Z uwagi na to, iż moje ulubione czasopismo fantastyczne "Science Fiction, Fantasy i Horror" już nie jest wydawane (warto wykupić istniejące na rynku numery, póki jeszcze są), przesiadłem się znów na "Nową Fantastykę" - czasopismo, które ceniłem dawno temu. Powrót przypadł na ostatni numer roku 2013. Cóż - trochę się zawiodłem.
Co prawda pierwsze opowiadanie - "Edmund po drugiej stronie lustra" autorstwa mojego przyjaciela Marcina Podlewskiego, jest świetne (aż głupio tak kumplowi kadzić) i tylko dla niego warto było ten numer kupić, ale większość pozostałych opowiadań (w szczególności tych, zamieszczonych w dziale "proza polska") poziomu w mojej opinii nie trzyma.
Sprawiedliwość muszę oddać jeszcze opowiadaniu "Podział Pracy", autorem którego jest Benjamin Roy Lambert. To opowiadanie zabawiło mnie przez chwilę ciekawą konwencją i uznałem je za niezłe, choć napisane średnio.
Niezłe, a nawet całkiem dobre było też "O tym co dzikie" (Alyx Dellamonica) które podobało mi się przede wszystkim ze względu na pomysł i elegancki sposób pisania (ukłony dla Juliusza Brauna, który przełożył to opowiadanie na polski).
"Aksjomat Wyboru" Davida W. Goldmana, opowiadanie mające wygląd gry paragrafowej, ale w rzeczywistości będące tylko namiastką czegoś, czego określić nie sposób. Części paragrafów nie zawiera wcale, a z innych nie ma wyjścia (nie podano dokąd przejść), w rezultacie zrobił się babol. Nie tak wyobrażam sobie "igranie z czytelnikiem".
"Bóg i Mammon" Petera Wattsa to w ogóle nie opowiadanie, a raczej prezentacja pewnego światopoglądu. Ciekawy, ale dlaczego nazywać to opowiadaniem, kiedy nie zawiera fabuły ni akcji?
Felietony za to przypadły mi do gustu. Szczególnie podobała mi się analiza gatunku horroru znanego jako "slasher" w tekście "Problemy mieszkaniowe" Łukasza Orbitowskiego. Nie przypuszczałem, że taki gatunek w ogóle jakiejkolwiek analizie podlega, więc to, iż tekst mnie wciągnął świadczy o jego sile.
Sprawiedliwość muszę oddać jeszcze opowiadaniu "Podział Pracy", autorem którego jest Benjamin Roy Lambert. To opowiadanie zabawiło mnie przez chwilę ciekawą konwencją i uznałem je za niezłe, choć napisane średnio.
Niezłe, a nawet całkiem dobre było też "O tym co dzikie" (Alyx Dellamonica) które podobało mi się przede wszystkim ze względu na pomysł i elegancki sposób pisania (ukłony dla Juliusza Brauna, który przełożył to opowiadanie na polski).
"Aksjomat Wyboru" Davida W. Goldmana, opowiadanie mające wygląd gry paragrafowej, ale w rzeczywistości będące tylko namiastką czegoś, czego określić nie sposób. Części paragrafów nie zawiera wcale, a z innych nie ma wyjścia (nie podano dokąd przejść), w rezultacie zrobił się babol. Nie tak wyobrażam sobie "igranie z czytelnikiem".
"Bóg i Mammon" Petera Wattsa to w ogóle nie opowiadanie, a raczej prezentacja pewnego światopoglądu. Ciekawy, ale dlaczego nazywać to opowiadaniem, kiedy nie zawiera fabuły ni akcji?
Felietony za to przypadły mi do gustu. Szczególnie podobała mi się analiza gatunku horroru znanego jako "slasher" w tekście "Problemy mieszkaniowe" Łukasza Orbitowskiego. Nie przypuszczałem, że taki gatunek w ogóle jakiejkolwiek analizie podlega, więc to, iż tekst mnie wciągnął świadczy o jego sile.