poniedziałek, 27 września 2021

Requiem dla Analogowego Świata - Rafał Cichowski

Dostałem tę książkę na 40-te urodziny. Idealny termin. Ta książka, to czysta nostalgia! Z każdą stroną wracały obrazy minionych czasów, końcówki lad 90-tych, spędzanych z kolegami na podwórkach, upływających wraz z obrotami kaset z wypożyczalni w odtwarzaczach video, w szkolnych ławkach i przed pierwszym komputerem. Bezcenne wspomnienia, które przedstawione zostały tutaj tak żywo, jakby autor mieszkał w bloku obok. Nie przeszkadzało nawet, że akcja powieści dzieje się w Kutnie, a ja wychowywałem się na Warszawskim Ursynowie - być może wszystkie dzieciaki mają te same wspomnienia tamtych lat, a wszystkie blokowiska były podobne.

Jeśli więc masz 35-40 lat i wychowywałeś się na podwórku pomiędzy blokami, tę pozycję musisz przeczytać koniecznie. Ja, odkąd na nią trafiłem, podarowałem już paru znajomym, którzy z racji spędzanego wspólnie dzieciństwa, a zatem posiadania wspólnych wspomnień także przypomną sobie tamte czasy, które nigdy nie wrócą. 

Tak, to chyba już ten wiek, że wspomina się "te dobre czasy, które już nie wrócą". Poprzednie pokolenie miało piosenkę "Gdzie się podziały tamte prywatki", a ja dzięki tej książce wiem co czuje moja mama, kiedy ją słyszy.

Oceny (legenda tutaj):
  • Kunszt: 8 (Niby nic specjalnego, ale klimat został oddany, jest odpowiednie słownictwo i odpowiedni nastrój.)
  • Lekkość Pióra: 9 (Nie mogłem się oderwać. Gdybym mógł przeczytałbym ciurkiem.)
  • Akcja: 7 (Niby nic takiego, ale ponownie - klimat.)
  • Bohaterowie: 7 (Nie mylą się, pamiętam podobnych ze swojej przeszłości.)
  • Zakończenie: 7 (Dopasowane.)
  • Ocena Łączna: 38/50

Cenę tej książki można sprawdzić:

poniedziałek, 6 września 2021

Lód - Jacek Dukaj

Nachodzi mnie w ostatnich dniach taka refleksja, że mój zmysł czytelniczy, pozwalający na wybieranie książek, które do mnie trafią, nieco się w tym roku stępił. Sięgam po wiele książek, których z różnych względów nie kończę. Nie piszę tutaj o każdej z nich, ale Lód odłożyłem pod koniec drugiego tomu (a trzeci jest o połowę krótszy niż którykolwiek z poprzednich), więc zdążyłem sobie wyrobić zdanie.

Po pierwsze, czytając "Lód" ma się poczucie obcowania z wielką literaturą. Język, styl, konstrukcja - wszystko to jest wielkie i nieco przytłacza. Jestem pewien, że zabieg ten jest celowy. Mnie początkowo przeraził, a później upajałem się nim przez ponad tysiąc stron. Wspaniałe doświadczenie.

Drugą rzeczą, która naprawdę mi się podobała, był pomysł. Jest naprawdę świetny, unikalny i skutecznie realizowany. Atmosfera tajemniczości nie wychodzi na pierwszy plan, gdyż autor skupia się w większym stopniu na życiu wewnętrznym głównego bohatera - jego przemyśleniach i uczuciach.

Rzeczą, która mi się nie podobała, była natomiast powolna, rozciągnięte i porwana akcja. Trudno mi było śledzić związki przyczynowo skutkowe, gdy bohater popadał coraz to w inne nastroje i zamiast iść prostą drogą do celu, zmagał się z problemami, których część była najwyraźniej wyimaginowana. To "życie wewnętrzne" w połączeniu z nietypową składnią i językiem spowodowało, że przedzieranie się przez karty powieści było dla mnie coraz to trudniejsze, aż w końcu stało się celem samym w sobie. A nie mam w zwyczaju kończyć książek tylko dlatego, że do końca już blisko. Tym razem więc nie udało mi się, ale pozostaję pełny szacunku dla tej wielkiej, fascynującej powieści, na kanwie której można stworzyć całe uniwersum, stanowiące tło dla gier.

PS: Pierwszy tom nieuchronnie mieszał mi się w głowie z uprzednio czytaną powieścią - "Morderstwem w Orient Expressie".