poniedziałek, 30 września 2024

Komiksowy Miesiąc #8

A więc wrzesień się skończył. Oto komiksy, które udało mi się przeczytać w minionym miesiącu.

"Incal" uważany jest za największe dzieło w historii tego medium, jakim jest komiks. To opowieść przedziwna, skomplikowana, trudna i dlatego stanowi pewien stopień wtajemniczenia. Ja przebrnąłem, chociaż chwilami nie było łatwo i w pewnym momencie złapałem się na tym, że podoba mi się ta obcość, przejawiająca się w fabule, rysunku i języku - na każdym kroku. Wiem, że ten komiks nie jest dla każdego, ale uważam, że każdy sympatyk komiksu jako takiego powinien podjąć próbę. To po prostu kawał historii. A tutaj możesz kupić ekskluzywne wydanie INCAL DELUXE EDITION.

"Japonia" to z kolei zbiór krótkich komiksów od różnych twórców, będących ich interpretacją hasła, jakim jest tytułowa Japonia. I napiszę szczerze - nie potrafię tego docenić i nie podobało mi się do tego stopnia, że wiele z tych historyjek ominąłem po zaledwie kilku kratkach. To coś wyłącznie dla wielbicieli komiksu jako formy samej w sobie.

"Jak ciotka Fru-Bęc uratowała świat od zagłady" to piękna, ciepła historia od państwa Baranowskich, przeznaczona dla najmłodszych. Nie znaczy to, że bawiłem się gorzej niż dawno temu, kiedy miałem naście lat i czytałem ten komiks po raz pierwszy. Rysunki są piękne, bajkowe. Postacie i teksty są zabawne. Opowieść bardzo interesująca, pouczająca a zarazem bezkrwawa. Polecam każdemu!

"To doprawdy kiepska sprawa, kiedy Bestia się pojawia" to druga część powyższej historii. Jest krótsza, prostsza i nie tak urokliwa, ale jeśli się powiedziało "a", można powiedzieć "b".

"Antresolka Profesorka Nerwosolka" od Tadeusza Baranowskiego to kolejne wspomnienie przeszłości. Abstrakcyjny, kolorowy, pięknie namalowany komiks jest po prostu wspaniały. Jest bardziej dla dorosłych niż pamiętam - część żartów ma drugie dno, a warstwa językowa jest niezwykle złożona. Jeśli nie znacie, koniecznie sięgnijcie po ten i inne komiksy autora.

"Kubuś Piekielny" to zbiór komiksów publikowanych w prasie, autorstwa Pani Szarloty Pawel (tej od Kleksa). To zabawna historyjka o mieszkańcach nowego osiedla z wielkiej płyty (sam mieszkam na takim osiedlu, więc odnajduję się w tej rzeczywistości). Tłem wydarzeń jest codzienność PRLu, co także przypomina mi dzieciństwo. Sentymentalna podróż. Jestem jednak pewien, że zebrana seria tych komiksów spodoba się każdemu - starszym, ponieważ przypomni im "dawne czasy" a młodszym dlatego, że to po prostu zabawne historyjki.

"Człowiek, który zabił Lucky Luke'a" to westernowa historyjka z cyklu opowieści o Lucky Luke'u, ale o wiele bardziej mroczna niż te, które pamiętam z kolorowych zeszytów. Może dlatego, że jest to specjalny tom od Matthieu Bonhomme, czyli coś, co nie do końca wpisuje się w podstawową serię. I bardzo dobrze, bo opowieść jest poważna i przeznaczona chyba raczej dla dorosłego czytelnika. Nie jest tak komiczna i abstrakcyjna. Także postacie nawiązują raczej do tych historycznych niż do przezabawnych braci Daltonów czy psa Bzika. Gorąco polecam!

"Reduktor Prędkości" to komiks marynistyczny o zupełnie innej formie. Szczerze mówiąc, to trudno było mi się przekonać do jego estetyki. Kreska jest po prostu dziwna i w jakiś sposób mnie odrzucała. Historia jest natomiast wciągająca, a nade wszystko zachwyciła mnie lokacja - trzewia wielkiego okrętu wojennego. Nie wiem, czy sięgnę po inne komiksy tego autora, ale cenię sobie to zupełnie nowe doświadczenie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz