niedziela, 3 września 2017

Pieśń Żeglarzy - Ken Kesey

Książka ta została mi polecona, a chwyciłem po nią o tyle chętnie, że przesławna powieść tego autora, "Lot nad kukułczym gniazdem" bardzo mi się podobała. To przykład na to, że doskonała i szeroko znana ekranizacja (z Jackiem Nicholsonem w roli głównej) jest tylko tak dobra, jak powieść. Cieszy, jako że książkę czytałem już po kilkukrotnym przepatrzeniu filmu.

"Pieśń Żeglarzy" to coś zupełnie innego. Już samo to, jak wiele czasu zajęła mi lektura powinno dać moim czytelnikom do myślenia. Miesiąc. I to nie jedynie z braku czasu i innych lektur w międzyczasie. Ta książka po prostu nie czyta się najlepiej, ale nie potrafię powiedzieć dlaczego. Chyba ze względu na męczący typ narracji, zmienne style, zmienne tempo akcji. Wszystko jest niby spójne i logiczne, ale próba opisania wszystkich wydarzeń z punktu widzenia tak wielu osób jest zadaniem karkołomnym i nie do przełknięcia na raz.

Przez sporą część powieści nie mogłem się zdecydować co do tego, czy akcja dzieje się w przeszłości czy w przyszłości. Wiele wskazuje zarówno na jedno jak i na drugie. Klimat przypomina pod wieloma względami ten ze znakomitego serialu "Przystanek Alaska". Kiedy już uda się zagłębić w lekturze na dłuższą chwilę, przenosimy się do wykreowanej rzeczywistości. Niestety zbyt łatwo się rozpraszałem, by delektować się tym zjawiskiem w pełnym wymiarze i nadal zastanawiam się, czy to wina książki.

Na pewno mocną stroną jest spora ilość dokładnie opisanych bohaterów, których świetnie poznajemy na kartach książki. Wiele dowiadujemy się o ich powiązaniach rodzinnych, życiu, historii, marzeniach i charakterze. Istna galeria bohaterów, z których można czerpać wedle potrzeb. Zawsze lubiłem ten aspekt literatury, a tutaj w dodatku, jest on w pełni uzasadniony zarówno akcją, jak i charakterem powieści.

Tyle w sferze dosłownej, czas by zmierzyć się z tą alegoryczną. Z przesłaniami i metaforami. Tutaj bez zaskoczenia - nie zrobię tego. Każdy kto chce, ma prawo interpretować powieść na swój sposób. Mój jest chyba bliski temu z posłowia - część rzeczy interpretuję tak, jak autor posłowia, części nie dostrzegłem, a garść postrzegam inaczej. Najlepsze chyba jest to, że możliwe jest co najmniej te kilka interpretacji, więc każdy czytelnik może tu znaleźć swoją.

 Oceny (legenda tutaj):
  • Kunszt: 5 (Szatańska mieszanina stylów wymaga kunsztu, ale mnie nie przekonał.)
  • Lekkość Pióra: 3 (Ciężko.)
  • Akcja: 6 (Bardzo zaskakująca, pogmatwana i nie zawsze sensowna.)
  • Bohaterowie: 7 (Mocniejsza strona.)
  • Zakończenie: 6 (Dziwaczne, jak i cała powieść.)
  • Ocena Łączna: 27/50

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz