Kolejna książka autora, niejako obiecana w poprzednim wpisie, to "Faktotum". Z "Listonoszem" łączy ją postać głównego bohatera, ale tym razem nie ma wzmianki o tym, że pracował na poczcie. Tym razem ima się różnorodnych zajęć i zmienia je w zastraszającym tempie, czemu trudno się dziwić, gdy poznamy go bliżej. Nieco wolniej zmienia także kobiety.
Podobnie jak w poprzedniej, także i w tej powieści mamy do czynienia z krótkimi, często urwanymi rozdziałami. Język staje się jeszcze bardziej wulgarny niż poprzednio i muszę przyznać, że odrobinę mi to przeszkadza, gdyż chwilami nie znajduję dla tego uzasadnienia. Pojawiają się także błędy gramatyczne i zaczynam podejrzewać o nie nie tyle samego autora, co tłumacza.
Jest to jednak historia brawurowa, życiowa i realistyczna, czym broni się wśród kilku niedociągnięć. Ponadto zarówno z uwagi na formę jak i na wciągającą treść, czyta się ją nadspodziewanie szybko.
W mojej opinii połączenie wulgarnego języka, podejścia do pracy zawodowej, alkoholu, hazardu i kobiet w tej książce najlepiej obrazuje dialog dwóch bohaterów, którzy urwali się z pracy, żeby obstawić na wyścigach:
"- Żonaty jesteś Manny?
- Co Ty!
- Kobitki?
- Czasami. Ale nigdy na dłużej.
- W czym problem?
- Kobieta to zajęcie na cały etat. Każdy musi wybrać sobie fach i się go trzymać.
- Rzeczywiście. Jest to jakiś emocjonalny drenaż.
- Fizyczny również. Przecież one się chcą na okrągło pierdolić.
- Znajdź sobie taką, z którą byś to lubił robić.
- Akurat. Wystarczy, że pijesz albo grasz. Zaraz ci powie, że to "niszczy naszą miłość".
- To znajdź sobie taką, która lubi gorzałę, hazard i ruchanko.
- A po co komu taka kobieta?"
Podobnie jak w poprzedniej, także i w tej powieści mamy do czynienia z krótkimi, często urwanymi rozdziałami. Język staje się jeszcze bardziej wulgarny niż poprzednio i muszę przyznać, że odrobinę mi to przeszkadza, gdyż chwilami nie znajduję dla tego uzasadnienia. Pojawiają się także błędy gramatyczne i zaczynam podejrzewać o nie nie tyle samego autora, co tłumacza.
Jest to jednak historia brawurowa, życiowa i realistyczna, czym broni się wśród kilku niedociągnięć. Ponadto zarówno z uwagi na formę jak i na wciągającą treść, czyta się ją nadspodziewanie szybko.
W mojej opinii połączenie wulgarnego języka, podejścia do pracy zawodowej, alkoholu, hazardu i kobiet w tej książce najlepiej obrazuje dialog dwóch bohaterów, którzy urwali się z pracy, żeby obstawić na wyścigach:
"- Żonaty jesteś Manny?
- Co Ty!
- Kobitki?
- Czasami. Ale nigdy na dłużej.
- W czym problem?
- Kobieta to zajęcie na cały etat. Każdy musi wybrać sobie fach i się go trzymać.
- Rzeczywiście. Jest to jakiś emocjonalny drenaż.
- Fizyczny również. Przecież one się chcą na okrągło pierdolić.
- Znajdź sobie taką, z którą byś to lubił robić.
- Akurat. Wystarczy, że pijesz albo grasz. Zaraz ci powie, że to "niszczy naszą miłość".
- To znajdź sobie taką, która lubi gorzałę, hazard i ruchanko.
- A po co komu taka kobieta?"
Oceny (legenda tutaj):
- Kunszt: 7 (Prosty, nieco zbyt wulgarny.)
- Lekkość Pióra: 8 (Błyskotliwe krótkie rozdzialiki.)
- Akcja: 7 (Nie rozwijająca się, ale dająca poczucie, że "tak ma być".)
- Bohaterowie: 6 (Nic skomplikowanego.)
- Zakończenie: 5 (Przeciętne.)
- Ocena Łączna: 33/50
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz