"Złe Psy" to ciężka, poważna pozycja, składająca się przede wszystkim z wypowiedzi policjantów z różnych wydziałów - wielu z nich to oficerowie operacyjni, a więc ludzie oficjalnie nie istniejący, a jednak strzegący prawa. To opowieść o współczesnych szeryfach, twardych facetach, ludziach działający chna granicy prawa, a jednak w jego granicach. Nawet jeśli sami muszą te granice ustalić.
Przyznaję, że oglądając wcześniej serial "Pitbull" nie przypuszczałem nawet ile z ukazanych w tym obrazie sytuacji było nie tyle oparte na faktach, co stanowiło ich wierny zapis. Po lekturze tej książki okazało się, że wykorzystane w filmie wydarzenia wcale nie były wybrane ze względu na ich wyjątkowość. Z książki wynika, że szara, twarda codzienność faktycznie towarzyszyła policjantom z wydziału zabójstw (i innych wydziałów). To nie wymysły, ale hołd oddany ludziom, których istnienie jest zupełnie nieoficjalne, a to, że pozostają niezauważeni, nieawansowani i niedocenieni najlepiej świadczy o tym, jak dobrze wykorzystują swoją pracę.
Nie ukrywam, że książka zrobiła na mnie ogromne wrażenie, a czytałem ją w dwóch turach - za pierwszym razem usiadłem i przeczytałem 170 stron, zanim zorientowałem się, że aż tak mnie wciągnęła. Gdy wziąłem ją do ręki po raz drugi nie oderwałem się od niej aż do końca. Pomimo braku cenzury, styl w którym jest napisana jest lekki, a wypowiedzi ułożono tak, że stanowią jednolitą całość, co w przypadku sklejki z kilku wywiadów stanowi nie lada wyzwanie.
Ja książkę polecam, chociaż nie jest to ani pozycja łatwa, ani znacząca artystycznie. Jest za to zapisem prawdy, a przedstawione wydarzenia stanowią świadectwo, jakie dają prawi ludzie, którzy zmagają się z naprawdę wrednymi zbójami oraz własnymi przełożonymi. To prawdziwie Złe Psy.
Przyznaję, że oglądając wcześniej serial "Pitbull" nie przypuszczałem nawet ile z ukazanych w tym obrazie sytuacji było nie tyle oparte na faktach, co stanowiło ich wierny zapis. Po lekturze tej książki okazało się, że wykorzystane w filmie wydarzenia wcale nie były wybrane ze względu na ich wyjątkowość. Z książki wynika, że szara, twarda codzienność faktycznie towarzyszyła policjantom z wydziału zabójstw (i innych wydziałów). To nie wymysły, ale hołd oddany ludziom, których istnienie jest zupełnie nieoficjalne, a to, że pozostają niezauważeni, nieawansowani i niedocenieni najlepiej świadczy o tym, jak dobrze wykorzystują swoją pracę.
Nie ukrywam, że książka zrobiła na mnie ogromne wrażenie, a czytałem ją w dwóch turach - za pierwszym razem usiadłem i przeczytałem 170 stron, zanim zorientowałem się, że aż tak mnie wciągnęła. Gdy wziąłem ją do ręki po raz drugi nie oderwałem się od niej aż do końca. Pomimo braku cenzury, styl w którym jest napisana jest lekki, a wypowiedzi ułożono tak, że stanowią jednolitą całość, co w przypadku sklejki z kilku wywiadów stanowi nie lada wyzwanie.
Ja książkę polecam, chociaż nie jest to ani pozycja łatwa, ani znacząca artystycznie. Jest za to zapisem prawdy, a przedstawione wydarzenia stanowią świadectwo, jakie dają prawi ludzie, którzy zmagają się z naprawdę wrednymi zbójami oraz własnymi przełożonymi. To prawdziwie Złe Psy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz