W nowym roku nie zaprzestałem lektury komiksów, chociaż w styczniu nie przeczytałem ich wiele. Rok zacząłem od "Buntu Krasnoludków". Ta lektura zajęła mi ledwie godzinkę, ale skutecznie przeniosła mnie w czasy dzieciństwa. Zarówno rysunek jak i fabuła wydały mi się bardzo znajome, chociaż nie pamiętam, bym kiedykolwiek wcześniej sięgnął po tę pozycję.
Będąc w lokalnej bibliotece w oko wpadł mi komiks o "Gnacie" ("Bone"). Co prawda okładka wydała mi się infantylna, ale na półce stały wszystkie tomy, więc uznałem, że dam im szansę. Okazało się, że pod mało zachęcającą powierzchownością, którą odebrałem jako pomieszanie stylów, kryje się pełnoprawna opowieść fantasy w 9 częściach (a 3 tomach). Początkowo wesołkowata historyjka z przerysowanymi bohaterami staje się coraz mroczniejsza, gdy zostajemy porywani w głąb wydarzeń.