Książka ta znalazła się w tak wielu zestawieniach "najlepszych cykli fantasy", że nie mogłem jej zignorować. Szczególnie, że występowała obok takich tytułów jak "Pierwsze Prawo", czy "Kupcy i ich Żywostatki", a oba te cykle z przyjemnością przeczytałem.
Pierwszy tom jest bardzo interesujący. Fabuła jest dość tradycyjnie poprowadzona, ale na uwagę zasługuje zupełnie nowy "system" magii, oparty na metalach. Interesujący jest także opisywany krajobraz. Wszystko to sprawia, że powieść określiłbym jako fantasy w estetyce steampunk. Podoba mi się to połączenie.
Nie podoba mi się natomiast to, że autor po macoszemu potraktował większość postaci drugoplanowych. Ich poczynania są w gruncie rzeczy zupełnie nieistotne dla fabuły, a sposób w jaki pomagają głównym bohaterom jest marginalny. I chyba to wrażenie przeważyło w odbiorze tej książki.
Pierwszy tom napisany jest jak samodzielna całość, a jego lektura sprawiła mi przyjemność, kiedy jednak sięgnąłem po tom kolejny wciąż miałem uczucie, jakbym czytał książkę napisaną na doczepkę. Wiem, że cykl ma wiele tomów, ale mnie nie przekonał już drugi - skończyło się to, co nowe i fascynujące, skończyła się opowieść, która zaczynała się w pierwszej części i nie czułem, jakbym chciał poznać dalsze losy bohaterów, czy imperium. To chyba wielka wada w przypadku cyklu fantasy.
Jako, że jest to pierwszy tom cyklu, oceny punktowej nie będzie. Prawdopodobnie nie przeczytam też reszty serii...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz