Dawno temu próbowałem przeczytać "Neuromancera", bo klasyka cyberpunka, bo ważna książka, która położyła podwaliny gatunku... Próbowałem nawet dwa razy. Niestety - poległem. Jakkolwiek lubię klimat cyberpunkowy, to styl Gibsona jest dla mnie czymś okropnym. Te urywane zdania, które nie przekazują konkretnego obrazu, a tylko "stwarzają klimat" sprawiają, że właściwie nie wiadomo co aktualnie się dzieje - wiadomo tylko, że coś cyberpunkowego, szalonego, pozerskiego i neonowo-futurystycznego.
Niedawno usłyszałem, że powinienem przeczytać "Wypalić Chrom", bo to zbiór opowiadań i jest zupełnie inny, bardziej przystępny. Skusiłem się i... nie dałem rady. Po przeczytaniu 2/3 książki znalazłem się w sytuacji, że podobało mi się jedno opowiadanie. Cała reszta, choć przystępniejsza, znów była dla mnie budowaniem klimatu bez treści i z nijaką pointą.
Opowiadaniem, które mi się podobało i które pokazało mi, że warto poszukać perełek jest "pasujący gatunek". Coś o ludziach, którzy tak świetnie dopasowują się do otoczenia, że całkowicie zatracają własną tożsamość. Tutaj, przyznaję, Gibson trafił. Sam znam kilka osób (a raczej znałem w przeszłości), które teraz są zupełnie kimś innym - sztuczne uśmiechy, zasłyszane i powtarzane przekonania i teorie, podlizywanie się osobom, które na to nie zasługują, uzależnienia, kult pieniądza. Opowiadanie pokazuje to jeszcze bardziej dobitnie. Dla tego opowiadania było warto.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz