środa, 6 listopada 2019

R.I.P. - Mariusz Czubaj

Druga, po "Martwym Popołudniu" część przygód detektywa Marcina Hłaski - specjalisty od odnajdowania zaginionych. Tym razem sprawa nieco mniej polityczna, i odrobinę przedawniona, za to zdecydowanie bardziej osobista.

Czytając miałem wrażenie, że jest o wiele więcej nawiązań do popkultury, które w poprzedniej książce były jedynie zarysowane. tym razem wiele jest cytatów i odniesień wprost. Wiele jest także "polskości" - sytuacji i osób charakterystycznych dla mazurskiego krajobrazu (i nie tylko). Ten aspekt sprawił, że książkę czytało mi się bardzo dobrze, pomimo kilku minusów.

Autor reklamuję tę książkę jako typowy western - walkę dobra ze złem. Rzecz w tym, że tutaj ani dobro nie jest szczególnie dobre, ani zło bezwzględnie złe. Nie tego się spodziewałem.

No właśnie - przejdźmy do minusów. Przede wszystkim historia nie bardzo się klei. Niby wszystko zostaje na koniec jakoś powiązane, ale po pierwsze wyjaśnienie jest mocno naciągane, a po drugie nieścisłości i zbiegów okoliczności jest zbyt wiele jak na powieść, było nie było, kryminalną. Dodatkowo, po zamknięciu książki czytelnik zostaje z niczym, ponieważ zbyt wiele spraw pozostało nierozwiązanych. Może to świadczyć o lenistwie autora (w co nie bardzo chce mi się wierzyć), albo o przygotowaniu gruntu pod kolejną powieść, czego bardzo nie lubię, bo jako czytelnik nie lubię być traktowany w ten sposób. Mimo wszystko spodziewałem się samodzielnej powieści, a nie odcinka serialu. 


Oceny (legenda tutaj):
  • Kunszt: 7 (Mnóstwo umiejętnie wplecionych nawiązań.)
  • Lekkość Pióra: 7 (Dość łatwo się czyta.)
  • Akcja: 6 (Nie najgorsza, względnie wciągająca.)
  • Bohaterowie: 8 (Mocna strona.)
  • Zakończenie: 4 (Nie wszystko się wyjaśniło, a powinno.)
  • Ocena Łączna: 32/50

Cenę tej książki można sprawdzić:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz