Mógłbym napisać, że książka od początku zrobiła na mnie duże wrażenie, ale prawda jest taka, że nie zrobiła go od początku, a dopiero po kilkudziesięciu stronach. Mógłbym napisać, że jest przerażająca, bo jest, ale ja faktami przedstawionymi w książce jestem przerażony od kilku co najmniej lat. Co prawda Tevis napisał swoją powieść jeszcze przed moimi narodzinami, ale jak widać tendencje już istniały. Tak na prawdę, to jestem zachwycony tym, że "stara" fantastyka (w końcu powstała ponad 40 lat temu), jest tak dobra, tak trafna i tak dobrze się czyta. Lepiej niż wiele dzieł, które powstały później. A może to też ma związek z tym, o czym mowa w fabule...
Książka opowiada o tym, że ludzkość jest jak woda - szuka najłatwiejszej drogi, którą może płynąć. Szuka skrótów, sposobów na ułatwienie sobie egzystencji, odrzuca wysiłek. To, jak widać, naturalne zjawisko jest w obecnych czasach wykorzystywane przez wielkie korporacje, które serwują nam lekkostrawną papkę na wszystkich polach - od kiepskich, ale łatwych książek "dla każdego", poprzez bzdurne programy w TV, gotowe posiłki o znikomej wartości odżywczej, coraz mniej wymagających szkołach i egzaminach po durne hasła, powtarzane z zamiłowaniem i poczuciem fałszywej wyższości przez miliony ludzi na całym świecie. Do czego to prowadzi? Otóż do degradacji społeczeństwa. W książce przedstawia się to za pomocą mechanizmy, w którym do całej pracy kierujemy roboty, które szybko przestajemy kontrolować, powierzając tę rolę coraz bardziej złożonym mechanizmom, tracimy zdolność analizy sytuacji, umiejętność jakiegokolwiek ingerowania w stworzony system, czy choćby konserwacji urządzeń. Znika zdolność czytania, jako niepotrzebna, gdyż nie musimy się niczego uczyć, a czytanie dla rozrywki wypierane jest przez prostsze jej formy - oglądanie programów na ekranie telewizora. Te jednak szybko są degradowane i upraszczane do tańczących plam, które prosty umysł ogląda z takim samym zamiłowaniem. Jakakolwiek fabuła zostaje zastąpiona przez to, co wywołuje podstawowe emocje i instynkty - seks i przemoc. To, że ta wizja wielu osobom nie wydaje się prawdziwie przerażająca jest najlepszym dowodem na to, że proces już się rozpoczął i postępuje.
Książka obrazuje moje lęki. Boję się, że idziemy właśnie w tym kierunku. Że liczba tych, którzy się przed tym bronią jest coraz mniejsza. Że są oni spychani na margines przez stale powiększający się tłum idiotów. Telefony, które dzięki autokorekcie lepiej wiedzą co chcemy odpisać - kiedyś moi znajomi jeszcze z tym walczyli, denerwowali się, że "znów coś zmienił". Ostatnio dostaję wiadomości z błędami, zmienionymi słowami, a po zwróceniu uwagi słyszę tylko "przecież wiesz o co chodzi - można się domyślić, to po co męczyć się i zmieniać?" - to jeden z sygnałów. "Weszłem", "na dworzu", "bynajmniej" używane jako zamiennik "przynajmniej" - to także sygnały, które ignoruje coraz więcej osób. Zwracam uwagę i słyszę "coś się tak dojebał? To nie ma znaczenia". Ma znaczenie. Ma ogromne znaczenie.
Po lekturze tej powieści zacząłem się zastanawiać ilu zmian nie widzę. Ile z nich zaszło przed moim urodzeniem. Kiedyś ludzie przywiązywali wagę do ubioru. Nosili się schludnie, a w zależności od sytuacji zakładali różne stroje. Teraz nikogo nie dziwią jeansy i T-shirt w teatrze. Gadanie bzdur można uzasadnić "wolnością słowa". Bycie chamem uzasadnia się "wyrażaniem siebie". Te przykłady można mnożyć, ale... wróćmy do książki.
Powieść Tevisa pokazuje, że degradacja społeczeństwa prowadzi do końca ludzkości. Bolesnego końca, z którego nawet nie zdamy sobie sprawy. On nastąpi, ale nie wszyscy się zorientują, że jest już po sprawie. I znów oberwą ci świadomi, wyedukowani, zepchnięci na margines. Cała reszta będzie nadal wsuwać swoją porcję papki i z głupawym uśmiechem gapić się w ekran.
Oceny (legenda tutaj):
- Kunszt: 8 (Gdy do czytelnika dociera przesłanie, jest czyste i klarowne.)
- Lekkość Pióra: 8 (Bardzo łatwe w odbiorze, dobrze się czyta.)
- Akcja: 7 (Początek super, później nieco gorzej, ale to subiektywne odczucie.)
- Bohaterowie: 6 (Życzyłbym sobie ich dokładniejszego opisu, mimo że nie jest niezbędny dla fabuły.)
- Zakończenie: 7 (Niezłe, chociaż miałem nadzieję na inne, które jest jedynie wspomniane nieco wcześniej.)
- Ocena Łączna: 36/50
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz