Chociaż "Ojciec Chrzestny" jest książką, której reklamować nie trzeba, sam przeczytałem ją dopiero teraz, postanowiłem zatem napisać o niej parę słów dla tych, którzy nadal po nią nie sięgnęli.
Patrząc na powieść, która doczekała się tak znaczącej adaptacji filmowej, nie sposób nie porównać oryginału z wizją reżysera. Choć obawiałem się, znając wcześniej film, czy książka sprosta moim oczekiwaniom, w tym przypadku ciężko jest wskazać jednoznacznie która wersja jest lepsza. Książka zawiera kilka wątków, których nie pokazano na ekranie i choć jest ich niewiele i w zasadzie nie wnoszą wiele do fabuły, to jednak objaśniają kilka niuansów, które bez lektury nie były dla mnie czytelne. Jednocześnie zakończenie bardziej uporządkowane zostało przy adaptacji filmowej, a sama przemiana Michaela i zgranie w czasie lepiej przeprowadzono w przypadku filmu.
Właśnie przeskoki czasowe, których w filmie nie widać na pierwszy rzut oka, lepiej opisane zostały na kartach powieści. Dzięki temu, dokładnie wiemy ile czasu minęło pomiędzy poszczególnymi wydarzeniami, a tego zawsze brakowało mi podczas oglądania Ojca Chrzestnego.
Klimat powieści jest chyba jeszcze lepszy niż filmowy - ze stron książki bije jakiś spokój, pewność siebie porównywalna chyba tylko z pewnością siebie głównych bohaterów. Czytelnik ma poczucie, jakby narrator sam był członkiem rodziny Corleone, którego zadaniem było spisanie przejęcia władzy przez najmłodszego syna starego Dona. Ten zabieg wciąga czytelnika do wnętrza przestępczego świata, podczas gdy film jedynie ukazuje ten świat z bezpiecznej odległości.
Oceny (legenda tutaj):
- Kunszt: 9 (Język dopasowany do epoki, do fabuły.)
- Lekkość Pióra: 8 (Ponadprzeciętnie, bez fajerwerków.)
- Akcja: 9 (Nic do zarzucenia.)
- Bohaterowie: 8 (Przejrzyści, dobrze opisani, zarysowani niemal lepiej niż na filmie.)
- Zakończenie: 9 (Spójne, wynikające z fabuły i dobrze przemyślane.)
- Ocena Łączna: 43/50
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz