Kolejny numer, kolejne zetknięcie się z losowo wybraną (w znaczeniu takim, że nie ja wybieram co będę czytał) twórczością polską i zagraniczną.
Pierwszym opowiadaniem jest "Nieistotna Ofiara Profesora Prysypkina". Tekst ciekawy, choć mógłby być bogatszy. Na plus, że dobrze się czyta, a treść jest spójna. Dodatkowo - nietypowa forma i eleganckie zamknięcie. Na minus - zbytnia enigmatyczność, która osłabia w moim odczuciu działanie rewelacji, których dowiadujemy się z kart opowiadania.
Kolejnym opowiadaniem jest "Poglądomat" - krótka satyra, lekko filozofująca. Choć sama treść humoreski mnie nie zachwyciła, to muszę przyznać, że została zgrabnie skomponowana i dość dobrze się czyta. Nie jest też zbyt długa, co zapisuję na plus, bo widać, że autor nie rozwlekał swego tekstu, ale zawarł w nim to, co zawrzeć chciał i skończył, zanim zacząłby nużyć.
"Żywoty Bóstw Śmiertelnych" tematyką nawiązują do poprzedniego opowiadania, ale są lepsze, zgrabniejsze, ciekawsze i zaskakujące. Przede wszystkim jednak ma odrobinę więcej wspólnego z fantastyką niż poprzednie utwory. Chwile spędzone z tym opowiadaniem to dobry relaks.
"Dziewczę, które poszło na Sushi", to opowiadanie, którego największym atutem jest interpretacja tytułu. Poza tym pomysłem, opowiadanie jest jakby niekompletne - czytelnik cały czas ma uczucie, że nie posiada wszystkich faktów, jakby historyjka była częścią większej całości, beznamiętnie wyciętą z samego środka.
Kolejna "japońszczyzna" to "Historia Naturalna Jesieni". Tytuł dziwnie niepasujący, ale samo opowiadanie oparte na prostym pomyśle, trzyma w napięciu. Do tego ciekawa otoczka dodaje smaku. Przyjemne, zwięzłe, warte przeczytania.
"Horyzont Zdarzeń" z kolei zainteresował mnie zależnością wydarzeń od punktu widzenia, który nie jest w tym opowiadaniu jednoznaczny. Jest wręcz tak wieloznaczny, że jako czytelnik, raz czy dwa razy poczułem się zagubiony w treści. Jest to jednak ciekawie przedstawiona, budząca dreszcze historyjka z brakiem własnej tożsamości w tle. Dziwne, trochę straszne i odrobinę bez morału...
"Doskonały Dzień" za to jest świetnym opowiadaniem, które pozwoliło mi spędzić miło kilka chwil. Opisana prostym językiem wizja przyszłości, do jakiej nieuchronnie zmierzamy, dla niektórych może być spełnieniem marzeń, dla innych koszmarem. Choć skłaniam się raczej ku tej drugiej grupie, opowiadanie uważam za jedno z bardziej udanych. Warto przeczytać!
Felieton "Etyka żarcia" porusza temat o tyleż istotny co stracony. Wszyscy wiedzą, że konsumpcyjny styl życia wykończy nas i to raczej prędzej niż później, więc nie dowiemy się niczego nowego, ale oczywiście warto ludziom przypominać o tym na każdym kroku. Istnieje bowiem cień szansy, że się opamiętamy.
Ciekawym tekstem jest także "Kres zbrodniom wojennym", który porusza tematykę wykorzystania autonomicznych robotów na polu walki, ale nie jest tak jednostronny, jak mogłoby się wydawać. Wykorzystanie robotów ma bowiem złe, ale ma także dobre strony... Jedno o czym autor nie napisał - biorąc pod uwagę straty w ludziach można też pójść o krok dalej i uznać, że jeśli obie strony konfliktu używałyby takich urządzeń, to niszczyłyby się nawzajem, zatem strat w ludziach nie byłoby wcale, a konflikt uważano by za zakończony, gdyby zniszczone zostały wszystkie mechaniczne jednostki wroga.
Całość kończę felietonem Łukasza Orbitowskiego, który zawsze wprowadza mnie w dobry nastrój. Tak też jest i tym razem - szczery banan na gębie od początku lektury "Jak okraść starszą panią?".
Przyznać muszę, że numer z lutego o głowę bije styczniowy i mam nadzieję, że taka tendencja utrzyma się przynajmniej do końca roku.
Kolejnym opowiadaniem jest "Poglądomat" - krótka satyra, lekko filozofująca. Choć sama treść humoreski mnie nie zachwyciła, to muszę przyznać, że została zgrabnie skomponowana i dość dobrze się czyta. Nie jest też zbyt długa, co zapisuję na plus, bo widać, że autor nie rozwlekał swego tekstu, ale zawarł w nim to, co zawrzeć chciał i skończył, zanim zacząłby nużyć.
"Żywoty Bóstw Śmiertelnych" tematyką nawiązują do poprzedniego opowiadania, ale są lepsze, zgrabniejsze, ciekawsze i zaskakujące. Przede wszystkim jednak ma odrobinę więcej wspólnego z fantastyką niż poprzednie utwory. Chwile spędzone z tym opowiadaniem to dobry relaks.
"Dziewczę, które poszło na Sushi", to opowiadanie, którego największym atutem jest interpretacja tytułu. Poza tym pomysłem, opowiadanie jest jakby niekompletne - czytelnik cały czas ma uczucie, że nie posiada wszystkich faktów, jakby historyjka była częścią większej całości, beznamiętnie wyciętą z samego środka.
Kolejna "japońszczyzna" to "Historia Naturalna Jesieni". Tytuł dziwnie niepasujący, ale samo opowiadanie oparte na prostym pomyśle, trzyma w napięciu. Do tego ciekawa otoczka dodaje smaku. Przyjemne, zwięzłe, warte przeczytania.
"Horyzont Zdarzeń" z kolei zainteresował mnie zależnością wydarzeń od punktu widzenia, który nie jest w tym opowiadaniu jednoznaczny. Jest wręcz tak wieloznaczny, że jako czytelnik, raz czy dwa razy poczułem się zagubiony w treści. Jest to jednak ciekawie przedstawiona, budząca dreszcze historyjka z brakiem własnej tożsamości w tle. Dziwne, trochę straszne i odrobinę bez morału...
"Doskonały Dzień" za to jest świetnym opowiadaniem, które pozwoliło mi spędzić miło kilka chwil. Opisana prostym językiem wizja przyszłości, do jakiej nieuchronnie zmierzamy, dla niektórych może być spełnieniem marzeń, dla innych koszmarem. Choć skłaniam się raczej ku tej drugiej grupie, opowiadanie uważam za jedno z bardziej udanych. Warto przeczytać!
Felieton "Etyka żarcia" porusza temat o tyleż istotny co stracony. Wszyscy wiedzą, że konsumpcyjny styl życia wykończy nas i to raczej prędzej niż później, więc nie dowiemy się niczego nowego, ale oczywiście warto ludziom przypominać o tym na każdym kroku. Istnieje bowiem cień szansy, że się opamiętamy.
Ciekawym tekstem jest także "Kres zbrodniom wojennym", który porusza tematykę wykorzystania autonomicznych robotów na polu walki, ale nie jest tak jednostronny, jak mogłoby się wydawać. Wykorzystanie robotów ma bowiem złe, ale ma także dobre strony... Jedno o czym autor nie napisał - biorąc pod uwagę straty w ludziach można też pójść o krok dalej i uznać, że jeśli obie strony konfliktu używałyby takich urządzeń, to niszczyłyby się nawzajem, zatem strat w ludziach nie byłoby wcale, a konflikt uważano by za zakończony, gdyby zniszczone zostały wszystkie mechaniczne jednostki wroga.
Całość kończę felietonem Łukasza Orbitowskiego, który zawsze wprowadza mnie w dobry nastrój. Tak też jest i tym razem - szczery banan na gębie od początku lektury "Jak okraść starszą panią?".
Przyznać muszę, że numer z lutego o głowę bije styczniowy i mam nadzieję, że taka tendencja utrzyma się przynajmniej do końca roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz