Pięciotomowa Space Opera autorstwa Mike'a Resnicka, której tłumaczeniem zajął się Robert J. Szmidt - co może pójść nie tak? Otóż, początkowo nic. Jest to książka, której pierwszy tom wciąga po przeczytaniu bodajże pół strony. To znakomity wynik. Jest tam wszystko, co uwielbiamy: przeogromna flota statków kosmicznych, okręt, który lata świetności ma za sobą, niesforna załoga złożona z ludzi i kosmitów, którzy podpadli przełożonym i bohater, tyle razy nagradzany co degradowany.
Uwaga - akapit poniżej zawiera spoiler!
I faktycznie - pierwszy tom jest świetny, wciągający, przemyślany. Niestety, akcja następnych tomów robi się coraz bardziej nieprzewidywalna, ale i przypadkowa. Wydarzenia maja coraz mniej wspólnego z planami bohaterów, co widać szczególnie w zakończeniu, które opisuje zupełnie nowy wątek na zaledwie kilkudziesięciu stronach. Wątek, który całkowicie zmienia sens i wymowę powieści, zmienia fabułę i sprawia, że czytelnik myśli "kurcze, czyli w zasadzie akcja poprzednich czterech tomów i tak nie miała znaczenia, bo to, co się stało i tak by się stało - bez tego knucia i planowania".
Plusem sagi są z pewnością bohaterowie - zarówno ludzie jak i wszystkie inne istoty opisane są w sposób bardzo ekscytujący i obrazowe. Mnogość i różnorodność ras potrafi zachwycić. Widać różnicę w charakterach poszczególnych postaci, a bohaterów, którzy przewijają się przez pokład statku kosmicznego, bazy i odwiedzanych planet jest bardzo wielu.
Minusem są... prawa fizyki i opisane technologie. Chodzi mi głównie o odległości i prędkości podróżowania. Nie przekonują mnie. Nie mówię tutaj o tunelach nadprzestrzennych, ale o podróże w zwykłej przestrzeni, które odbywają się z prędkością nadświetlną. Czasami podana w latach świetlnych odległość przebywana jest w ciągu minut a czasami trwa to długie godziny. Czasami czytamy, że odległość do planety, już wewnątrz systemu gwiezdnego liczona jest w latach świetlnych. Nie jestem specjalistą, ale odległość od słońca do Neptuna (najbardziej oddalonej planety układu słonecznego) to 4 godziny świetlne. Jak to się ma do opisu, w którym okręt przebywa wewnątrz systemu planetarnego jakiejś gwiazdy i ma do jednej z planet dwa lata świetlne?
Koniec końców miałem jednak frajdę z lektury tej sagi i chyba tylko to powinno się liczyć. Mogę więc z czystym sumieniem polecić tę pozycję wszystkim tym, którzy szukają lekkiej space opery, którą można "łyknąć" bez zbędnych przemyśleń.
Oceny (legenda tutaj):
- Kunszt: 7 (Przyjemnie się czyta, barwne opisy.)
- Lekkość Pióra: 8 (Czyta się dobrze (pierwszy tom świetnie).)
- Akcja: 6 (Sporo przypadkowości.)
- Bohaterowie: 8 (Bardzo mocny punkt sagi.)
- Zakończenie: 4 (Nie podobało mi się nagłe wprowadzenie nowego wątku na kilku ostatnich stronach, bez żadnej zapowiedzi.)
- Ocena Łączna: 33/50
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz