W chwili, kiedy piszę te słowa przekroczyłem setną stronę powieści. Charakterystyczny styl jest, ciekawi bohaterowie są, natomiast zupełnie nie widzę akcji, przez co cały czas czuję się, jakbym dopiero zaczynał tę książkę. W książkę udało mi się "wejść" dopiero w okolicach 150-tej strony, ale za to od razu obiema nogami i to w butach. Do czasu...
W powieściach Irvinga nieodmiennie fascynuje mnie to, jak trudno jest oddzielić wydarzenia marginalne, nie mające związku z fabułą od jej głównego nurtu. To, co z początku wydaje się pobocznym wątkiem może okazać się samym sednem sprawy i odwrotnie. Tym razem autor przechodzi samego siebie i znacząca większość powieści to retrospekcja, a wydarzenia dziejące się w teraźniejszości służą jedynie do interpretacji przeszłości.
"Aleja Tajemnic" czyta się różnie - są rozdziały, przez które przelatuje się nawet tego nie zauważając, ale są i takie, w których kilkukrotnie cofałem się, próbując dostrzec moment, gdy akcja przenosi się w czasie i dociec które wydarzenia się z tym wiążą. Nie jest to zbyt fortunne i wpływa na odbiór powieści. Niestety niekorzystnie.
Siłą powieści są, jak to zwykle bywa u Irvinga, bohaterowie. Są zupełnie nietuzinkowi, nietypowi i oryginalni, a jednak wpisani w realizm powieści tak, że nie sposób ich rozpatrywać bez połączenia z fabułą. Nie sposób także umieścić ich w jakiejkolwiek innej opowieści.
Sama książka jest o Cudach. Tych prawdziwych, tych wykreowanych i tych przypadkowych. Cudownych dzieciach i cudownych miejscach, a także o cudach sprzedawanych za pieniądze. Tematyka "cudu" została przez autora wyeksploatowana do cna, na każdej możliwej płaszczyźnie.
Na koniec wspomnę o tym, za co najbardziej cenię Irvinga. Potrafi on w spójny i logiczny sposób doprowadzić do zupełnie nieprawdopodobnych sytuacji i scen. Do tego stopnia, że jeśli wyodrębnimy dowolną właściwie scenkę z powieści i przedstawimy ją osobie trzeciej, pomyśli ona, że zupełnie niemożliwe jest doprowadzenie do niej konwencjonalną, logiczną i prawdopodobną opowieścią. A jednak!
Przyznaję, że ta pozycja nie stanie się moją ulubioną książką autora, a to dlatego, że napisał kilka, które oceniam jako dużo lepsze. Relatywnie niska ocena spowodowana jest jednak tym, że po książkach Irvinga spodziewam się dużo więcej. A teraz ocena:
W powieściach Irvinga nieodmiennie fascynuje mnie to, jak trudno jest oddzielić wydarzenia marginalne, nie mające związku z fabułą od jej głównego nurtu. To, co z początku wydaje się pobocznym wątkiem może okazać się samym sednem sprawy i odwrotnie. Tym razem autor przechodzi samego siebie i znacząca większość powieści to retrospekcja, a wydarzenia dziejące się w teraźniejszości służą jedynie do interpretacji przeszłości.
"Aleja Tajemnic" czyta się różnie - są rozdziały, przez które przelatuje się nawet tego nie zauważając, ale są i takie, w których kilkukrotnie cofałem się, próbując dostrzec moment, gdy akcja przenosi się w czasie i dociec które wydarzenia się z tym wiążą. Nie jest to zbyt fortunne i wpływa na odbiór powieści. Niestety niekorzystnie.
Siłą powieści są, jak to zwykle bywa u Irvinga, bohaterowie. Są zupełnie nietuzinkowi, nietypowi i oryginalni, a jednak wpisani w realizm powieści tak, że nie sposób ich rozpatrywać bez połączenia z fabułą. Nie sposób także umieścić ich w jakiejkolwiek innej opowieści.
Sama książka jest o Cudach. Tych prawdziwych, tych wykreowanych i tych przypadkowych. Cudownych dzieciach i cudownych miejscach, a także o cudach sprzedawanych za pieniądze. Tematyka "cudu" została przez autora wyeksploatowana do cna, na każdej możliwej płaszczyźnie.
Na koniec wspomnę o tym, za co najbardziej cenię Irvinga. Potrafi on w spójny i logiczny sposób doprowadzić do zupełnie nieprawdopodobnych sytuacji i scen. Do tego stopnia, że jeśli wyodrębnimy dowolną właściwie scenkę z powieści i przedstawimy ją osobie trzeciej, pomyśli ona, że zupełnie niemożliwe jest doprowadzenie do niej konwencjonalną, logiczną i prawdopodobną opowieścią. A jednak!
Przyznaję, że ta pozycja nie stanie się moją ulubioną książką autora, a to dlatego, że napisał kilka, które oceniam jako dużo lepsze. Relatywnie niska ocena spowodowana jest jednak tym, że po książkach Irvinga spodziewam się dużo więcej. A teraz ocena:
Oceny (legenda tutaj):
- Kunszt: 7 (Piękny język.)
- Lekkość Pióra: 6 (Nierówne.)
- Akcja: 6 (Nie trafia w mój gust.)
- Bohaterowie: 8 (Można się było spodziewać.)
- Zakończenie: 7 (Dobre zwieńczenie akcji.)
- Ocena Łączna: 34/50
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz