Przyjemny zbiorek opowiadań, nieco mrocznych, ale doskonałych na wakacje. Ja czytałem je na wyjeździe i z tego powodu nie robiłem żadnych notatek, a kiedy piszę ten tekst, minęło trochę czasu odkąd odłożyłem tę książkę. Opowiadań jest 13, ale uznałem, że opiszę jedynie te, które mi się podobały. Reszta była albo wtórna, albo bez pointy, albo zwyczajnie nijaka lub niezapadająca w pamięć (najlepszym na to dowodem jest to, że w przypadku niektórych opowiadań zwyczajnie nie pamiętam o czym były).
Hobby Ciotki Konstancji to prosty tekst, ale jest zabawny i pomysłowy. Bardzo mi się podobał, wywołał uśmiech i satysfakcję. Takich krótkich tekstów chciałbym czytać jak najwięcej.
Buran wieje z tamtej strony nie jest może odkrywczy, ale podobał mi się budowany klimat niesamowitości i w miarę otwarte zakończenie. Był to tekst, który przyjemnie się czytało.
Pocałunek Loisetty to chyba najbardziej interesujący tekst. Jest mroczny i niesamowicie klimatyczny. W moim odczuciu skłania do myślenia i rzuca nowe światło na podejście do życia i to, co kieruje naszymi działaniami. To opowiadanie oceniam bardzo wysoko.
Wypychacz zwierząt to kolejny krótki, prosty tekst, który jest pomysłowy i zabawny.
Weekend w Spestreku jest nieco dłuższym (jeśli można tak mówić o krótkich formach) opowiadaniem, które mną potrząsnęło. Jasne - jest to przejaskrawiona wizja, ale... to przecież tak było! Ten absurd się wydarzył!
Pozostałe opowiadania w większości nie były złe, ale to dla tych powyżej opisanych warto było przeczytać ten zbiorek. Ciekaw jestem które opowiadania i dlaczego Wam przypadły do gustu. Jeśli znacie tę pozycję, możecie podzielić się swoją opinią w komentarzach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz