Czy pisarz może być kreatorem świata, w tym sensie, że stwarzając realistyczne postacie, miejsca i sytuacje, wplatając w powieść elementy swojego otoczenia, sam staje się jednocześnie uczestnikiem opowieści? Czy postacie na łamach tworzonej powieści zaczynają żyć własnym życiem i to one chcą opowiedzieć swoją historię? Czy zaczyna ona żyć własnym życiem i wywiera presję na swym twórcy? Czy w reszcie twórca ma koniec końców wpływ na swą opowieść, czy jest tylko jej inicjatorem, a następnie słucha tylko stworzonych bytów?
Dekonstrukcja znanej każdemu powieści dokonana za pomocą narratora, który zaczyna przyglądać się temu, co przed czytelnikiem ukryte. Może historia kryje tajemnice nie znane czytelnikowi? Może postacie wręcz czytelnika okłamują? Ale w jaki sposób mogą kłamać, skoro są tylko bytami stworzonymi przez pisarza i wiemy o nich tylko to, co napisane, a poza powieścią nie istnieją? Skoro nie przeżyły nic poza tym, o czym dowiaduje się czytelnik, to w jaki sposób to, o czym mówią może być prawdą i nieprawdą?
Te pytania są fascynujące, szczególnie gdy stawia je sobie utytułowany prozaik, noblista, obdarzony świetnym piórem. W "Foe" Coetzee dzieli się z czytelnikiem swoimi wątpliwościami, przypuszczeniami i spostrzeżeniami, przybliżając mu jednocześnie warsztat pisarza. Zabiera w fascynującą podróż, która ociera się o absurd, a jednak pozostaje w sferze filozoficznej. Podróż jest fascynująca.
Oceny (legenda tutaj):
- Kunszt: 7 (Eleganckie słownictwo.)
- Lekkość Pióra: 6 (Miejscami nie tak lekkie, ale bez zastojów.)
- Akcja: 7 (Miejscami można się w niej zagubić.)
- Bohaterowie: 8 (Zdekonstruowani i zbudowani na nowo.)
- Zakończenie: 8 (Dające do myślenia.)
- Ocena Łączna: 36/50
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz