wtorek, 5 listopada 2024

Rewolucja z dostawą na miejsce - Marek Oramus

Zbiorek opowiadań, po który sięgnąłem przez przypadek - miałem mało czasu i chciałem przeczytać coś krótkiego. I tak, sięgałem po ten tomik od przypadku do przypadku, aż w końcu go przeczytałem, chociaż zajęło mi to chyba miesiąc. Tym razem mogę się wypowiedzieć na temat ogółu opowiadań, a nie pisać po kolei, albo odnieść się tylko do tych, które mi się podobały. Odebrałem je wszystkie bowiem w bardzo podobny sposób.

Wszystkie opowiadania oparte są na znakomitych pomysłach. Wszystkie wspaniale się zaczyna - mają przyjemną narrację. Wszystkie jednak bardzo szybko się nudzą. Brak im rozwinięcia, zwrotu akcji i pointy. Są to historyjki, które można by uznać za pomysły na opowiadania, a nie gotowe utwory. Traktując je w ten sposób - mają potencjał. Myśląc o nich jak o skończonym dziele - są nieporozumieniem.

Autor wyraźnie zaznacza temat, o którym chce napisać, a potem przez kilkanaście albo kilkadziesiąt stron krąży wokół, przyglądając mu się z każdej perspektywy, jakby nie wiedział którą z nich wybrał i w rezultacie postanowił użyć wszystkich. Dobry pomysł staje się w ten sposób przegadany i zarzucony różnymi wersjami tych samych spostrzeżeń. Jako czytelnik byłem znudzony przed końcem chyba każdego z opowiadań, mimo początkowej ekscytacji tematem.

Być może taka forma ma swoich zwolenników, do których ja nie należę. Być może utwory zestarzały się i brak im świeżości (chociaż czytuję książki pisane w różnych epokach i nie spotykam się z taką manierą). Może, w końcu, czegoś nie dostrzegam. Po tej dawce (o ile jest to reprezentatywny przykład) wniosek nasuwa się jeden - twórczość Marka Oramusa nie jest dla mnie.

czwartek, 17 października 2024

Ostre Cięcia - Joe Abercrombie

To już chyba dziesiąta (wliczając dwie trylogie) książka tego autora, jaką mam przyjemność czytać. Sprawiła mi najmniej frajdy, ale to wcale nie oznacza, że mało. Po prostu lubię, gdy Abercrombie buduje swój świat i konsekwentnie prowadzi narrację przezeń. Tutaj - w tomie opowiadań nie wykorzystuje w pełni swoich niesamowitych możliwości i chociaż nie brak w nich humoru, brakowało mi zwrotów akcji (i w ogóle rozwinięcia akcji), za którymi tak tęsknię.

Mimo wszystko zachęcałbym do lektury także tej pozycji, a to dlatego, że uzupełnia poprzednie opowieści, łata dziury, tłumaczy i pozwala zajrzeć za kurtynę głównych wydarzeń oraz lepiej zrozumieć znanych nam już bohaterów. I to właśnie ponowne spotkanie z bohaterami (w tym tymi, którzy stracili życie w poprzednio, chronologicznie przeczytanych książkach) tak bardzo mi się podobało.

A poza tym - mamy tu wszystko to, co kochamy w fantasy w wykonaniu Abercrombiego - przebiegłych złodziei, wspaniałych wojowników, wątpliwych moralnie zawadiaków oraz dzikich północnych. Akcji także nie brakuje (z tym, że jest urywana, jak to w opowiadaniach). Po lekturze tego tomu nie mogę się doczekać, aż dobiorę się do kolejnej pozycji na liście "do przeczytania", czyli do trylogii "Epoka Obłędu".

Cenę tej książki można sprawdzić:

poniedziałek, 30 września 2024

Komiksowy Miesiąc #8

A więc wrzesień się skończył. Oto komiksy, które udało mi się przeczytać w minionym miesiącu.

"Incal" uważany jest za największe dzieło w historii tego medium, jakim jest komiks. To opowieść przedziwna, skomplikowana, trudna i dlatego stanowi pewien stopień wtajemniczenia. Ja przebrnąłem, chociaż chwilami nie było łatwo i w pewnym momencie złapałem się na tym, że podoba mi się ta obcość, przejawiająca się w fabule, rysunku i języku - na każdym kroku. Wiem, że ten komiks nie jest dla każdego, ale uważam, że każdy sympatyk komiksu jako takiego powinien podjąć próbę. To po prostu kawał historii. A tutaj możesz kupić ekskluzywne wydanie INCAL DELUXE EDITION.

"Japonia" to z kolei zbiór krótkich komiksów od różnych twórców, będących ich interpretacją hasła, jakim jest tytułowa Japonia. I napiszę szczerze - nie potrafię tego docenić i nie podobało mi się do tego stopnia, że wiele z tych historyjek ominąłem po zaledwie kilku kratkach. To coś wyłącznie dla wielbicieli komiksu jako formy samej w sobie.

"Jak ciotka Fru-Bęc uratowała świat od zagłady" to piękna, ciepła historia od państwa Baranowskich, przeznaczona dla najmłodszych. Nie znaczy to, że bawiłem się gorzej niż dawno temu, kiedy miałem naście lat i czytałem ten komiks po raz pierwszy. Rysunki są piękne, bajkowe. Postacie i teksty są zabawne. Opowieść bardzo interesująca, pouczająca a zarazem bezkrwawa. Polecam każdemu!

"To doprawdy kiepska sprawa, kiedy Bestia się pojawia" to druga część powyższej historii. Jest krótsza, prostsza i nie tak urokliwa, ale jeśli się powiedziało "a", można powiedzieć "b".

"Antresolka Profesorka Nerwosolka" od Tadeusza Baranowskiego to kolejne wspomnienie przeszłości. Abstrakcyjny, kolorowy, pięknie namalowany komiks jest po prostu wspaniały. Jest bardziej dla dorosłych niż pamiętam - część żartów ma drugie dno, a warstwa językowa jest niezwykle złożona. Jeśli nie znacie, koniecznie sięgnijcie po ten i inne komiksy autora.

"Kubuś Piekielny" to zbiór komiksów publikowanych w prasie, autorstwa Pani Szarloty Pawel (tej od Kleksa). To zabawna historyjka o mieszkańcach nowego osiedla z wielkiej płyty (sam mieszkam na takim osiedlu, więc odnajduję się w tej rzeczywistości). Tłem wydarzeń jest codzienność PRLu, co także przypomina mi dzieciństwo. Sentymentalna podróż. Jestem jednak pewien, że zebrana seria tych komiksów spodoba się każdemu - starszym, ponieważ przypomni im "dawne czasy" a młodszym dlatego, że to po prostu zabawne historyjki.

"Człowiek, który zabił Lucky Luke'a" to westernowa historyjka z cyklu opowieści o Lucky Luke'u, ale o wiele bardziej mroczna niż te, które pamiętam z kolorowych zeszytów. Może dlatego, że jest to specjalny tom od Matthieu Bonhomme, czyli coś, co nie do końca wpisuje się w podstawową serię. I bardzo dobrze, bo opowieść jest poważna i przeznaczona chyba raczej dla dorosłego czytelnika. Nie jest tak komiczna i abstrakcyjna. Także postacie nawiązują raczej do tych historycznych niż do przezabawnych braci Daltonów czy psa Bzika. Gorąco polecam!

"Reduktor Prędkości" to komiks marynistyczny o zupełnie innej formie. Szczerze mówiąc, to trudno było mi się przekonać do jego estetyki. Kreska jest po prostu dziwna i w jakiś sposób mnie odrzucała. Historia jest natomiast wciągająca, a nade wszystko zachwyciła mnie lokacja - trzewia wielkiego okrętu wojennego. Nie wiem, czy sięgnę po inne komiksy tego autora, ale cenię sobie to zupełnie nowe doświadczenie.

piątek, 27 września 2024

Koniec Pieśni - Wojciech Zembaty

Kupując używane książki dołożyłem "Koniec Pieśni" do sterty, bo cena była dobra a ja chciałem uciułać odpowiednią kwotę, by dostać opcję darmowej wysyłki. Kiedy książki przyszły, odłożyłem te, dla których pierwotnie robiłem zamówienie i chwyciłem właśnie za tę powieść. Można więc powiedzieć, że lektura była całkowicie przypadkowa i zupełnie nic o niej nie wiedziałem. Czasem w ten sposób dokonuje się wielkich czytelniczych odkryć!

Przeczytałem wstęp i BOMBA! Wspaniały kawał opowieści, niesamowity nastrój, świetnie dobrane i wystylizowane słownictwo. A później pierwszy rozdział i... a co to? Toż to zupełnie inna opowieść. Inne czasy, inne realia. Szkoda. Ale, zaraz... to się dobrze czyta. W dodatku opisana okolica robi się coraz bardziej znajoma. No, nie jest tak źle. W dodatku bardzo łatwo się czyta.

Przez całą powieść bywało lepiej i gorzej. Zaskoczenia przeważnie były na minus, ale styl autora, wciągająca opowieść i niesamowity nastrój, podsycone znajomym krajobrazem za każdym razem przekonywały mnie do siebie. I taka huśtawka trwała do końca, który nadszedł niespodziewanie szybko. Okazuje się, że nawet te fragmenty, które odczuwałem jako gorsze czytały się gładko.

Przyczepić mogę się do postaci, które chwilami mi się myliły. Postaci kobiece opisane są na jedno kopyto, a szkoda. W dodatku przez całą powieść nie odkryłem intencji głównego bohatera. Nie wiedząc do czego dąży ta postać nie mogłem się ekscytować tym, czy idzie w kierunku swojego celu, czy wręcz przeciwnie. Długo nie wiedziałem jaki obrót akcji będzie w książce zwycięstwem, a jaki przegraną. I to była, jak dla mnie, największa wada tej, skądinąd bardzo interesującej, historii.

Oceny (legenda tutaj):
  • Kunszt: 7 (Bardzo ciekawe w odbiorze stylizacje.)
  • Lekkość Pióra: 8 (Gładko się czyta.)
  • Akcja: 7 (Interesująca, chociaż wiodąca donikąd.)
  • Bohaterowie: 6 (Mogło by być lepiej.)
  • Zakończenie: 7 (Kombinowane, ale spójne.)
  • Ocena Łączna: 35/50

Cenę tej książki można sprawdzić: