środa, 8 grudnia 2021

Hrabia Monte Christo - Aleksander Dumas

Klasyka Literatury Światowej, najwybitniejsza powieść Aleksandra Dumasa ojca, przygodowo - historyczna powieść, która jest świadectwem epoki, a powstała przy współpracy z historykiem (co wcale nie było w tamtych czasach oczywiste), a przede wszystkim naprawdę świetna i bardzo interesująca opowieść, która wciąga od pierwszych stron, a czyta się ją jak napisane współcześnie dzieło. Prawie wcale się bowiem nie zestarzała.

To prawda - miałem wiele przyjemności podczas lektury tego dzieła, chociaż środkowa część potrafiła miejscami przyprawić mnie o zwątpienie. Głównie dlatego, że budowane w niej tło wydarzeń było bardzo rozbudowane, a czytelnik w pierwszej chwili zupełnie nie wiedział do czego prowadzi "plan". Ale od początku.

Pierwsza część czyta się doskonale. Od pierwszej strony historia jest żywa i wciągająca. Najpierw jest to obraz sielankowego szczęścia, gdy wszystko układa się po myśli głównego bohatera, by następnie odwrócić się o 180 stopni. Nawet gdy czytamy o nieszczęściu Bohatera i niegodziwości otaczających go ludzi, chłoniemy wydarzenia, nawet gdy ich bieg zwalnia.

Później następuje przełom i druga część opowieści - ta, która mnie nieco zmęczyła. To wciąż jest dobra powieść, napisana przystępnym językiem. Rzecz tkwi jedynie w wydarzeniach pozornie niepowiązanych i nieprowadzących do znanego celu. Kiedy jednak cel ten poznajemy, znów toniemy w opowieści, a akcja wydaje nam się wartka. Właśnie - niesamowite jest ile w tej powieści się dzieje, ilu mamy bohaterów drugoplanowych (jeśli tylko tytułowego uważamy za plan pierwszy). Ponad 1200 stron wydaje się dużą objętością, a po skończonej lekturze nadal zastanawiam się, jakim cudem autor tyle tam "upchnął".

Minusem, jeśli jakieś ta książka posiada, jest to, iż niektóre wydarzenia wydają się przypadkowe, a zbiegi okoliczności i zrządzenia losu zbytnio ukartowane. Mam wrażenie, że niektóre wydarzenia konieczne do realizacji planu nie mogły być jego częścią - wynikły przypadkiem i tylko dzięki nim cała "akcja" miała szansę powodzenia.

Oceny (legenda tutaj):
  • Kunszt: 8 (Nie zestarzała się.)
  • Lekkość Pióra: 8 (Dobrze się czyta.)
  • Akcja: 9 (Wciągająca i rozbudowana.)
  • Bohaterowie: 9 (Wielu, dobrze opisanych i wyróżniających się.)
  • Zakończenie: 8 (Ckliwe i na tym etapie już przewidywalne, ale nadal wieńczy świetna powieść.)
  • Ocena Łączna: 42/50

Cenę tej książki można sprawdzić:

poniedziałek, 18 października 2021

Człowiek, który spadł na ziemię - Walter Tevis

Kontynuując (po "Końcu Dzieciństwa") tematykę Science Fiction sprzed 50 i więcej lat, tym razem przeczytałem "Człowieka, który spadł na ziemię" - to także powieść o zetknięciu z obcymi, tym razem jednak role są w pewien sposób odwrócone. Natomiast wydźwięk, jak się okazuje, bardzo podobny.

Zapewne znacie film z Davidem Bowie, pod tym samym tytułem, nakręcony na podstawie książki. Ja miałem ten luksus, że film widziałem tak dawno, że absolutnie go nie pamiętam. Tym większą miałem frajdę w czytaniu, ponieważ fabuła, jak i zakończenie były dla mnie zagadką.

Najbardziej zdziwiło mnie to, że po tylu latach (w końcu ponad pół wieku), książkę nadal tak dobrze się czyta. Bez zadęcia, bez udziwnień - ot, historia opowiedziana. Wystarczy dobry pomysł i lekkie pióra, a już nie można się oderwać od książki. To pozycja, którą bez trudu można "łyknąć" w jedno - dwa posiedzenia.

Oceny (legenda tutaj):
  • Kunszt: 7 (Niby nic, ale spójne. Świetne detale.)
  • Lekkość Pióra: 9 (Doskonale się to czyta.)
  • Akcja: 7 (Bardzo interesująca.)
  • Bohaterowie: 8 (Głównie opisany bohater tytułowy, ale pozostała dwójka głównych bohaterów też bardzo wyrazista.)
  • Zakończenie: 8 (Bardzo dobre i jakże prawdziwe.)
  • Ocena Łączna: 39/50

Cenę tej książki można sprawdzić:

sobota, 16 października 2021

Wypalić Chrom - William Gibson

Dawno temu próbowałem przeczytać "Neuromancera", bo klasyka cyberpunka, bo ważna książka, która położyła podwaliny gatunku... Próbowałem nawet dwa razy. Niestety - poległem. Jakkolwiek lubię klimat cyberpunkowy, to styl Gibsona jest dla mnie czymś okropnym. Te urywane zdania, które nie przekazują konkretnego obrazu, a tylko "stwarzają klimat" sprawiają, że właściwie nie wiadomo co aktualnie się dzieje - wiadomo tylko, że coś cyberpunkowego, szalonego, pozerskiego i neonowo-futurystycznego. 

Niedawno usłyszałem, że powinienem przeczytać "Wypalić Chrom", bo to zbiór opowiadań i jest zupełnie inny, bardziej przystępny. Skusiłem się i... nie dałem rady. Po przeczytaniu 2/3 książki znalazłem się w sytuacji, że podobało mi się jedno opowiadanie. Cała reszta, choć przystępniejsza, znów była dla mnie budowaniem klimatu bez treści i z nijaką pointą. 

Opowiadaniem, które mi się podobało i które pokazało mi, że warto poszukać perełek jest "pasujący gatunek". Coś o ludziach, którzy tak świetnie dopasowują się do otoczenia, że całkowicie zatracają własną tożsamość. Tutaj, przyznaję, Gibson trafił. Sam znam kilka osób (a raczej znałem w przeszłości), które teraz są zupełnie kimś innym - sztuczne uśmiechy, zasłyszane i powtarzane przekonania i teorie, podlizywanie się osobom, które na to nie zasługują, uzależnienia, kult pieniądza. Opowiadanie pokazuje to jeszcze bardziej dobitnie. Dla tego opowiadania było warto.

Cenę tej książki można sprawdzić:

środa, 13 października 2021

Koniec dzieciństwa - Arthur C. Clarke

Stało się! Nareszcie sukces! Znalazłem książkę, która jest o całą klasę lepsza od większości tego, co czytałem w tym roku! Przyznać jeszcze muszę, że to nie moja zasługa. Wspomogłem się internetem, a wynikiem jest powieść, która znalazła się na wielu osobistych listach "powieści S-F, które każdy powinien przeczytać". Popieram tę opinię w całej rozciągłości.

Już sam tytuł, który w tej powieści ma tak wiele znaczeń sprawia, że jest to pozycja, do której warto zajrzeć. Niecałe 200 stron, na których ważą się losy całego wszechświata, a do tego czytelnik, który razem z bohaterami dojrzewa do tego, by poznać tajemnice istnienia. To wielka powieść o niewielkiej objętości. Mnie lektura zajęła 2 wieczory i żałuję, że już się skończyła. To było prawdziwe przeżycie.

Powieść pod płaszczykiem dość lekkiej formy przemyca ważne filozoficzne pytania o sens życia, drogę ewolucji, powołania, cele i zachowanie ludzkości w obliczu nieuniknionego. Do tego wszystkiego jest po prostu interesująca na poziomie fabularnym - przez cały czas, kiedy czytamy, czekamy na ujawnienie kolejnych informacji, a gdy to następuje, otrzymujemy kolejną zagadkę. Powieść nietuzinkowa, ważna i dająca dużo przyjemności i satysfakcji. Godna polecenia! 

Oceny (legenda tutaj):
  • Kunszt: 8 (Budowanie nastroju na poziomie eksperckim.)
  • Lekkość Pióra: 9 (Trudno się oderwać.)
  • Akcja: 9 (Bezbłędnie poprowadzona, choć przerywana.)
  • Bohaterowie: 7 (Nie tu położony był nacisk.)
  • Zakończenie: 9 (Świetne, choć było mi mało (i jakoś smutno).)
  • Ocena Łączna: 42/50

Cenę tej książki można sprawdzić:

poniedziałek, 11 października 2021

Telegraph Avenue - Michael Chabon

Postanowiłem zmierzyć się z kolejną Wielką Amerykańską Powieścią (GAN). Chciałem jednak, by była to literatura współczesna, jak najnowsza. Wstąpiłem więc na Wikipedię i wśród kandydatów do miana "Great American Novel" wybrałem najnowszego - pochodzącą z 2012 roku powieść "Telegraph Avenue".

Historia opowiada o współwłaścicielach sklepu muzycznego mieszczącego się na tytułowej ulicy. Jeden z nich jest czarny, drugi jest żydem. Zajmują się handlem starymi płytami winylowymi, które pozyskują w czasie wyprzedaży garażowych, oraz odkupywaniu od krewnych zmarłych osób. Stanowią kultowy punkt, koloryt swojej dzielnicy, który może zostać zniszczony przez zbliżające się otwarcie centrum handlowego dwie ulice dalej. W nowej galerii ma się bowiem znaleźć nowoczesny sklep z płytami.

Akcja powieści podzielona jest na wiele wątków, współtworzących niepowtarzalny klimat tej książki, w czym pomaga także mnogość bohaterów. Wszystko jest subtelnie podkreślone obecnością muzyki, głównie z lat 70-tych XX stulecia. Mały, lokalny koloryt zderza się tu z nieuniknionym "wielkim światem" i wszystko co może zrobić, to poddać się, tak jak muzyka poddaje się nowym aranżacjom i tylko nieliczne dzieła pozostają w świadomości całego społeczeństwa. Cała reszta, uznawana za "niszowe" żyje jedynie w sercach nielicznych.

Myślę, że to właśnie już kilkukrotnie wspomniany przeze mnie klimat jest główną siłą tej powieści. W dodatku jest to klimat daleki mojej świadomości i jestem w pełni świadomy tego, że tę Wielką Amerykańską Powieść, tak jak wiele innych, najlepiej zrozumieją Amerykanie, którzy opisywany świat znają, nomen omen, z własnego podwórka. Tym niemniej nie nudziłem się, nie męczyłem, ani nie chciałem odłożyć tej książki. Wchłonąłem ją, mam wrażenie, że w sposób głębszy niż tylko w warstwie tekstowej. Jeśli ktoś szuka odskoczni od swoich typowych lektur i chciałby zaaplikować sobie odrobinę solidnej literatury, to tutaj z pewnością znajdzie dopracowane dzieło, które powinno spełnić jego oczekiwania.

Oceny (legenda tutaj):
  • Kunszt: 9 (Bardzo solidna literatura.)
  • Lekkość Pióra: 6 (Bez bólu.)
  • Akcja: 6 (Klimatyczne.)
  • Bohaterowie: 7 (Mnogość postaci.)
  • Zakończenie: 6 (Nie wysuwa się na pierwszy plan.)
  • Ocena Łączna: 34/50

Cenę tej książki można sprawdzić:

poniedziałek, 4 października 2021

Agent JFK (cykl) - Miroslav Zamboch, Jiri Prochazka

Ten cykl stał na półce dosłownie naprzeciwko mojego łóżka tak długo, że zauważyłem nawet błąd w nazwisku autora na grzbiecie tomu 6. W końcu musiałem po niego sięgnąć. Nie zajął mi wiele czasu po części dlatego, że tomy są ekstremalnie krótki, a trochę dlatego, że przeczytałem tylko 4.

Książka jest krótka (jak wspomniałem) i lekka, dlatego jest to świetna pozycja typu "sięgnąć, przeczytać, zapomnieć" i pewnie gdybym właśnie tego poszukiwał, byłbym zachwycony. Jednak nie tego chciałem. 

Agent JFK to literacka zabawa konwencją światów równoległych, a jednak podobnych do naszego, różniących się detalami, jakimś wydarzeniem historycznym czy obecnością magii na pewnym, zróżnicowanym poziomie w każdym ze światów. Takie "co by było gdyby" może być interesujące dla kogoś, kto zaczyna swoją przygodę z fantastyką. Dla mnie był to temat wtórny i potraktowany po łebkach. Ale rozumiem, że to nie ja jestem targetem takich dzieł.

Nie oceniam, ale zapewniam, ze jest to bardzo lekkostrawna pozycja. Tak lekkostrawna, że po jej pochłonięciu nie poczujecie niczego wewnątrz. Przejdzie bez echa. Jeśli jednak na co dzień nie czytacie twardej literatury i potrzebujecie czegoś na dwugodzinną podróż pociągiem - śmiało.

poniedziałek, 27 września 2021

Requiem dla Analogowego Świata - Rafał Cichowski

Dostałem tę książkę na 40-te urodziny. Idealny termin. Ta książka, to czysta nostalgia! Z każdą stroną wracały obrazy minionych czasów, końcówki lad 90-tych, spędzanych z kolegami na podwórkach, upływających wraz z obrotami kaset z wypożyczalni w odtwarzaczach video, w szkolnych ławkach i przed pierwszym komputerem. Bezcenne wspomnienia, które przedstawione zostały tutaj tak żywo, jakby autor mieszkał w bloku obok. Nie przeszkadzało nawet, że akcja powieści dzieje się w Kutnie, a ja wychowywałem się na Warszawskim Ursynowie - być może wszystkie dzieciaki mają te same wspomnienia tamtych lat, a wszystkie blokowiska były podobne.

Jeśli więc masz 35-40 lat i wychowywałeś się na podwórku pomiędzy blokami, tę pozycję musisz przeczytać koniecznie. Ja, odkąd na nią trafiłem, podarowałem już paru znajomym, którzy z racji spędzanego wspólnie dzieciństwa, a zatem posiadania wspólnych wspomnień także przypomną sobie tamte czasy, które nigdy nie wrócą. 

Tak, to chyba już ten wiek, że wspomina się "te dobre czasy, które już nie wrócą". Poprzednie pokolenie miało piosenkę "Gdzie się podziały tamte prywatki", a ja dzięki tej książce wiem co czuje moja mama, kiedy ją słyszy.

Oceny (legenda tutaj):
  • Kunszt: 8 (Niby nic specjalnego, ale klimat został oddany, jest odpowiednie słownictwo i odpowiedni nastrój.)
  • Lekkość Pióra: 9 (Nie mogłem się oderwać. Gdybym mógł przeczytałbym ciurkiem.)
  • Akcja: 7 (Niby nic takiego, ale ponownie - klimat.)
  • Bohaterowie: 7 (Nie mylą się, pamiętam podobnych ze swojej przeszłości.)
  • Zakończenie: 7 (Dopasowane.)
  • Ocena Łączna: 38/50

Cenę tej książki można sprawdzić:

poniedziałek, 6 września 2021

Lód - Jacek Dukaj

Nachodzi mnie w ostatnich dniach taka refleksja, że mój zmysł czytelniczy, pozwalający na wybieranie książek, które do mnie trafią, nieco się w tym roku stępił. Sięgam po wiele książek, których z różnych względów nie kończę. Nie piszę tutaj o każdej z nich, ale Lód odłożyłem pod koniec drugiego tomu (a trzeci jest o połowę krótszy niż którykolwiek z poprzednich), więc zdążyłem sobie wyrobić zdanie.

Po pierwsze, czytając "Lód" ma się poczucie obcowania z wielką literaturą. Język, styl, konstrukcja - wszystko to jest wielkie i nieco przytłacza. Jestem pewien, że zabieg ten jest celowy. Mnie początkowo przeraził, a później upajałem się nim przez ponad tysiąc stron. Wspaniałe doświadczenie.

Drugą rzeczą, która naprawdę mi się podobała, był pomysł. Jest naprawdę świetny, unikalny i skutecznie realizowany. Atmosfera tajemniczości nie wychodzi na pierwszy plan, gdyż autor skupia się w większym stopniu na życiu wewnętrznym głównego bohatera - jego przemyśleniach i uczuciach.

Rzeczą, która mi się nie podobała, była natomiast powolna, rozciągnięte i porwana akcja. Trudno mi było śledzić związki przyczynowo skutkowe, gdy bohater popadał coraz to w inne nastroje i zamiast iść prostą drogą do celu, zmagał się z problemami, których część była najwyraźniej wyimaginowana. To "życie wewnętrzne" w połączeniu z nietypową składnią i językiem spowodowało, że przedzieranie się przez karty powieści było dla mnie coraz to trudniejsze, aż w końcu stało się celem samym w sobie. A nie mam w zwyczaju kończyć książek tylko dlatego, że do końca już blisko. Tym razem więc nie udało mi się, ale pozostaję pełny szacunku dla tej wielkiej, fascynującej powieści, na kanwie której można stworzyć całe uniwersum, stanowiące tło dla gier.

PS: Pierwszy tom nieuchronnie mieszał mi się w głowie z uprzednio czytaną powieścią - "Morderstwem w Orient Expressie".

wtorek, 24 sierpnia 2021

Smoluch - Stefan Grabiński

Opowiadanie to znalazło się na 52 stronie Przekroju Lato 2019. Tak - takie mam tempo zarówno czytania tego czasopisma, jak i pisania recenzji na łamach tego bloga. Przepraszam.

Wspominam tutaj o tym opowiadaniu, ponieważ zrobiło na mnie duże wrażenie zarówno całościowo, jak i świetnym, mocnym zakończeniem. Jego lektura zajęła mi tylko parę minut, ale zdecydowanie zrobiło mi dzień. Nie chcę zdradzać tutaj ani grama z jego zawartości, ale chciałem dać Wam, moi drodzy czytelnicy, znać, że jeśli tylko będziecie mięli okazję, koniecznie sięgnijcie po tę pozycję, bo tylko to jedno opowiadanie, samo w sobie wystarczy, by uzasadnić cenę całego numeru (świetnego) kwartalnika. 

Morderstwo w Orient Expressie - Agatha Christie

Klasyka kryminału. I pisząc o klasyce, mam na myśli klasykę klasyki. Jeśli ktoś zapyta o najsłynniejszą postać z powieści kryminalnej, większość wskaże Sherlocka Holmesa, ale jeśli zapytamy o tytuł powieści, co najmniej połowa odpowie, że najbardziej znaną powieścią kryminalną jest "Morderstwo w Orient Ekspresie". Dlatego właśnie po nią sięgnąłem.

Samą intrygę oczywiście znałem, bo trudno jej nie znać. Zakorzeniona w kanonie tak głęboko, że nawiązują do niej setki, jeśli nie tysiące pozycji książkowych, filmowych, utworów muzycznych, etc. Być może więc moja ocena opiera się na tym, że znając intrygę, skupiłem się jedynie na jej przedstawieniu czytelnikowi.

Pierwsze, co rzuca się w oczy, to listy i zestawienia. Bohaterowie przedstawieni są w postaci takiej listy i przesłuchiwani jeden po drugim. To sprawia, że warto by robić notatki, bo w inny sposób wszyscy zlewają się ze sobą, zarówno charakterami i opisami, jak i historiami dotyczącymi alibi. 

Po drugie, akcji jest w powieści niewiele, a presja czasu, chociaż jest, to dla czytelnika jest zupełnie znikoma. Całość składa się z rozmów (bo nawet zbierania śladów jest jak na lekarstwo). Sam detektyw łączy fakty w ciszy (czytelnik nie dowiaduje się o nich w czasie procesu myślowego), teorie nie powstają na naszych oczach, a samo rozwiązanie jest tak nieprawdopodobne, jak to możliwe. Co samo w sobie nie jest rzeczą złą, ale wywnioskowanie przebiegu wydarzeń na podstawie faktów przedstawionych w książce jest niemożliwe. Do tego niektóre "dowody" są tak naciągane i przypadkowe, że wyjaśnienie całej intrygi, które Poirot przedstawia (po swojemu) na końcu powieści zdaje się wywnioskowane jedynie dzięki autorowi powieści, nie zaś śladom, które do niego prowadzą.

Słowem - nie podobało mi się. I jest mi z tego powodu bardzo przykro. Oceny punktowej się ustrzegę, bo jak pisałem na początku - trudno oceniać historię, której zakończenie (i większość przebiegu) zna się od początku. Poza tym, to klasyka i to leciwa. A w przypadku takich powieści nie ma jak postawić się w pozycji czytelnika, który sięga po tę książkę zanim jeszcze powstało tysiąc wersji "luźno nawiązujących" do tej fabuły, najróżniejszych wariacji, przeróbek i pochodnych, które zmieniają oczekiwania co do powieści detektywistycznych.

sobota, 12 czerwca 2021

Cykl o Koniaszu - Miroslav Zamboch

Sześcioksiąg (3 tomy, z których każdy składa się z 2 części), opowiada o losach jednego człowieka - tytułowego Koniasza, który jest świetnym wojownikiem (absolutnie niepokonanym), doskonale wykształconym (i oczytanym), znającym dworskie maniery i dysponującym ogromnymi zasobami finansowymi (przez większość czasu). To cykl fantasy z herosem na pierwszym planie - awanturnicza i bardzo wciągająca.

Pierwszy tom opowiada długą, kompletną historię z bardzo interesującym wątkiem fabularnym. Drugi to to cykl opowiadań, ułożonych chronologicznie i okalających opowieść z tomu pierwszego (pierwszy tom drugiego tomu to opowiadania, których akcja rozgrywa się przed wydarzeniami opowiedzianymi w tomie pierwszym, a akcja opowiadań drugiego tomu toczy się później). Trzeci tom to znów dłuższa opowieść.

Co prawda na mnie najlepsze wrażenie zrobił tom pierwszy (i dobrze, bo to jego zadaniem było przykuć czytelnika do lektury), ale muszę przyznać, że zarówno większość opowiadań, jak i ostatni tom także były bardzo interesujące i wciągające. Jest to świetna, godna polecenia pozycja zarówno na wakacje, jak i na długie jesienne wieczory.

Oczywiście większa część powieści ma charakter awanturniczy - nie brak tu bójek, walk i pojedynków, z których nasz bohater przeważnie wraca zwycięsko, gdyż jest ekspertem w walce na miecze i miota nożami jak nikt inny. Dużo miejsca poświęcono także planom i organizacji wypraw i najróżniejszych przedsięwzięć, samym podróżom, odkrywaniu tajemnic i przeszukiwaniu ruin, bibliotek, grobowców. Często pojawia się także wątek romantyczny. Słowem - jest tu wszystko, co być powinno, by zadowolić wymagającego czytelnika, podane w lekkostrawny sposób.

Same historie przedstawione w fabule są przemyślane i dopracowane. Jedyne, czego mi zabrakło, to dokładniejszego opisu bohaterów. Ale może po prostu chciałbym o nich wiedzieć więcej. W ostatnim tomie bywały chwile, że niektórzy mi się mylili, a inni byli jedynie imionami (nie wyobrażałem ich sobie w żaden konkretny sposób). Poza tym większych zastrzeżeń nie mam i z czystym sercem mogę polecić ten cykl każdemu (a miłośnicy Conana, Solomona Kane'a, Wiedźmina i podobnych będą zachwyceni). Jest to doskonały kawał rozrywki, przeznaczony dla dużych chłopców (i dziewczynek lubiących dobre fantasy).

Oceny (legenda tutaj):
  • Kunszt: 8 (Dopracowana i przystępna.)
  • Lekkość Pióra: 9 (Świetnie się czyta.)
  • Akcja: 8 (Wciągająca.)
  • Bohaterowie: 6 (Nie wszyscy są dopracowani.)
  • Zakończenie: 8 (Dopełnia akcję, czyli takie, jak powinno być.)
  • Ocena Łączna: 39/50

poniedziałek, 17 maja 2021

Armaged-dom - Marina i Siergiej Diaczenko

Zaraz po "Dzikiej Energii" rzuciłem się do półki z książkami i sięgnąłem po kolejną powieść ukraińskich autorów. Przeczytałem, a o tym, jak bardzo bez echa przeszła ta pozycja, niech świadczy to, że dopiero teraz przypomniałem sobie, że warto byłoby ją tu opisać. A wiele wody upłynęło.

Na szczęście doskonale pamiętam klimat, który panował w powieści - początkowo niezły, w dalszych częściach męczący. Wydaje mi się, że pomysł cyklicznej apokalipsy nie został tu w pełni wykorzystany - ciągle wracający (niczym rzeczona apokalipsa) motyw jednego ze zmarłych bohaterów w powieści zdominował to, co w pierwszej chwili wydawało mi się myślą główną, a stanowiło tylko tło wydarzeń. W gruncie rzeczy książka ta zwróciła się w niespodziewanym kierunku. Kierunku, który do mnie nie przemówił.

Mimo to książka wywołała u mnie pewną refleksję. Wszyscy umieramy, ale nie wszyscy staramy się w ciągu życia zrobić coś, żeby było lepiej. Nam - ludzkości. W powieści pracowano nad społeczeństwem, wierząc, że jest to droga do tego, by zapobiec apokalipsie, o której wiedziano, że nadejdzie (było to prawie pewne, znano przybliżony termin i wiedziano ile cykli maksymalnie każdy człowiek może przeżyć). W naszym świecie zaczynamy mieć świadomość nadchodzącej apokalipsy, ale jakoś mało kto w nią naprawdę wierzy (nawet ja przeczuwam, ale nie do końca wierzę). Mało kto pracuje, by jej zapobiec - czy to koncepcyjnie, czy własnymi rękami. Czy naprawdę potrzebujemy dowodu, żeby wziąć się do pracy? Czy nawet wtedy nie będziemy potrafili działać, licząc, że ktoś inny zrobi to za nas? I czy będziemy starać się ratować siebie samego, czy też całą ludzkość, w nadziei na lepsze jutro dla przyszłych pokoleń?

Oceny (legenda tutaj):
  • Kunszt: 7 (Nic specjalnego, ale składne.)
  • Lekkość Pióra: 6 (Miejscami męczące.)
  • Akcja: 7 (Miałem nadzieję na coś innego.)
  • Bohaterowie: 6 (Nic specjalnego.)
  • Zakończenie: 6 (Nie zapada w pamięć.)
  • Ocena Łączna: 32/50

sobota, 20 marca 2021

Dzika Energia - Marina i Siergiej Diaczenko

Książka, po którą sięgnąłem ad hoc - zobaczyłem na półce, przypomniałem sobie, że kiedyś z przyjemnością przeczytałem jakąś powieść tej pary autorów i postanowiłem przeczytać. I spędziłem smakowite trzy wieczory na lekturze.

Pozornie książka jest banalna i takie właśnie wartości z sobą niesie. Jeśli jednak zastanowimy się chwilkę, zauważymy, że jest tutaj o wiele więcej. Jest to powieść o wewnętrznej sile (jakich wiele), ale tutaj pokazano, że siła ta tkwi w każdym i potrzeba tylko bodźca, który ją uwolni. Jak wiele powieści, mówi o tym, by stawiać pytania, kwestionować i dociekać prawdy, samodoskonalić się. Opowiada o buncie. O tym, że kiedy jesteś potulny, stajesz się zdany na łaskę innych. A w skrajnych przypadkach potulni są wszyscy, a tych "innych" może zabraknąć. I to wcale nie za sprawą jakiejś wpływowej grupy - zwyczajna konieczność prowadzi do tego, by czerpać z tych, którzy robią więcej niż inni i z tych zasobów utrzymywać całą resztę. Brzmi znajomo?

Mnie jednak najbardziej spodobał się motyw poszukiwania mniejszego zła, oraz przeciwstawienie mu szukania "trzeciej drogi", która umożliwia odrzucenie zła i zastąpienie go czymś, co wcześniej nikomu nie przyszło by do głowy, co było abstrakcyjne, wizjonerskie. Daje to nadzieję, że nawet w naszym niedoskonałym, zaśmieconym świecie możemy coś zmienić, stworzyć coś, co nikomu nie przyszło do głowy. Że nawet w naszym ułomnym systemie możemy poszukać nowego rozwiązania, które zastąpi stary porządek. Że zawsze trzeba go szukać.

W warstwie tekstowej (formie) książka także nie zawodzi. Ma wyczuwalny rytm, który ogarnia i bohaterów i czytelnika. Nie na darmo jest to projekt literacko - muzyczny. Chwilami czytając miałem poczucie synestezji, co było z pewnością zabiegiem celowym i bardzo ciekawym. To wszystko sprawia, że jest to pozycja zupełnie wyjątkowa. Niech świadczy o tym także fakt, że spośród kilku książek Diaczenków, sięgnąłem właśnie po tę (a nie jak zwykle po najwcześniej napisaną). Bardzo gorąco ją polecam.

Oceny (legenda tutaj):
  • Kunszt: 9 (Książka z wewnętrznym rytmem.)
  • Lekkość Pióra: 9 (Trudno się oderwać niemal przez całą powieść.)
  • Akcja: 8 (Miejscami banalna, ale z zaskakującą pointą.)
  • Bohaterowie: 7 (Barwni i dobrze opisani.)
  • Zakończenie: 8 (Spodziewane, ale bardzo dobre.)
  • Ocena Łączna: 41/50

Cenę tej książki można sprawdzić:

poniedziałek, 15 marca 2021

Zły - Leopold Tyrmand

Jak mogłaby mnie nie wciągnąć powieść o świecie powojennych, warszawskich oprychów, napisana manierą jak z "Przekroju"? Wielkie fortuny, powstałe na gruzach odbudowywanej Warszawy, na bazarach, w podmiejskich willach, praskich podwórkach i śródmiejskich kamienicach. Jest tu życie ulicy, kosiory i cwaniaczki wszelkiej maści, szemrane interesy, nocne picie wódki i nieśmiertelne "kup pan cegłę". 

Na tym podkładzie rysuje się niebagatelna fabuła, najeżona bohaterami (w znakomitej większości negatywnymi), których losy splatają się w barwnym korowodzie wydarzeń. Jest tu tajemnica, romans, sensacja, a także poetyckie opisy Warszawy, jakiej nie znamy i już nie poznamy. Każdy, kto choć trochę interesuje się tym miastem, powinien sięgnąć po tę pozycję, gdyż jest to łatwy, bezbolesny sposób by poznać klimat odbudowywanej stolicy.

Jedyne, co niezupełnie do mnie przemówiło, to zakończenie, bo choć po minięciu połowy książki trudno mi było się od niej oderwać (a jest to obszerna pozycja), to zakończenie pozostawiło niedosyt.

Oceny (legenda tutaj):
  • Kunszt: 9 (Coś niespotykanego.)
  • Lekkość Pióra: 6 (Dobrze się czyta, ale nie przykuwa do fotela.)
  • Akcja: 7 (Interesująca.)
  • Bohaterowie: 9 (Prawdziwy korowód postaci.)
  • Zakończenie: 6 (Pozostawia niedosyt.)
  • Ocena Łączna: 37/50

Cenę tej książki można sprawdzić:

czwartek, 11 lutego 2021

Fundacja - Isaak Asimov

Ja wiem, że kultowa, wiem, że to wielkie dzieło. Wszystko to słyszałem. Niestety nie zmienia to faktu, że czytając nie czułem przyjemności. To nie jest zła literatura, ale po prostu trochę przestarzała. Ciekawym pomysłem jest napisanie historii przyszłości, która obejmowała będzie całą galaktykę. Tylko, że teraz ten pomysł nie jest już oryginalny (choć niewątpliwie był taki w czasach powstawania powieści) - to własnie miałem na myśli pisząc, że "Fundacja" się zestarzała.

Chwilę zastanawiałem się w jakiej kolejności czytać cykl. Z pomocą przyszedł mi internet - wśród miłośników Asimova panuje opinia, by cykl czytać w kolejności powstawania. Podobno trzy pierwsze tomy są najlepsze. Sięgnąłem więc po "Fundację", przeczytałem bez wstrętu, ale i bez zachwytu. Dużo się nie dzieje, opisy są raczej suche, pozbawione emocji i nie bardzo mnie wzruszyły. Sięgnąłem po drugi tom i tego już nie doczytałem do końca... Szkoda mi było czasu. 

To nie jest zła książka - podkreślam. Nie dziwię się, że znajduje amatorów, że wielu osobom się podoba. Niestety w mojej opinii da się to czytać, bez poczucia marnowania czasu tylko wtedy, kiedy albo fascynujemy się historią literatury fantastycznej do tego stopnia, że chcemy poznać ją tylko w tym celu, albo szukamy inspiracji lub tworzymy bazę "powieści historycznych wymyślonych światów". Ja szukam przyjemności z lektury, ciekawej fabuły, zwrotów akcji, opisów miejsc i barwnych bohaterów. Tego tutaj nie znalazłem.

niedziela, 17 stycznia 2021

Uległość - Michel Houellebecq

Nie tak dawno przeczytałem "Platformę" tego autora i zrobiła na mnie bardzo duże wrażenie, jako świetnie napisana. Tym chętniej sięgnąłem po zachwalaną "Uległość", której jednak nie dokończyłem. Pomimo równie doskonałej narracji, tematyka zupełnie mi nie odpowiadała i po przeczytaniu ponad połowy książki (ciągle liczyłem, że pojawią się jakieś inne wątki), odłożyłem ją na półkę. 

Jeśli jednak ktoś interesuje się polityką lub sprawą muzułmanów w Europie i ich dochodzeniem do władzy, wprowadzaniem własnych praw, to książka z pewnością mu się spodoba, bo, co warto podkreślić, jest świetnie napisana.



Cenę tej książki można sprawdzić:

czwartek, 14 stycznia 2021

Akwarium - Wiktor Suworow

Autobiograficzna powieść o najbardziej tajnej z tajnych agentur świata? To brzmi nieprawdopodobnie. A jednak! Wiktor Suworow za opisanie struktury, sposobów działania i werbunku radzieckiego wywiadu GRU wydał na siebie wyrok śmierci. Jak można nie przeczytać książki, która powstała przy tak wielkim poświęceniu? Jak można zignorować fakty, podane z pierwszej ręki w sposób fabularny i przystępny? Nie można! Właśnie dlatego o tej książce nie ma co pisać - ją trzeba przeczytać.

Na mnie zrobiła kolosalne wrażenie i uważam, że każdy kto choć trochę interesuje się światem współczesnym (a przynajmniej powojennym) powinien po nią sięgnąć.

Cenę tej książki można sprawdzić:

piątek, 1 stycznia 2021

Podsumowanie roku 2020

Szczęśliwego Nowego Roku! Oby był lepszy niż poprzedni.

Paradoksalnie, w 2020 roku miałem mniej czasu na czytanie. I to właśnie z powodu pandemii. A stało się tak głównie dlatego, że przez większą część roku, nigdy nie byłem w domu sam (czy raczej "sam z synkiem"). Pandemia uziemiła także moją lepszą połówkę, a kiedy Ona jest w domu, spędzamy czas wspólnie, przeważnie nie na czytaniu. Stąd mniejsze wyniki.

Drugim powodem niewielkiej ilości recenzji jest obszerność materiału. Rok 2020 był rokiem cykli, a co za tym idzie, na jeden wpis na blogu składało się kilka, a czasem kilkanaście tomów. Sam wynik czytelniczy nie był więc tragicznie zły (33 tomy przeczytane), ale wynik publikowanych recenzji zawyża grudzień, kiedy to skończyłem potężny (chyba 16 tomów) cykl i miałem dość wieloksięgów. Znalazłem trochę czasu i udało mi się bez trudu osiągnąć średnią powyżej jednej książki tygodniowo.

Kolejne doświadczenia z czytnikiem (posiadam PocketBook Touch Lux 4, który bardzo sobie chwalę i gorąco polecam) przekonały mnie, że szybciej czytam wydania papierowe, natomiast opcja powiększenia druku czy ustawienia szerokości strony lub interlinii to bardzo przydatne narzędzia, które ogromnie ułatwiają i zwiększają prędkość przyswajania tekstu. Mnie najwygodniej było czytać tekst położony na całej szerokości, czcionką 10 i ze spora interlinią. Każdy znajdzie jednak ustawienie, które odpowie jego preferencjom. Jak dla mnie największym udogodnieniem jest podświetlenie. Dzięki temu można czytać wieczorami, nie włączając światła, co jest doskonałe, jeśli chce się czytać siedząc obok śpiącego dziecka.

Tradycyjnie przypominam, że blog nie ma charakteru komercyjnego, a za pisanie recenzji nie otrzymuję wynagrodzenia. Tym samym nie ma możliwości "zakupienia" dobrej recenzji złej książki. Chętnie natomiast przyjmę dobre książki do zrecenzowania - jeśli jakieś wydawnictwo lub autor pewien jest, że jego książka zasłuży na dobrą ocenę, śmiało może mi ją podesłać, a ja z przyjemnością ją przeczytam (a przynajmniej podejmę taką próbę) i napiszę stosowną notkę. Notka nie będzie lepsza ani dłuższa niż te, które piszę za każdym razem, więc zachęcam do zapoznania się z nimi przed przysłaniem książki, żeby uniknąć nieporozumień.

A teraz przejdźmy do podsumowania recenzji, tym razem wszystkich, z całego 2020 roku.

Dwie "czterdziestki", które zasłużyły na wyróżnienie to książki, które dały mi najwięcej frajdy. Z pierwszą świetnie się bawiłem, druga do mnie dotarła. Bardzo udane pozycje. A jednak zdecydowałem, by w tym roku nie przyznawać tytułu Najlepszej Książki Roku 2020 Bloga Recenzent Amator. Wydaje mi się, że gdybym wybrał z tegorocznych pozycji, to nie byłoby to uczciwe względem poprzednich zwycięzców. Mimo, że wiele z przeczytanych w tym roku książek sprawiło mi frajdę, żadnej nie nazwałbym nadzwyczajną. Długo podejmowałem tę decyzję i nie było to dla mnie łatwe, gdyż jestem uzależniony od pewnych schematów, porządku i ciężko było mi się pogodzić z tym, że "Kosmiczny poradnik życia na ZiemiChrisa Hadfielda pozostanie na honorowym miejscu przez kolejny rok.

Pora na poszczególne kategorie, a zatem w kategorii Kunszt Literacki przoduje Platforma z dziewięcioma punktami. W mojej opinii to właśnie ta książka powinna być najbliżej wygranej plebiscytu na Książkę Roku tego bloga, a jednak pogrążyła ją kategoria "Bohaterowie".

Lekkość Pióra, czyli to, jak trudno było mi się oderwać bezsprzecznie wygrywa Świąteczny Sweter i jest to jedyna dziesiątka w tym roku.

Za Akcję cztery książki nagrodziłem 8 punktami. Są to:
Najlepszą książką w kategorii Bohaterowie okazały się Grube Wióry z oceną 9 punktów.

Jeśli zaś chodzi o Zakończenie, mamy dziewięciopunktowy remis pomiędzy Wojną Lotosową a Świątecznym Swetrem.

I to już wszystko, jeśli chodzi o poprzedni rok. Teraz należy zadbać o dobór lektur na 2021 rok. A może ktoś chciałby mi polecić jakąś książkę, która jest dla niego szczególnie ważna? Zapraszam do komentowania i przesyłania prywatnych wiadomości. Do przeczytania!