Piąty tom przygód Detektywa Owena Yeatesa ma w sobie kawałek intrygującej zagadki. Co z tego jednak, gdy jej rozwiązanie jest, delikatnie mówiąc, pogmatwane. Część oponentów bohatera kieruje się zupełnie niezrozumiałymi motywacjami, a całość kupy się nie trzyma. Przypomina to trochę obecnie realizowane filmy akcji, w których sama wartkość ma zastąpić fabułę i intrygę. Przyjemnie spojrzeć na scenę mordobicia, pościgu czy strzelaniny, ale oceniając całe dzieło orientujemy się, że nie znamy odpowiedzi na pytania "kto?", "po co?" i "z jakiego powodu?". Niby się nie nudzimy, ale oczy patrzą bez udziału mózgu. Dlatego mimo iż czytało mi się przyjemnie i wykorzystano kilka interesujących pomysłów, całość oceniam raczej nisko (spodziewałem się więcej).
Oceny (legenda tutaj):
- Kunszt: 6 (W normie.)
- Lekkość Pióra: 7 (Nienajgorzej.)
- Akcja: 5 (Ujdzie.)
- Bohaterowie: 4 (Niezrozumiała motywacja.)
- Zakończenie: 4 (Oderwane.)
- Ocena Łączna: 26/50
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz