Krytyka akademickiego podejścia do życia, zatracenia się w temacie i poczucia wyższości, wynikającej z "ważnej" pracy badawczej przedstawia nam wykładowcę i literaturoznawcę, mitomana (choć chyba bezwiednego), przekonanego o własnej wielkości, naiwnie dopasowującego fakty do swojego sposobu postrzegania rzeczywistości. Co ciekawe, czytamy jego relację, a zatem powinniśmy wierzyć w jego wyobrażenia, tymczasem historia przedstawiona jest w sposób, który sprawia, że bardzo szybko zauważamy niedociągnięcia i orientujemy się, że bohater interpretuje rzeczywistość w taki sposób, by podsycała jego ułudę.
Powoli orientujemy się, jak naszego bohatera postrzega środowisko akademickie (na uniwersytecie, który dawno stracił na znaczeniu i zrzesza raczej wyrzutków i odszczepieńców niż prawdziwe, żywe autorytety). Z czasem zgrzyty występują coraz częściej i lektura sprawia, że czytelnik marszczy się i krzywi w poczuciu zażenowania postawą głównej postaci. Jednocześnie narracja przeprowadzona jest w taki sposób, że mamy żal do postaci, nie zaś do autora (nota bene, autor idzie w zaparte, pozostając "w roli" aż do podziękowań). Nie czytałem nigdy chyba czegoś podobnego i, nawet jeśli za tym nie tęsknię, to cieszę się, że ten raz się zdecydowałem.
Oceny (legenda tutaj):
- Kunszt: 7 (Udawanie kogoś innego wydaje się być całkiem trudne.)
- Lekkość Pióra: 7 (Dobrze się czytało, plus za krótkie rozdziały.)
- Akcja: 6 (Nie najważniejsza.)
- Bohaterowie: 7 (Skupienie na głównym bohaterze.)
- Zakończenie: 7 (Kulminacja plus delikatne zaskoczenie.)
- Ocena Łączna: 34/50
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz