Cykl "Pierwsze Prawo" pojawia się na tylu listach "najlepszych powieści fantasy" w internecie, że trudno ten fakt zignorować i było tylko kwestią czasu kiedy sięgnę po niego, by samemu przekonać się o co tyle hałasu. Przeczytałem i już rozumiem. Ale w trakcie lektury nic nie było oczywiste...
Samo ostrze (lub "Ostrze" w nowym wydaniu)
Pierwszy tom to ten, w którym zwykle poznajemy bohaterów. Tak jest i tutaj. Postacie wprowadzane są na scenę kolejno i od razu czujemy, że są one mocno zakorzenione w świecie. Mają swoją historię i swoje sprawy i już od pierwszego zdania mamy poczucie, że obserwujemy je w środku jakiejś czynności. Nie czekają w karczmie na początek opowieści, ale są zajęte swoimi sprawami.
Co ciekawe bohaterów powieści nie poznajemy "po drodze" (spotykane przez jedną z postaci, czy powiązane jakimś wydarzeniem), ale rozstrzelone po całym świecie. W dodatku absolutnie nic ich nie łączy. Bardzo wiele odrębnych historii - interesujących, ale trudno uwierzyć w to, że możliwych do połączenia w jedną.
To, co bardzo przeszkadzało mi w zagłębieniu się w emocje i zżycie z książką, to brak znajomości intencji działań bohaterów. Nie potrafiłem powiedzieć, czy zbliżają się do celu, czy też od niego oddalają, ani choćby co będzie sukcesem, a co porażką. Życiowo, ale w jakiś sposób niewygodnie. Nie mogąc kibicować bohaterom stałem się mimowolnie pasażerem, który chłonął tylko krajobraz za oknem.
Nim zawisną na szubienicy (Nim zawisną)
Historia się w końcu zawiązała i na kartach powieści powoli zaczynają się pojawiać wskazówki dotyczące tego "po co to wszystko". Co ciekawe, przestało mi przeszkadzać "bycie pasażerem", ponieważ wokół bohaterów tyle się dzieje, że nie można się nudzić. Nie można także nie docenić tego, jak bardzo różnorodne są te historie, jak odmienne są charaktery poszczególnych postaci - widać to zarówno w sposobie narracji (każdy rozdział pisany jest z punktu widzenia jednej, konkretnej postaci), w dialogach (zarówno w ich treści jak i formie - to co Glokta myśli zanim się wypowie potrafi rozbawić lub przyprawić o ciarki) a także w tym, na czym skoncentrowane są opisy (walka, polityka, wędrówka, stosunki międzyludzkie).
Ostateczny Argument Królów (Ostateczny Argument)
Powieść nabrała rozmachu. Opisy epickich bitew, pojedynków, obraz potężnych zaklęć i artefaktów a nade wszystko niespodziewane zwroty akcji przyprawiają o zawroty głowy. Z kilku małych historii wyłoniła się ta wielka. Bohaterowie nadal mają swoje dążenia i cele, ale wszyscy uczestniczą w opowieści głównego wątku i nikt nie jest zbędny. Wszystko zazębiło się ze sobą w sposób idealny. Ten tom pokazuje wielkość całej trylogii.
Jestem wprost zachwycony złożonością postaci. Tu nie ma podziału na dobrych i złych - każdy ma zestaw cech, dobre i złe strony i nie da się go jednoznacznie przypasować. Źli miewają dobre intencje, właściwe uzasadnienia swego postępowania i sytuacje, w których pojawiają się przebłysku pozytywnych zachowań. Dobrzy mają obrzydliwe wady i tajemnice, które czasem okazują się tak wielkie, że całkowicie zmieniają nasze postrzeganie tych postaci. Chyba nigdy jeszcze nie spotkałem się z tak idealną budową bohaterów.
Trylogia Pierwsze Prawo to cykl, który każdy wielbiciel fantasy powinien przeczytać. Warto jednak wiedzieć, że jest to powieść dla dorosłych, a nie dla młodzieży. W dodatku raczej dla wyrobionego czytelnika, który docenia niuanse, a nie dla kogoś, kto pragnie jedynie nieskomplikowanej rozrywki, relaksu z książką w ręku. Ta powieść przenika głęboko i angażuje czytelnika.
Oceny (legenda tutaj):
- Kunszt: 9 (Nie da się nie docenić.)
- Lekkość Pióra: 7 (Bywało różnie, szczególnie w pierwszym tomie.)
- Akcja: 7 (W pierwszym tomie nie wiemy dokąd zmierza.)
- Bohaterowie: 10 (Nigdy nie spotkałem się z taką ich ilością, która idzie w parze z jakością.)
- Zakończenie: 9 (Mocne i dopracowane.)
- Ocena Łączna: 42/50
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz