Chociaż poprzednia czytana przeze mnie książka okazała się niewypałem, apetyt na kryminał pozostał. Sięgnąłem więc po sprawdzoną klasykę. Raymond Chandler bez wątpienia należy do tej kategorii pisarzy, których uważa się za klasyków gatunku. Dodatkowo napis na okładce upewniał mnie, że mam w ręku "dobry kryminał".
Od razu napiszę, że nie zawiodłem się. Podobały mi się ostro wykreślone postacie, barwne opisy, cyniczny i twardy główny bohater i autor, który nieustannie puszcza do czytelnika oko. Wszystko to połączone w spójną całość dało mi kilka godzin przyjemności obcowania z ciekawą i wciągającą historią.
W kwestii fabuły, zwróciłem na to, że pomimo mnogości bohaterów i wydarzeń, wszystko się ze sobą łączy. Jedna czy dwie rzeczy łączą się jednak nieco zbyt dokładnie. Takie zbiegi okoliczności oczywiście się zdarzają, ale tu akurat nie były niezbędne dla fabuły, a stanowiły nieprzyjemny zgrzyt. Czym jest jednak jeden zgrzyt w powieści, którą czyta się tak dobrze? Według mnie czymś, co mogę autorowi wybaczyć.
Jest kilka rzeczy, których w kryminałach nie lubię. Jedną z takich rzeczy jest zatajenie niektórych informacji przed czytelnikiem - gdy detektyw poznaje nowe fakty uśmiecha się znacząco, ale pary nie puszcza. To sprawia, że ma nade mną przewagę i na kolejnych stronach rozwiązuje kolejne elementy łamigłówki, do których nawet nie byłem dopuszczony. Tutaj jednak, kiedy zdarza się taka sytuacja, fragmenty, które pozyskuje bohater przedstawiane są czytelnikowi w momencie, kiedy jeszcze nie stanowią rozwiązania zagadki, co według mnie jest o wiele ciekawsze.
Inną rzeczą, której nie lubię jest historia zbyt zagmatwana, co sprawia, że koniec końców wydaje się naciągana i sztuczna. Tutaj, mimo wielu elementów zagadki i osób zamieszanych w nią, nie miałem poczucia sztuczności, zatem pod tym kątem jestem zadowolony.
Trzecią kwestią, na którą zwracam uwagę jest to, by autor dając czytelnikowi możliwość rozwiązywania zagadki, jednocześnie nie sprawił, że zbyt wcześnie zorientujemy się co jest grane i będziemy dziwić się, dlaczego detektyw jeszcze nie chwycił tego oczywistego tropu. Niestety, w książce pada jedno zdanie, które naprowadziło mnie na rozwiązanie zagadki zbyt wcześnie. Dodatkowo, aż nazbyt czytelne jest to, że na dalszych etapach śledztwa, zdanie to zostaje właściwie zapomniane. Wiedziałem więc, że mam w ręku klucz do zakończenia. Tak też było. Mogę się tylko zastanawiać, czy zdanie to zauważyłem będąc wyczulonym na takie drobiazgi, czy też każdy czytający tę powieść zwraca na nie uwagę i jest krok przed detektywem.
Tym niemniej książka bardzo mi się podobała, uważam ją za rozrywkową, a czas przy niej spędzony nie był czasem straconym.
Oceny (legenda tutaj):
- Kunszt: 8 (Odpowiednie poczucie humoru, ładne zdania.)
- Lekkość Pióra: 9 (Dobrze się czyta.)
- Akcja: 8 (Solidna.)
- Bohaterowie: 8 (Bardzo dobrze opisani.)
- Zakończenie: 7 (Spodziewane.)
- Ocena Łączna: 40/50
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz