Starając się kontynuować "przełomowość" roku 2017, o której wspominałem podczas podsumowania I jego połowy, zgodnie z postanowieniem noworocznym starałem się utrzymać średnią 1 książki tygodniowo. Nie udało się, ale było blisko. Zabrakło 1 książki. Biorąc pod uwagę życiowe zmiany, jakie nastąpiły nie mogę mieć jednak do siebie żalu. Niedobór 1 książki na przestrzeni pół roku jest niewielki, a jeśli wziąć pod uwagę także pierwsze półrocze (nadwyżka 1 tomu) to zmieściłem się idealnie. 52 książki w 52 tygodnie! Muszę dodać, że była to olbrzymia przyjemność i w przyszłym roku, w miarę możliwości postaram się czytać jeszcze więcej. Tylko dlatego, że czytanie jest wspaniałe.
Korzystając z okazji przypominam, że blog nie ma charakteru komercyjnego, a za pisanie recenzji nie otrzymuję wynagrodzenia. Tym samym nie ma możliwości "zakupienia" dobrej recenzji złej książki. Chętnie natomiast przyjmę dobre książki do recenzowania - jeśli jakieś wydawnictwo lub autor pewien jest, że jego książka zasłuży na dobrą ocenę, śmiało może mi ją podesłać, a ja z przyjemnością się w nią wczytam. Z powodu chęci uzyskania choćby śladowego zysku z pisanych tu recenzji (bo czemu nie), na blogu umieszczone są dyskretne reklamy, a odnośniki, kierujące do księgarni internetowych dają mi niewielki przychód. Jeśli zainteresowała Cię któraś z ocenionych przeze mnie książek, zachęcam do zakupu poprzez linki polecające.
A zatem w II połowie 2017 roku zrecenzowałem 25 książek (licząc sześciotomowy cykl jako sześć pozycji). 21 z nich doczekało się oceny punktowej (cykl zbiorczej). Z przykrością stwierdzam, że większość z nich nie spełniła moich oczekiwań. Jednocześnie zdaje mi się, że moje oczekiwania znacząco wzrosły. Cóż - to chyba naturalna kolej rzeczy. Ale oceny są obecnie zdecydowanie surowsze.
A teraz to, na co wszyscy czekają (sądząc po przesyłanych do mnie opiniach). Przechodzimy do zestawienia, podsumowania ocen książek przeczytanych w II połowie 2017 roku.
Żadnej "czterdziestki" - to najlepiej świadczy o słabszym czytelniczo okresie lub o ciągle zwiększających się oczekiwaniach. Najlepszą ocenę, jak widać, otrzymała książka "Homer i Langley", ale na przestrzeni całego roku było kilka pozycji ocenionych wyżej. Z przyjemnością zawiadamiam więc, że tytuł Najlepszej Książki Roku 2017 Bloga Recenzent Amator przyznaję książce "Jeden Dzień" Davida Nichollsa.
A teraz czas na poszczególne kategorie, zaczynając od Kunsztu Literackiego. W ciągu tego półrocza trzy książki otrzymały w tej kategorii 7 punktów. Są to:
W poprzednim półroczu były jednak aż trzy dziewiątki. Tak ocenione zostały:
W kategorii Lekkość Pióra pojawiły się w tym półroczu trzy dziewiątki:
Natomiast w pierwszej połowie roku w tej kategorii trafiły się aż 4 dziesiątki:
Płynnie przechodzimy do kategorii, którą wiele osób uważa za najważniejszą. Jest to Akcja. Tutaj jedynie jedna książka (a raczej jeden cykl) zasłużyła na dziewiątkę. Jest to Zaginiona Flota. W poprzednim półroczu takich książek było aż 4:
W kategorii Bohaterowie tym razem bez rewelacji. Stawka bardzo wyrównana, bo aż 6 książek uzyskało ocenę "7". Są to:
- Homer i Langley
- Ostatnia Przygoda
- Tamta Strona Świata
- Władcy nocy, złodzieje snów
- Tamta Strona Czasu
- Pieśń Żeglarzy
W poprzednim półroczu książek ocenionych wyżej było bardzo wiele. Jedyną dziesiątkę uzyskał "Jeden Dzień".
Jedynie Zakończenie ratuje to półrocze. Dziesiątkę w tej kategorii otrzymuje "Homer i Langley". W poprzednim półroczu taka sama ocena przypadła "Krainie Chichów".
Żegnam się, wyrażając nadzieję, że coraz więcej czytelników "zużyło" swoje noworoczne postanowienia na wyzwania książkowe i będzie czerpać radość z dobrych lektur przez cały rok 2018. Szczęśliwego Nowego Roku!
Wasz Bler
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz