie, kiedy któryś z bohaterów wspomina dany moment historii. Przez całą książkę myślałem, że ma to na celu zaskoczenie czytelnika, że zmierza do zamknięcia opowieści, ale okazało się, że nie było to podyktowane żadnymi zauważalnymi argumentami.
To czego nie można autorowi odmówić, to wspaniałe, rzeczowe opisy wojny, strategii i taktyki. Prowadzone są po mistrzowsku, szczegółowo opisując niuanse prowadzenia kampanii wojennej. Przy tych fragmentach cała reszta schodzi na dalszy plan i schodziłaby nawet, gdyby nie była mętna...
Tym niemniej zamierzam po krótkiej przerwie powrócić do "Księgo Całości", zatem i recenzje kolejnych tomów pojawią się zapewne na łamach niniejszego bloga.
Oceny (legenda tutaj):
- Kunszt: 8 (Opisy prowadzenia wojny podniosły ocenę.)
- Lekkość Pióra: 7 (Chwilami ciężkawe do przebrnięcia.)
- Akcja: 6 (nieuporządkowana, zbytnio zagmatwana.)
- Bohaterowie: 8 (Jeden z lepszych aspektów książki.)
- Zakończenie: 5 (Bez fajerwerków.)
- Ocena Łączna: 34/50
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz