sobota, 27 września 2025

Minas Warsaw - Magdalena Kozak

To jest książka typu takich, które mi się nie podobają. Prześmiewcze fantasy. Z tym, że zaczynając tę powieść, nie wiedziałem o tym, bo gdybym wiedział, to bym po nią nie sięgnął. A tak - dobrze się bawiłem! W drugiej linii, spodziewałem się zaawansowanej technicznie operacji wojskowej, opisanej ze znajomością rzeczy, a jednocześnie w sposób przystępny i atrakcyjny. Nie zawiodłem się!

Podobnie jak poprzednio czytana przeze mnie powieść autorki, także tutaj akcja rozdzielona jest na dwa tory, z tym, że czytelnik wprowadzany jest w tajemnicę stopniowo, a nie na sam koniec. Początkowa konsternacja pomieszaniem stylów zostaje w zgrabny (chociaż to tego elementu fabularnego zwykle nie lubię) sposób wyjaśniona i wykorzystana w dalszej części powieści.

Niestety, w momencie, gdy fabuła rusza z kopyta a akcja staje się wartka, opisywane wydarzenia zdają się niedopracowane i jako czytelnik musiałem sobie wiele dopowiadać i domyślać się. Jakby brakowało tu i ówdzie kilku zdań, postacie zmieniały miejsce pobytu pomiędzy scenami (albo w ich trakcie), a autorka tego nie sygnalizuje. Koniec końców wiele wątków pozostaje niezakończonych, a rozwiązanie opiera się bardziej na przypadkowości niż na tym, do czego dążyli bohaterowie. Nie miałem poczucia, że ich wysiłki zostają nagrodzone, raczej, że "dzieje się" dookoła, układając tak lub inaczej, aż do zakończenia. Ten element bardzo mi się nie podobał.

Ogólnie książkę dobrze się czyta, a akcja jest wciągająca, ale zakończenie nie jest satysfakcjonujące. Efekt odrobinę ratuje posłowie (po napisach), gdzie autorka dopisała kilka stron, które zdają się, przynajmniej częściowo, dać czytelnikowi odrobinę uzasadnienia. Nadal jednak pomijane jest kilka kwestii, które nurtowały mnie w czasie lektury. Wygląda to nawet tak, jakby książka miała być pierwszym tomem dylogii, ale gdzieś pod koniec zdecydowano, że "zwijamy się" i kończymy jako samodzielna pozycja.

Oceny (legenda tutaj):
  • Kunszt: 7 (Technika wojskowa jak zawsze ze znawstwem, reszta - może być.)
  • Lekkość Pióra: 8 (Łatwo się czyta (mimo, że nie lubię tego klimatu).)
  • Akcja: 6 (Pierwsza połowa świetna, druga to chaos.)
  • Bohaterowie: 7 (Interesujący, ale pozostaje niedosyt.)
  • Zakończenie: 3 (Nie podobało mi się.)
  • Ocena Łączna: 31/50

czwartek, 18 września 2025

Zamieć - Neal Stephenson

Książkę tę polecano mi wielokrotnie, zarówno bezpośrednio (przez znajomych) jak i pośrednio (polecajki i listy "najlepszych książek" na YT). Musiałem po nią sięgnąć, już choćby z tego powodu. Drugim powodem był gatunek - cyberpunk, ale w nietypowym ujęciu. Lubię Cyberpunka, a jednocześnie nigdy nie odpowiadało mi jego "typowe" ujęcie. Książkę kupiłem, zacząłem czytać i... od razu mi się spodobała. Na początku. Nie zdradzę zbyt wiele, jeśli już teraz napiszę, że książkę odłożyłem po przekroczeniu połowy. Co więc stało się z "Zamiecią", że aż tak zawiodła moje oczekiwania? Co się zmieniło między świetnym początkiem, a dalszym ciągiem? Wszystko!

Pierwsze rozdziały pokazują wartką akcję w postaci super pojazdu dostarczyciela pizzy - jednej z ostatnich prawdziwie amerykańskich dziedzin nie opanowanych przez sztuczną inteligencję. To podejście do tematu cybernetycznej przyszłości rozbawiło mnie i sprawiło, że przychylnym okiem spojrzałem na tę powieść. Wczytałem się głębiej.

Bohater - komputerowiec, samuraj, prawdziwy Protagonista! Jego przyjaciel - rockman. Nowa znajomość z kurierką na cyberdeskorolce z hakiem magnetycznym, którym czepia się przejeżdżających aut. Co może pójść nie tak?

Niestety - im dalej w treść, tym mniej satyry, mniej akcji, mniejsza szybkość, a więcej przemyśleń i to tych z gatunku wydumanych. Pękłem, kiedy dotarłem do filozoficzno-historyczno-religijnych wynurzeń. Przerzuciłem kilka stron - bohater zagłębiał się w teorię coraz bardziej i nic nie wskazywało na to, by sceny wartkiej akcji powróciły. Ba - jakiejkolwiek akcji. Dalsza część powieści wydaje się być przegadana, a akcja pozostaje gdzieś na peryferiach, gdzie czytelnika prawie się już nie wpuszcza. Nie dałem rady, odłożyłem.

środa, 27 sierpnia 2025

Drobiazgi takie jak te - Claire Keegan

Krótka książka, która posłużyć miała jako przerywnik pomiędzy większymi powieściami okazała się całkiem przyjemną w odbiorze, ale nieprzyjemną w rzeczywistości powieścią, choć skłaniałbym się bardziej ku nazwaniu jej opowiadaniem. Nie całe 100 stron bardzo dobrze napisanej historii, która ukazuje hipokryzję duchowieństwa (w tym przypadku sióstr zakonnych prowadzących sierociniec) oraz to, jak bardzo społeczeństwo stara się niczego nie dostrzegać, dając tym samym ciche zezwolenie. Jak wieli rozdział społeczny nastąpił pomiędzy stanami, że wszyscy boją się wtykać nos w sprawy kościoła, na który patrzą z dołu. Jak bardzo takie przyzwolenie deprawuje. I jak trudno jest z tym walczyć w pewnych środowiskach, mimo że walka nie jest przecież aż taka trudna. Wydaje się, że teraz to wiemy, minęło sporo czasu, a jednak... nie do końca. Opowieść skłania do refleksji nad tym, czy nadal na wiele spraw przymykamy oko, uznając że nas nie dotyczą. Czy dajemy sobie ciche przyzwolenie na to, by je ignorować?

Oceny (legenda tutaj):
  • Kunszt: 7 (Dopasowany do czasów.)
  • Lekkość Pióra: 8 (Przystępne i przyjemne.)
  • Akcja: 7 (Nie ma jej dużo, to raczej "temat".)
  • Bohaterowie: 5 (Nic szczególnego.)
  • Zakończenie: 8 (Podkreślające dramaturgię.)
  • Ocena Łączna: 35/50

niedziela, 24 sierpnia 2025

Inwazja Jaszczurów - Karel Capek

Literatura jest jednak niesamowita. Sposób, w jaki można opisać iskrę swojego pomysłu, nawet w sposób żartobliwy i niepoważny, a następnie wprowadzić w tę iskrę tchnienie, puścić w ruch maszynę i patrzeć w jaki sposób zatacza kręgi, oddziałując na wszystko dookoła i jedynie nadążać z opisywaniem kolejnych etapów. Wnikliwe studium "co by było gdyby" na każdym kolejnym etapie dokładające do układanki kolejne elementy, które z kolei znów wywierają wpływ na całość. I znowu i znowu. Aż w końcu dojdziemy do takich samych, jak zawsze wniosków, bo historia lubi się powtarzać.

"Inwazja Jaszczurów" to książka niemal historyczna. To paradokument. To w końcu intrygująca antyutopia, demaskująca działanie wielkich korporacji (nastawionych na zysk), rządów (muszących się liczyć z tymi korporacjami i ich zyskami), prawodawstwem oraz powszechnym, źle rozumianym równouprawnieniem i dostosowaniem złych przepisów do sytuacji zaistniałej zamiast sprawiać, by to sytuacja podporządkowała się przepisom, które przecież nie powstały bez powodu.

Zaskoczyła mnie wspomniana wnikliwość autora, zdolność do wyobrażenia sobie logicznych skutków procesów natury oraz zachowań ludzkich. To w końcu wspaniała humoreska z bardzo gorzką pointą, która nigdy nie stanie się nieaktualna. Świetnie się bawiłem, a wydanie wydawnictwa Dwie Siostry to prawdziwa uczta także pod względem estetycznym. Świetna książka do przeczytania, świetna na prezent.

Oceny (legenda tutaj):
  • Kunszt: 8 (Styl utrzymany przez całą powieść.)
  • Lekkość Pióra: 7 (Miejscami można się pogubić poprzez "źródła" i przypisy.)
  • Akcja: 8 (Wciąż podziwiam wnikliwe wnioskowanie.)
  • Bohaterowie: 7 (Nie tak istotni, ale wciąż porządnie opisani - ci główni.)
  • Zakończenie: 8 (Doskonałe podkreślenie całości.)
  • Ocena Łączna: 38/50