Łowcy Dusz, to kolejny (na razie ostatni, jeśli chodzi o chronologię wydarzeń) tom opowiadań o przygodach Inkwizytora Mordimera Madderdina. Książka zawiera 4 opowiadania, które swoją treścią oraz bohaterami nawiązują do poprzednich pozycji. Samo wydanie jest bardzo eleganckie, w sztywnej, choć nie twardej, solidnej oprawie, pięknie zaokrąglonej i obszytej, z zakładką z tasiemki niczym ekskluzywny kalendarz. Muszę przyznać, że dawno żadnego tomu nie trzymało mi się w dłoniach tak wygodnie. Podobają mi się także dość sztywne - jak na Fabrykę Słów przystało - karty oraz sposób wydruku, który zawiera krótkie wiersze, co znacznie ułatwia czytanie, powodując, ze wzrok się nie męczy i łatwiej objąć cały wiersz jednym spojrzeniem. Oczywiście podnosi to koszt książki, gdyż musi ona być znacznie grubsza, ale z tym jakoś nie trudno się pogodzić.
Co się zaś tyczy samej treści...
Łowcy Dusz
Pierwsze opowiadanie ma ciekawe zawiązanie akcji, pomysłowe jej przeprowadzenie, ale gdy doszedłem do zakończenia, poczułem się jakby ktoś wyrwał kilka stron z mojego wydania. Moim zdaniem brakuje jakiegoś elementu fabuły, który pozwoliłby czytelnikowi na podążanie krok w krok z głównym bohaterem, za to zostajemy na chwilkę w tyle, gdy bohater dochodzi do rozwiązania jakby prezentował sztuczkę magiczną. Trudno mi nawet stwierdzić w którym konkretnie momencie brak tych kilku stron, ale po skończeniu opowiadania miałem wrażenie, że coś mi umknęło i nie było to wrażenie przyjemne, choć pomijając ten drobiazg czytanie sprawiło mi wielką frajdę.
W kwestii technicznej - rzuciło mi się w oczy na stronie 67 zdanie kończące się "... i dlaczego to coś wystawia trójkątną płetwę znad powierzchni wody". Zdecydowanie powinno to brzmieć "... nad powierzchnię wody" lub "... spod powierzchni wody".
Wąż i Gołębica. Powrót
Drugie opowiadanie bardzo mi się podobało. Być może dlatego, że lubię wampiry. A być może dlatego, że opowiadanie napisane jest w bardzo ciekawy i nietypowy, jak na tą tematykę, sposób. Ma bardzo przyjemny w odbiorze wstęp, który tworzy klimat. Rozwinięcie akcji i wszystkie wydarzenia są przyjemne choć niepokojące - dokładnie takie jakich oczekiwałem. Zakończenie natomiast jest ciekawe, może nie powalające z nóg zaskakującym rozwiązaniem, ale przeprowadzone schludnie i w sposób zamykający wątki. Lektura prawdziwie relaksująca i pobudzająca wyobraźnię do działania.
Piękna Jest Tylko Prawda
Tutaj w końcu mamy do czynienia z czymś nowym. Według mnie idealny moment, bo troszkę już zmęczyłem się schematem opowiadań, a to jedno całkowicie różni się od poprzednich fabułą, dając dodatkowo możliwość rozwinięcia opowiedzianego wątku. Samo opowiadanie nie jest tak zaskakujące, jak mogłoby być, ale czyta się bardzo przyjemnie. Dodatkowo - pojawiają się tu starzy znajomi - Kostuch i Bliźniacy, co przyjemnie łączy poprzednie tomy i wprowadza czytelną chronologię. Nie bardzo przemawia do mnie jedynie scena hipnozy - jest trochę naciągana i niepotrzebna dla fabuły opowiadania.
Wodzowie Ślepych
Mordimer doczekał się awansu. Chwilowego co prawda, ale zawsze - czytając to opowiadanie ponownie mamy poczucie, że postać ewoluowała, czy też raczej zdobyła kolejny poziom doświadczenia i wtajemniczenia. Nie tylko to - ewoluowała także na innym poziomie - Mordimer już od kilku opowiadań zmieniał swoje podejście do życia, co można było zaobserwować przez pryzmat prowadzonych śledztw. Coraz częściej jego działania nastawione były wyłącznie na poszukiwanie prawdy, coraz mniej w nich błądzenia po omacku i licznych przesłuchań. W tym opowiadaniu dochodzimy do przełomu i to nie tylko ze względu na postać głównego bohatera, ale także na rozwój wydarzeń na świecie. Opowiadanie pięknie łączy się z poprzednim i idealnie pokazuje jak kiełkuje ziarno w nim zasiane. Warto także zwrócić uwagę na epilog, który (mimo iż nie jest w moim stylu i średnio mi się podobał) jest uchyleniem rąbka tajemnicy - tym, na co czytelnicy czekają. Z całego zakończenia najbardziej podobają mi się ostatnie słowa - kto doczytał ten wie.
Jako że te cztery opowiadania (a już z pewnością dwa ostatnie) stanowią pewną całość, czy może lepiej napisać - pewien zestaw, pozwolę sobie na ocenę łączną, by nie rozdrabniać się na kategorie dla każdego opowiadania z osobna.
Piękna Jest Tylko Prawda
Tutaj w końcu mamy do czynienia z czymś nowym. Według mnie idealny moment, bo troszkę już zmęczyłem się schematem opowiadań, a to jedno całkowicie różni się od poprzednich fabułą, dając dodatkowo możliwość rozwinięcia opowiedzianego wątku. Samo opowiadanie nie jest tak zaskakujące, jak mogłoby być, ale czyta się bardzo przyjemnie. Dodatkowo - pojawiają się tu starzy znajomi - Kostuch i Bliźniacy, co przyjemnie łączy poprzednie tomy i wprowadza czytelną chronologię. Nie bardzo przemawia do mnie jedynie scena hipnozy - jest trochę naciągana i niepotrzebna dla fabuły opowiadania.
Wodzowie Ślepych
Mordimer doczekał się awansu. Chwilowego co prawda, ale zawsze - czytając to opowiadanie ponownie mamy poczucie, że postać ewoluowała, czy też raczej zdobyła kolejny poziom doświadczenia i wtajemniczenia. Nie tylko to - ewoluowała także na innym poziomie - Mordimer już od kilku opowiadań zmieniał swoje podejście do życia, co można było zaobserwować przez pryzmat prowadzonych śledztw. Coraz częściej jego działania nastawione były wyłącznie na poszukiwanie prawdy, coraz mniej w nich błądzenia po omacku i licznych przesłuchań. W tym opowiadaniu dochodzimy do przełomu i to nie tylko ze względu na postać głównego bohatera, ale także na rozwój wydarzeń na świecie. Opowiadanie pięknie łączy się z poprzednim i idealnie pokazuje jak kiełkuje ziarno w nim zasiane. Warto także zwrócić uwagę na epilog, który (mimo iż nie jest w moim stylu i średnio mi się podobał) jest uchyleniem rąbka tajemnicy - tym, na co czytelnicy czekają. Z całego zakończenia najbardziej podobają mi się ostatnie słowa - kto doczytał ten wie.
Jako że te cztery opowiadania (a już z pewnością dwa ostatnie) stanowią pewną całość, czy może lepiej napisać - pewien zestaw, pozwolę sobie na ocenę łączną, by nie rozdrabniać się na kategorie dla każdego opowiadania z osobna.
Oceny (legenda tutaj):
- Kunszt: 8 (Jak przystało na Piekarę i na Mordimera..)
- Lekkość Pióra: 9 (Nadspodziewanie szybko połykałem strony.)
- Akcja: 5 (Ciekawa, chociaż zdecydowanie zbyt porwana. Cały czas miałem poczucie, że czegoś w niej brakuje.)
- Bohaterowie: 6 (Zbyt słabo zarysowani, a szkoda, bo potencjał był. Nieco się zlewają ze sobą.)
- Zakończenie: 7 (Bez fajerwerków, ale przemyślane.)
- Ocena Łączna: 35/50
Gdzie najtaniej kupić? Sprawdź!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz