poniedziałek, 18 września 2017

Tamta Strona Świata - Eugeniusz Dębski

Pozostając w klimacie kryminału, sięgnąłem po Polską Fantastykę pod postacią pierwszego tomu przygód Owena Yeatesa. Okładka jak z Blade Runnera tylko przyciągnęła moją uwagę (mimo że na półce stoi już dość długo). Powieść ta miała początkowo tytuł "Podwójna Śmierć" i powstała w roku 1989, co skłoniło mnie do rozmyślań, dlaczego wymieniając klasycznych polskich pisarzy fantastyki, których twórczość się nie zestarzała, mówi się jedynie o Lemie i Sapkowskim... Cóż - może powieść będzie kiepska i się dowiem.

To, co niezmiernie mi się spodobało, to klimat bardzo podobny do poprzednio recenzowanej powieści Raymonda Chandlera (nie bez powodu motto zaczerpnięte jest właśnie z Chandlera). Jest to bowiem klimat bardzo przyjemny i ucieszyłem się, że oto mam w ręku coś napisanego w podobnym stylu. Okazało się jednak, że tutaj powieść wciąga dosłownie od pierwszych stron i trudno się od niej oderwać. Poczucie humoru bohatera jest znakomite, wskutek czego dialogi choć ironiczne, nie rażą (jak u Chandlera - ale to była dużo starsza powieść). A zatem jeśli chodzi o wciąganie czytelnika - egzamin zdany.

Sama zagadka jest ciekawa i nietuzinkowa, choć mam wrażenie, że niektóre informacje czytelnik dostaje zbyt późno, co sprawia wrażenie, jakby autor dopisywał je w miarę potrzeby. To mi się nie podobało, ale być może to moje subiektywne wrażenie. Faktem jest, ze zagadka wciągnęła mnie, a przecież o to tutaj chodziło.

Główny bohater opisany jest dobrze, ale w kwestii bohaterów drugoplanowych pozostał mi niestety pewien niedosyt i chciałbym wiedzieć o nich więcej. Rozumiem jednak, że ta powieść to styl noir, a zatem niejako teatr jednego aktora i to na detektywa skierowany jest jupiter. Resztę bohaterów określa głównie wygląd zewnętrzny, a ten podany jest ze wszystkimi szczegółami, jakich można by sobie zażyczyć.

Żal mam jednak do zakończenia. Rozwiązanie zagadki jest... nieco zbyt uproszczone i oczywiste. A szkoda, bo liczyłem na coś więcej. Na więcej zawikłania, na większe zaskoczenia. Zawiodłem się. Nawet mając na uwadze to, iż książka w pierwotnej formie powstała w roku 1989, takie rozwiązanie zagadki śmierdzi mi sztampą. A w dodatku wiele wydarzeń potoczyło się zbyt szybko na tych kilku ostatnich stronach. Szkoda.

 Oceny (legenda tutaj):
  • Kunszt: 8 (Fajna stylizacja.)
  • Lekkość Pióra: 9 (Bardzo wciąga.)
  • Akcja: 7 (Interesująca.)
  • Bohaterowie: 7 (Klimatyczni.)
  • Zakończenie: 5 (Sztampa i nieco po łebkach.)
  • Ocena Łączna: 36/50

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz