wtorek, 28 lutego 2017

Wypijmy, nim zacznie się wojna - Dennis Lehane

Po lekturze "Nocnego Życia" nabrałem ogromnej ochoty, by zapoznać się z innymi powieściami Dennisa Lehane. Zakupiłem więc "Wypijmy, nim zacznie się wojna" w bardzo okazyjnej cenie i gdy tylko dotarło, przystąpiłem do lektury.

Książka jest bardzo wciągająca głównie z powodu specyficznego poczucia humoru autora, a za jego przyczyną także głównego bohatera. Ironizujące odzywki bardzo pasują do zarysowanego klimatu ciemniejszej strony Bostonu.

Co ciekawe, zarówno sceneria jak i bohaterowie, a nawet sama fabuła, są bardzo typowe, żeby nie powiedzieć, że trącą sztampą. To umiejętności autora sprawiają, że powieść czyta się z zapartym tchem, zupełnie nie zwracając uwagi na ten fakt. Co ciekawe, gdy zdać sobie sprawę z tego, o czym jest książka, zdajemy sobie sprawę, że historia jest banalnie prosta, ale autor okrasił ją taką ilością dodatków i smaczków, że zrobiła się z tego poważna powieść. Przy okazji - czytelnik nie ma wrażenia ani lania wody, ani przeładowania detalami, co w tym wypadku jest prawdziwą sztuką. Warsztat pisarski Lehane nie ma słabych stron.

Oceny (legenda tutaj):
  • Kunszt: 8 (Dopracowany.)
  • Lekkość Pióra: 9 (Niemożliwie wciągający.)
  • Akcja: 8 (Niby nieskomplikowana, ale jak opisana.)
  • Bohaterowie: 8 (Świetni.)
  • Zakończenie: 7 (Dość spodziewane.)
  • Ocena Łączna: 40/50

Cenę tej książki można sprawdzić:

niedziela, 26 lutego 2017

Najpiękniejsza Dziewczyna w Mieście - Charles Bukowski

Dzisiaj krótka notka o książce "Najpiękniejsza Dziewczyna w Mieście". Jest to zbiorek opowiadań autorstwa Charlesa Bukowskiego - świntucha, którego proza ma jakiś niepowtarzalny magnetyzm.

Opowiadania są w głównej mierze o piciu, seksie i graniu na wyścigach, czyli w wielkim skrócie o łajdaczeniu się. O tym, o czym myśli większość facetów, kiedy zostają sam na sam z tym, co mają w głowie. Ale prawie żaden się do tego nie przyzna. Opowiadania nie są delikatne. Nazwałbym je raczej wulgarnymi. Słownictwo niewyszukane, proste, miejscami prostackie - idealnie opisujące te sytuacje, które nie mają w sobie krzty romantyzmu. Można powiedzieć, że zostały opisane tak, jak na to zasługują.

Nie polecam czytania tej książki ciurkiem - lepiej przeczytać sobie parę opowiadań pomiędzy innymi pozycjami i wracać do nich co czas jakiś, bo inaczej szybko można mieć przesyt. Rozkładane na etapy smakują lepiej i dłużej.

Oceny punktowej brak - toż to opowiadania. Ostatnio coraz trudniej trafić na tę pozycję w księgarni, zatem podsyłam jedynie linki do e-booków:

wtorek, 21 lutego 2017

Przez Ciemne Zwierciadło - Philip K. Dick

Recenzję "Przez Ciemne Zwierciadło" muszę zacząć od krytyki tego konkretnego wydania. Pod względem czysto technicznym jest co prawda bardzo solidne - twarda oprawa, eleganckie strony i świetne ilustracje (których mogłoby być więcej), ale niestety ma jeden, bardzo poważny minus - przedmowę. Kiedy umieszcza się ją na początku książki, warto byłoby przynajmniej uprzedzić czytelnika, że zdradza ona fabułę. I to w bardzo poważnym stopniu. Być może twórcy książki uznali, że takie ładne wydania kupują tylko ci, którzy już czytali powieść i teraz chcą jedynie postawić ją na półce, żeby ładnie wyglądała, ale ja lubię czytać ładne wydania powieści i akurat tę czytałem w tym wydaniu. Zdradzanie fabuły w przedmowie jest dla mnie niedopuszczalne.

Sama powieść jest nieco dziwniejsza, niż i tak często dziwaczne wizje Philipa K. Dicka. Nie czyta się łatwo, ale chociaż miejscami czytelnik doznaje zawrotów głowy, to w jakiś sposób przyciągany jest do opowieści. Do opowieści smutnej, pełnej sprzeczności, zawirowań i urąganiu zdrowemu umysłowi. Bo taka właśnie jest. Nieprzypadkowo. Ból autora czuć niemal w każdym rozdziale. Czasem pod płaszczykiem humoru, ale zawsze jest on namacalny.

Powieść, mimo że opisuje coś futurystycznego, odnosi się bardzo konkretnie do pewnego okresu, pewnej ery. Jest to czas, gdy ludzie, a konkretniej: ludzie o pewnym statusie społecznym, zachłysnęli się narkotykami. Zaraz później, używka ta stała się modna w szerszych kręgach i cała jej elitarność zniknęła, zastąpiona przez szarość, choroby i pustkę. Historia mówi o tym, że nawet jeśli jesteśmy tylko obserwatorami, to patrząc ze zbyt małej odległości, nie unikniemy tego losu. Nie można tylko się otrzeć i wyjść bez żadnych konsekwencji.

Jak to zwykle bywa u Dicka, tutaj także zastanawiamy się, co jest snem a co jawą. Tylko, że kiedy zwykle myślimy "a co jeśli to wszystko jest snem", tutaj pomyślimy raczej "a co, jeśli to wszystko jest jawą". I właśnie to nas przeraża. Dodając do tego pop-kulturową symbolikę, w której nie postaci z lektur szkolnych i toposy omawiane na lekcjach coś znaczą, ale znana każdemu wielka marka Coca-Coli oraz potrzeba nasiąkania telewizją i jedzenia kotletów niewiadomego pochodzenia (może to szczur a może krowi odbyt), otrzymujemy bardzo nieprzyjemną wizję tego, co mogło się stać i dla wielu stało się prawdziwym światem.

Oceny (legenda tutaj):
  • Kunszt: 7 (Solidne pisanie.)
  • Lekkość Pióra: 7 (Przyciąga i odrzuca. Jednocześnie.)
  • Akcja: 7 (Ciężka.)
  • Bohaterowie: 6 (Raczej środowisko niż poszczególne postacie)
  • Zakończenie: 7 (Spodziewane.)
  • Ocena Łączna: 34/50

piątek, 17 lutego 2017

Dzień Zwycięstwa - Wiktor Hagen

Trzecia część przygód komisarza Nemhausera spowodowała u mnie dość mieszane uczucia. Sympatykom serii zdradzę, że jest tu nieco więcej Maria. Zagadka jest bardzo zagmatwana, korowód postaci zlewa się ze sobą, pozostawione ślady są, oględnie mówiąc, niedecydujące, natomiast decydujące w mojej opinii dowody są pomijane. To wszystko sprawia, że właściwie nie śledziłem przebiegu wątku kryminalnego i nie byłem ciekawy kto jest winnym.

Jest tu za to bardzo dużo przeszkadzajek, które ubarwiają lekturę. Niestety odniosłem wrażenie, że sam autor nie wiedział na które się zdecydować, co poskutkowało niesamowicie chaotycznym prowadzeniem narracji. Nawet czytając jednym ciągiem chwilami trudno się zorientować co się dzieje i o kim jest mowa. Jedynie sympatia do głównego bohatera spowodowała, że przebrnąłem przez te momenty.

Przyjemnie czyta się fragmenty dotyczące bliźniaków, sceny z życia małżeńskiego i oczywiście rozmowy z Mariem, to jednak trochę za mało, by zrehabilitować się za niedociągnięte wątki, kiepskie związki przyczynowo skutkowe i chwile, w których detektyw zachowuje się tak głupio, że ja, jako czytelnik zastanawiam się dlaczego. Plusem jest także to, że mimo wszystko jest to lekki tekst, który łatwo się czyta. I to jest chyba największa zaleta tego tomu.

Mnie osobiście podobało się jeszcze, że w powieści występuje, co prawda w roli epizodycznej, szkoła podstawowa, do której uczęszczałem.

Oceny (legenda tutaj):
  • Kunszt: 6 (Poprawny.)
  • Lekkość Pióra: 7 (Dość łatwo się czyta, ale nie przyciąga.)
  • Akcja: 5 (Mocno przeciętna.)
  • Bohaterowie: 4 (Zlewający się ze sobą.)
  • Zakończenie: 5 (Mocno przeciętne.)
  • Ocena Łączna: 27/50
A inne tomy oceniłem na:

środa, 8 lutego 2017

Długi Weekend - Wiktor Hagen

Wiktor Hagen
Druga część cyklu z komisarzem Nemhauserem w roli głównej przyjemnie przypomina klimat części pierwszej - "Granatowej Krwi", tak wysoko ocenionej w podsumowaniu pierwszej połowy ubiegłego roku. Z tego, jak wspominam poprzednią część przyznać muszę, że jest tu nieco mniej humoru, gdyż mniej jest perypetii w Czarnym Tadku (choć te opisane są prawdziwą odskocznią), mniej bliźniaków i nieco mniej Maria. Ale może to tylko wrażenie. Więcej jest natomiast tego, czego oczekujemy po kryminale - wątków.

Historia opowiedziana przez autora jest niezwykle zagadkowa, choć efekt ten osiągnięto wprowadzając nadmiar bohaterów i wątków, w których czytelnik chwilami się gubi. Szczególnie, jeśli chodzi o postacie ze świata biznesu i polityki, w które powieść obfituje - trudno zapamiętać kto reprezentuje jaką opcję i jakie interesy. Szczęśliwie narrator nienachalnie przypomina o tym, skąd znamy daną postać, bo chociaż zwykle uznaję to za wadę, to mimo tego, że czytałem tę książkę w zaledwie trzech podejściach, postacie te mieszały mi się ze sobą.

Przyznaję także, że wskazanie winnego także nie przyszło z trudem i nie jest wielkim zaskoczeniem, pomimo tego, że autor umieszcza na łamach opowieści co najmniej tuzin podejrzanych osób. Całość jest jednak przyjemna w odbiorze, poprawnie napisana i lekka, co sprawia że jest świetną lekturą na przykład na długi weekend.

Wspomnieć należy o sposobie narracji. Narrator jest tutaj przyklejony do bohatera i pokazuje jedynie jego najbliższe otoczenie. Nie jest więc wszechwiedzący (jak bywa to w kryminałach), nie pokazuje innych punktów widzenia, nie wyraża własnych opinii - służy jedynie jako narzędzie, a nie jako osoba powieści. To sprawia, że sama akcja i poczynania detektywa są bardziej przejrzyste i zrozumiałe dla czytelnika. Nie da się także zbytnio zagubić w zagmatwanej fabule - duży plus.

Oceny (legenda tutaj):
  • Kunszt: 8 (Ładny i poprawny język.)
  • Lekkość Pióra: 9 (Nie trudno się zatracić w lekturze.)
  • Akcja: 7 (Interesująca, nieco zagmatwana.)
  • Bohaterowie: 6 (Miejscami zlewający się ze sobą - szczególnie postacie postronne.)
  • Zakończenie: 8 (Duży plus za ostatnią myśl.)
  • Ocena Łączna: 38/50

poniedziałek, 6 lutego 2017

Nocne Życie - Dennis Lehane

Dennis Lehane"Nocne Życie" zostało przytoczone na łamach którejś powieści. Zapisałem sobie ten tytuł, by go przeczytać i oto moje życzenie się spełniło - dostałem tę książkę w prezencie. Czekałem na właściwy moment, by po nią sięgnąć i w końcu uznałem, że to już czas. Wczoraj skończyłem lekturę i czym prędzej ruszyłem w poszukiwaniu innych książek tego pisarza.

Jestem zauroczony zarówno stylem i kunsztem tego pisarza, jak i dbałością o szczegóły opowieści. Kompozycja akcji, do której, muszę przyznać, nie byłem przekonany, koniec końców okazała się być trafiona w punkt. To świetna książka, a do tego wspaniale napisana. 

Na uwagę zasługuje z resztą zarówno sama historia, jak i tło historyczne, na którym jest budowana. Któż bowiem nie lubi opowieści z czasów gangsterki i prohibicji? Kto nie lubi mafiozów w drogich płaszczach, zarzuconych na eleganckie garnitury, którzy zacieniają twarz kapeluszami, by świadkowie mogli się tłumaczyć, że ich nie rozpoznają, choć każdy dobrze wiedział kim byli. Kto nie chciałby przeczytać opowieści o powstaniu wielkiego imperium i nie mniejszej fortuny, budowanej na przemycie whisky i rumu, nielegalnych kasynach i lokalach, gdzie podawano zabroniony alkohol.

Jak w każdej wielkiej opowieści, nie obyło się także bez wielkiej miłości, walk o kobietę, zdrad, żalu i wylewanych łez. To kontrastuje z przedstawioną bezwzględnością i okrucieństwem członków i przywódców gangów, tworząc mieszankę nadzwyczaj życiową.

Początkowo za minus brałem nierówne rozłożenie akcji - niektóre wydarzenia są jedynie zasygnalizowane, a inne "akcje" opisane z najdrobniejszymi szczegółami. Okazuje się, że jest to zamierzony efekt, którego kompozycja sprawia, że skupiamy się na tym co na prawdę ważne i co układa się w wątek główny historii. Zasygnalizowane jedynie wydarzenia nie mają na niego znaczącego wpływu. Podejrzewałem, że może tak być, ale długo się na to nie zanosiło.

Pozycja obowiązkowa dla fanów Ojca Chrzestnego, ale i Wielkiego Gatsby'ego. Gorąco polecam.

Oceny (legenda tutaj):
  • Kunszt: 9 (Wyszukany i niemęczący.)
  • Lekkość Pióra: 9 (Trudno się oderwać.)
  • Akcja: 9 (Na bardzo wysokim poziomie.)
  • Bohaterowie: 7 (Wyraziści, ale czegoś mi jednak brakowało.)
  • Zakończenie: 9 (Doskonałe zakończenie akcji, bardzo wyrównany poziom.)
  • Ocena Łączna: 43/50