"Wierność w Stereo" wybrałem na wyjazd wakacyjny po tym, jak książka została mi polecona jako łatwa, przyjemna i niegłupia lektura. Wszystko to okazało się prawdą i spędziłem przy czytaniu parę bardzo miłych chwil. Przy okazji - jest to pierwsza od dawna książka, która może dostać ocenę punktową, z czego bardzo się cieszę.
Książka opowiada o wchodzeniu w dorosłość. Nie o dojrzewaniu, ale właśnie o wejściu w dorosłe życie. I nie znaczy to, że opowiada o jakichś dzieciakach. Opowiada o życiowej i bardzo realnej postawie wielu mężczyzn (tak zwanych wiecznych kawalerów), którzy życia nie traktują zbyt poważnie, spędzając je na zabawach, o których marzyli jako chłopcy, ale nie mieli pieniędzy ani możliwości, by marzenia urzeczywistnić. Mówi też o trudnych wyborach, których podejmowanie odkładają na później.
Przy okazji dość wiernie oddaje przemyślenia na temat związków (tych pierwszych, niezbyt udanych) z punktu widzenia faceta. Podkreśla przy tym to, jak bardzo pogubieni są mężczyźni w świecie dość już sfeminizowanym, gdy kobiety nie zawsze jasno wyrażają to, czego chcą, każąc im się domyślać i działać na ślepo. Według mnie, książka jest bardzo prawdziwa.
Otoczką wydarzeń jest prowadzony przez bohatera podupadający sklep z winylami - miejsce klimatyczne i tworzące mikroświat powieści. Padające nazwy utworów stanowią wskazówkę co do tego, co miało wpływ na takie a nie inne myślenie bohatera, oraz jego współpracowników. Tytułów pada w książce bardzo wiele i choć nie wszystkie są mi znane, zamierzam poszperać i odszukać te, które będę w stanie. To może być świetny pomysł na przedłużenie kontaktu z książką, a co za tym idzie z wyjazdem.
Oczywiście, jak przystało na Hornby'ego, książka najeżona jest dobrym humorem sytuacyjnym i błyskotliwymi dialogami, co sprawia, że czyta się szybko i przyjemnie. Polecam ją każdemu, kto lubi sięgnąć po literaturę popularną, a niekoniecznie wyłącznie po tę klasyczną.
Książka opowiada o wchodzeniu w dorosłość. Nie o dojrzewaniu, ale właśnie o wejściu w dorosłe życie. I nie znaczy to, że opowiada o jakichś dzieciakach. Opowiada o życiowej i bardzo realnej postawie wielu mężczyzn (tak zwanych wiecznych kawalerów), którzy życia nie traktują zbyt poważnie, spędzając je na zabawach, o których marzyli jako chłopcy, ale nie mieli pieniędzy ani możliwości, by marzenia urzeczywistnić. Mówi też o trudnych wyborach, których podejmowanie odkładają na później.
Przy okazji dość wiernie oddaje przemyślenia na temat związków (tych pierwszych, niezbyt udanych) z punktu widzenia faceta. Podkreśla przy tym to, jak bardzo pogubieni są mężczyźni w świecie dość już sfeminizowanym, gdy kobiety nie zawsze jasno wyrażają to, czego chcą, każąc im się domyślać i działać na ślepo. Według mnie, książka jest bardzo prawdziwa.
Otoczką wydarzeń jest prowadzony przez bohatera podupadający sklep z winylami - miejsce klimatyczne i tworzące mikroświat powieści. Padające nazwy utworów stanowią wskazówkę co do tego, co miało wpływ na takie a nie inne myślenie bohatera, oraz jego współpracowników. Tytułów pada w książce bardzo wiele i choć nie wszystkie są mi znane, zamierzam poszperać i odszukać te, które będę w stanie. To może być świetny pomysł na przedłużenie kontaktu z książką, a co za tym idzie z wyjazdem.
Oczywiście, jak przystało na Hornby'ego, książka najeżona jest dobrym humorem sytuacyjnym i błyskotliwymi dialogami, co sprawia, że czyta się szybko i przyjemnie. Polecam ją każdemu, kto lubi sięgnąć po literaturę popularną, a niekoniecznie wyłącznie po tę klasyczną.
- Kunszt: 8 (Bardzo dobrze dopasowany do treści.)
- Lekkość Pióra: 9 (Trudno się oderwać, a strony połykają się same.)
- Akcja: 7 (Trudno mówić o spójnej akcji, z uwagi na formę ale ciąg wydarzeń jest interesujący.)
- Bohaterowie: 8 (Rozpoznawalni i budzący emocje.)
- Zakończenie: 8 (Jedyne możliwe, doskonale wynikające z przebiegu fabuły.)
- Ocena Łączna: 40/50
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz