Kontynuując (po "Końcu Dzieciństwa") tematykę Science Fiction sprzed 50 i więcej lat, tym razem przeczytałem "Człowieka, który spadł na ziemię" - to także powieść o zetknięciu z obcymi, tym razem jednak role są w pewien sposób odwrócone. Natomiast wydźwięk, jak się okazuje, bardzo podobny.
Zapewne znacie film z Davidem Bowie, pod tym samym tytułem, nakręcony na podstawie książki. Ja miałem ten luksus, że film widziałem tak dawno, że absolutnie go nie pamiętam. Tym większą miałem frajdę w czytaniu, ponieważ fabuła, jak i zakończenie były dla mnie zagadką.
Najbardziej zdziwiło mnie to, że po tylu latach (w końcu ponad pół wieku), książkę nadal tak dobrze się czyta. Bez zadęcia, bez udziwnień - ot, historia opowiedziana. Wystarczy dobry pomysł i lekkie pióra, a już nie można się oderwać od książki. To pozycja, którą bez trudu można "łyknąć" w jedno - dwa posiedzenia.
Oceny (legenda tutaj):
- Kunszt: 7 (Niby nic, ale spójne. Świetne detale.)
- Lekkość Pióra: 9 (Doskonale się to czyta.)
- Akcja: 7 (Bardzo interesująca.)
- Bohaterowie: 8 (Głównie opisany bohater tytułowy, ale pozostała dwójka głównych bohaterów też bardzo wyrazista.)
- Zakończenie: 8 (Bardzo dobre i jakże prawdziwe.)
- Ocena Łączna: 39/50
Cenę tej książki można sprawdzić:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz