"Powieść fantasy z szyderczo-cynicznym humorem w sam raz na długie wieczory!" głosi napis na okładce. Autorem napisu nie byle kto, bo Andrzej Pilipiuk. Osobiście prozę Mortki lubię, więc nawet bez okładkowej zachęty sięgnąłbym po nią z przyjemnością. Już teraz napiszę, że był to trafny wybór.
Książkę połknąłem w cztery, chyba, posiedzenia. Nie jest długa, nie skomplikowana, czyta się przyjemnie, a fabuła przetykana jest humorem utrzymanym w konwencji i nieco z niej dworującym. Nie jest to jednak parodia. Zdecydowanie pozycja dla wielbicieli fantasy, jak i literatury lekkiej, łatwej i przyjemnej.
Fabuła jest przemyślana, ciekawa i wciągająca, a przy tym ma w sobie coś z klasycznej powieści awanturniczej, największą siłą jest jednak drużyna. Bohaterowie dobrani na zasadzie przeciwieństw, wszyscy równie ważni (chociaż narratorem jest jeden z nich, co stawia go na czele) i wszyscy bardzo, ale to bardzo charakterystyczni. Tutaj także uciekamy się do pewnego schematu, który mimo niewielkich zaburzeń wpisuje się w oczekiwania fanów fantasy.
Wspomniane zaburzenia są jednak lukrem na cieście. Widać doskonale, ze autor bawi się świetnie, wplatając w opowieść swoje zabawne pomysły, które tworzą koloryt świata. Nie jest niewolnikiem stylu, czy utartych szlaków, ale dorzuca do mieszanki swoje, często niekonwencjonalne pomysły. Uwielbiam taki styl pisania i jest to powód dla którego sięgam po książki Mortki. Są jak opowiadanie historyjek ze znajomym i ubarwianie ich pomysłami, wpadającymi do głowy pod wpływem chwili, tworzącymi jednak spójną opowieść.
Olbrzymim minusem jest to, co okazało się, gdy kończyłem książkę (została mi polecona i wciśnięta do ręki). Okazało się bowiem, że to nie samodzielna powieść, ale część cyklu. A ja nie lubię czytać cyklu, kiedy nie mam dostępu do innych tomów. Poza tym zgrzytem (który pewnie nie jest zgrzytem dla nikogo poza mną), świetnie bawiłem się w towarzystwie tej powieści. Samodzielnej powieści, bo to inne tomy potrzebują jej do istnienia, a nie na odwrót.
Oceny punktowej nie będzie, bo (jak napisałem) jest to część cyklu, zatem trzeba by ją rozpatrywać jak większą całość (trudno na przykład ocenić zakończenie).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz