poniedziałek, 4 lipca 2016

Aleja Tajemnic - John Irving

W chwili, kiedy piszę te słowa przekroczyłem setną stronę powieści. Charakterystyczny styl jest, ciekawi bohaterowie są, natomiast zupełnie nie widzę akcji, przez co cały czas czuję się, jakbym dopiero zaczynał tę książkę. W książkę udało mi się "wejść" dopiero w okolicach 150-tej strony, ale za to od razu obiema nogami i to w butach. Do czasu...

W powieściach Irvinga nieodmiennie fascynuje mnie to, jak trudno jest oddzielić wydarzenia marginalne, nie mające związku z fabułą od jej głównego nurtu. To, co z początku wydaje się pobocznym wątkiem może okazać się samym sednem sprawy i odwrotnie. Tym razem autor przechodzi samego siebie i znacząca większość powieści to retrospekcja, a wydarzenia dziejące się w teraźniejszości służą jedynie do interpretacji przeszłości.

"Aleja Tajemnic" czyta się różnie - są rozdziały, przez które przelatuje się nawet tego nie zauważając, ale są i takie, w których kilkukrotnie cofałem się, próbując dostrzec moment, gdy akcja przenosi się w czasie i dociec które wydarzenia się z tym wiążą. Nie jest to zbyt fortunne i wpływa na odbiór powieści. Niestety niekorzystnie.

Siłą powieści są, jak to zwykle bywa u Irvinga, bohaterowie. Są zupełnie nietuzinkowi, nietypowi i oryginalni, a jednak wpisani w realizm powieści tak, że nie sposób ich rozpatrywać bez połączenia z fabułą. Nie sposób także umieścić ich w jakiejkolwiek innej opowieści.

Sama książka jest o Cudach. Tych prawdziwych, tych wykreowanych i tych przypadkowych. Cudownych dzieciach i cudownych miejscach, a także o cudach sprzedawanych za pieniądze. Tematyka "cudu" została przez autora wyeksploatowana do cna, na każdej możliwej płaszczyźnie.

Na koniec wspomnę o tym, za co najbardziej cenię Irvinga. Potrafi on w spójny i logiczny sposób doprowadzić do zupełnie nieprawdopodobnych sytuacji i scen. Do tego stopnia, że jeśli wyodrębnimy dowolną właściwie scenkę z powieści i przedstawimy ją osobie trzeciej, pomyśli ona, że zupełnie niemożliwe jest doprowadzenie do niej konwencjonalną, logiczną i prawdopodobną opowieścią. A jednak!

Przyznaję, że ta pozycja nie stanie się moją ulubioną książką autora, a to dlatego, że napisał kilka, które oceniam jako dużo lepsze. Relatywnie niska ocena spowodowana jest jednak tym, że po książkach Irvinga spodziewam się dużo więcej. A teraz ocena:

Oceny (legenda tutaj):

  • Kunszt: 7 (Piękny język.)
  • Lekkość Pióra: 6 (Nierówne.)
  • Akcja: 6 (Nie trafia w mój gust.)
  • Bohaterowie: 8 (Można się było spodziewać.)
  • Zakończenie: 7 (Dobre zwieńczenie akcji.)
  • Ocena Łączna: 34/50

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz