niedziela, 17 czerwca 2018

Po Apokalipsie - Maureen F. McHugh

Zbiorek niepokojących opowiadań, uznany przez "Publishers Weekly" za jedną z 10 najlepszych książek roku 2011. Rekomendacja wydaje się zachęcająca, więc chwyciłem książkę za rogi.

"Naturalista" zaczął się świetnie, ale niestety później trochę stracił w moich oczach. Okazało się, że opowiadanie nie jest niczym szczególnym. Ma co prawda jakąś tajemnicę i jest dość mroczne, ale brak mu ciekawego zakończenia. Jest tylko wyrwanie z opowieści.

"Specjalna ekonomia" to świetny tekst. Ciekawa historia, bardzo niepokojąca i zadziwiająco prawdziwa i aktualna. Poza tym przyjemna w odbiorze, mająca mocno zarysowaną postać głównej bohaterki. Warto.

"Bezużyteczne rzeczy" to kolejny bardzo dobry tekst. Doskonałe są szczegółowe opisy, pozwalające dokładnie ujrzeć otoczenie głównej bohaterki. Sama historia także jest ciekawa, chociaż zakończenie jest odrobinę rozczarowujące. A mimo to, niepokojąco prawdopodobny i nie tak oczywiste, jak mogłoby się wydawać. Warto.

"Zagubiony chłopiec: dziennikarz w terenie" to z kolei tekst niezwykle nudny. Zarówno tematyka, akcja jak i sposób narracji są nużące. Można sobie odpuścić, bo jedyna zaleta tego tekstu to jego niezbyt wielka długość.

"Królestwo ślepców" to przykład opowiadania, u którego podstaw stoi jakaś opowieść, jednak sama w sobie zbyt słaba, by dała podstawy opowiadaniu. Jest tu jakaś tajemnica, jest opis procesów, ale wszystko to niepotrzebne. Tajemnica do własnej interpretacji, a procesy to masło maślane, z którego nic nie wynika. Szkoda.

"Wyprawa do Francji" to ciekawe opowiadanie, ale niestety przekombinowane. Ten krótki tekst byłby lepszy, gdyby był jeszcze prostszy. Wtedy mogłoby niewiele z niego wynikać i nikomu by to nie przeszkadzało, a tak - za dużo sprzecznych wniosków.

"Miesiąc miodowy" to dobre opowiadanie. Jest o czymś, chociaż nieco brak mu konsekwencji, to jednak do czegoś zmierza. Miło się je czytało, ale po kilku poprzednich to trochę tak, że wypada dobrze na tle...

"Efekt działania siły odśrodkowej" to tekst tak męczący, że przerwałem czytanie.

"Po apokalipsie" to tekst bardziej klasyczny. Nie jest zły, choć dziwnie miękki. Zakończenie także bardzo otwarte. Spotykamy się z bohaterami w trakcie wydarzeń, mamy trochę retrospekcji i kończymy także w trakcie wydarzeń. Czyta się nieźle, ale nic poza tym.

Konkluzja jest taka, że nie rozumiem rekomendacji "Publishers Weekly". Moim zdaniem ta książka wcale nie jest najlepsza. Jeśli ktoś jednak chciałby odkupić mój przeczytany egzemplarz, to proszę o informację na e-mail.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz