Co za wspaniała książka! Całe 600 stron opisuje przebieg bitwy (plus przygotowania do niej i konsekwencje bezpośrednio po niej) i dla mnie jest to zupełnie nowatorskie podejście do powieści fantasy. Czytamy o losach poszczególnych bohaterów po obu stronach konfliktu. Wiele dzieje się jednocześnie, a my poznajemy tę opowieść z wielu stron. Majstersztykiem jest to jak bardzo różnorodna to powieść, choć wydawałoby się, że bitwa to tylko wymachiwanie mieczem i toporem - nic bardziej mylnego.
Zaczynamy od podchodów zwiadowców, zajmowaniu pozycji, opracowania planu, moralnych rozterek, wewnętrznych rozgrywek, odrobiny polityki, strategii. Do tego dorzucamy ludzkie charaktery, które zmniejszają efektywność przedsięwzięcia - lenistwo, niedbałość, strach, brawurę, chęć rywalizacji, walkę o zasługi, zmęczenie, chciwość, brak doświadczenia, a nieposłuszeństwo zderza się z brakiem inicjatywy i ślepym posłuszeństwem. Jest tutaj wszystko!
Dla mnie ta powieść była niesamowitą podróżą, zagłębieniem się w bardzo gęstą historię o wielu zwrotach akcji i zaskakujących elementach. Wydaje mi się, że nigdy nie czytałem czegoś na choćby podobnym poziomie - tak szerokiego przy tak klaustrofobicznym podejściu (do miejsca i czasu akcji). Pomagają także bohaterowie, których czytając Abercrombiego zdążyłem już trochę poznać. Ta książka zachęciła mnie jednak, by dalej czytać powieści tego autora!
Oceny (legenda tutaj):
- Kunszt: 9 (Wysoki poziom.)
- Lekkość Pióra: 8 (Dobrze się czyta, chociaż chwilami męczy.)
- Akcja: 9 (Bardzo przemyślana.)
- Bohaterowie: 7 (Przyznaję, że chwilami mi się mylili, szczególnie gdy autor używał zamiennie imion, nazwisk i przydomków.)
- Zakończenie: 9 (Wiele zakończeń, każde tej samej jakości co cała akcja.)
- Ocena Łączna: 42/50
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz